Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
9 lutego 2012 12:59 | Ela
nowi bywalcy:)
bardzo ciekawe sa wasze wspomnienia dotyczące p.Ireny.. dzieki nim poznaje Ja lepiej i odkrywam jakim byla wpanialym czlowiekiem i bardzo wam zazdroszcze ze mogliscie Ja poznac osobiscie a nie tak jak ja tylko na koncercie.. ale sie ciesze ze ja moglam ogladac na zywo pol roku temu:)
przytocze słowa Wisławy Szymborskiej[*] :
,, umarłych wieczność dokąd trwa dokąd pamięcią sie im płaci'' i niech te słowa przyświecaja nam fanom starym i nowym p.Ireny i KG:)
Ela z Bydgoszczy
przytocze słowa Wisławy Szymborskiej[*] :
,, umarłych wieczność dokąd trwa dokąd pamięcią sie im płaci'' i niech te słowa przyświecaja nam fanom starym i nowym p.Ireny i KG:)
Ela z Bydgoszczy
9 lutego 2012 12:29 | Anna Tomaszewska, Holandia
Do Wszystkich...
Zupełnie nie wiem jak zacząć, jakimi słowami wyrazić wszystkie te uczucia, które kłębią mi się w tej chwili w głowie. Jest to przede wszystkim ogromny smutek po utracie kogoś tak mi bliskiego, ale z drugiej strony jest też jakiś metafizyczny spokój, wszechobecna energia, która całą swoja mocą nie pozwala mi przekroczyć progu załamania. Praktycznie każde nasze spotkanie, rozmowę telefoniczną czy korespondencję, Irenka kończyła słowami "Przesyłam Ci moją energię, bierz ile chcesz..." Czuję, że cała ta skumulowana energia jest teraz ze mną i każe mi wierzyć, że ta "druga strona" naprawdę istnieje i że jest tam dokladnie tak, jak to sobie Irena wyobrażała. Nie ociera to może do końca łez, ale na pewno bardzo pomaga...
Przyznam szczerze, że rzadko zaglądałam w przeszlości do "Ksiegi gości", ale od czasu, gdy dotarła do mnie wiadomośc o chorobie Ireny, byłam tu praktycznie codziennie. Te wszystkie przepełnione miłością wpisy i życzenia powrotu do zdrowia, dawały wciąż iluzję nadziei, że może jednak zdarzy się cud...
Teraz, kiedy Irenki nie ma już z nami to miejsce nabiera szczególnego znaczenia i wierzę, że tak juz pozostanie. Taka "Kawiarenka Pamięci" dla fanów, przyjaciół, rodziny. Irena byłaby bardzo szczęśliwa czytajac wszystkie te serdeczne wpisy, zreszta może czyta, kto wie...
Moja "przygoda" z IrenkA zaczęła sie ponad 30 lat temu, to kawał czasu, ale ja wciąż pamiętam ten pierwszy koncert, po zakończeniu którego nieśmiało poprosilam o autograf. Coś tam próbowałam powiedzieć, ale z tremy nic sensownego z tego nie wyszło, a Irena spieszyła się już do hotelu. Przeprosiła i zrobiła coś, czego jak mi poźniej powiedziła nie zrobiła nigdy wcześniej, na odwrocie zdjęcia, które podpisała, napisała mi swój domowy telefon. "Zadzwoń kiedyś, porozmawiamy na spokojnie..." Gapiłam sie na ten telefon jak zahipnotyzowana, czy ja śnię?
Zebranie odwagi na ten pierwszy telefon zabrało mi trochę czasu, ale jak już się zdecydowałam, wszystko potoczyło się bardzo szybko... Irena skontaktowała mnie ze swoimi najwierniejszymi fanami i zaczęły sie "grupowe" wyjazdy na koncerty. Przyprawialiśmy wręcz o migrenowy ból głowy biednego Jurka Bodanowicza, pojawiając się tu czy tam, znienacka, najczęściej bez rezerwacji hotelu. Baliśmy sie go jak "diabeł święconej wody", bo za każdym razem obiecywał, że przy nastepnej okazji "skróci nas o głowy", ale w sumie zawsze gdzieś tam nas przenocował. To były naprawdę fajne czasy, koncert za koncertem, sale pełne publiczności. Najwspanialsze jednak były te momenty już po koncercie, w hotelu. Spotykaliśmy się najczęściej u Ireny w pokoju (miała zawsze ten najwiekszy i najwygodniejszy :):) i przy herbatce i ciasteczkach oplotkowywałyśmy kogo się tylko dało. Pamiętam, że raz z Mirką i Danusią umówiłyśmy się z Ireną na "profesjonalny" wywiad. Było to chyba w Katowicach, może mam gdzieś jeszcze kasetę z tym nagraniem, muszę poszukać.
Nie wiem już na ilu takich trasach byłam, ale na pewno było tego sporo. Na poczatku zaliczałam wszystko w okolicach Łodzi (z której pochodzę) i Warszawy, dalej rodzice nie chcieli mnie początkowo puścić, ale gdy przed jedną z tras katowickich Irenka osobiście zadzwoniła do mojej mamy i obiecała, że "włos mi z głowy nie spadnie", mama z wrażenia zgodziła się natychmiast i bez zastrzeżeń :)
Była to zreszta bardzo fajna trasa. Pamiętam któregoś dnia Irena musiała dłużej zostać w Katowicach, a autokar z ekipą i zespołem wyjechal wcześniej do Zabrza. Ja też zostałam z uwagi na obietnicę daną mojej mamie, że " z oka mnie nie spuści". Jechałyśmy do tego Zabrza samochodem osobowym, nie pamietam już niestety kto nas zawoził, i już na miejscu okazało się, że Irena nie ma zielonego pojęcia, gdzie właściwie ma ten koncert. Była święcie przekonana, że w Domu Muzyki i Tańca (jakoś tak się to chyba nazywało), bo tam miała juz kiedyś koncerty, ale tym razem było tam pusto i głucho. O takim wynalazku jak telefon komókowy nikt jeszcze wtedy nawet nie marzył. Co robić, jeździć do upadłego po całym Zabrzu? Nie, Irenka znalazla łatwiejsze rozwiązanie. Zobaczyła faceta spacerujacego z psem, kazała zatrzymać samochód, wychliła sie i zapytała: "Przepraszam pana bardzo, nie wie pan przypadkiem, gdzie tu dzisiaj w Zabrzu ma koncert Irena Jarocka?... " Facet mało nie zemdlał... Cdn...
Przyznam szczerze, że rzadko zaglądałam w przeszlości do "Ksiegi gości", ale od czasu, gdy dotarła do mnie wiadomośc o chorobie Ireny, byłam tu praktycznie codziennie. Te wszystkie przepełnione miłością wpisy i życzenia powrotu do zdrowia, dawały wciąż iluzję nadziei, że może jednak zdarzy się cud...
Teraz, kiedy Irenki nie ma już z nami to miejsce nabiera szczególnego znaczenia i wierzę, że tak juz pozostanie. Taka "Kawiarenka Pamięci" dla fanów, przyjaciół, rodziny. Irena byłaby bardzo szczęśliwa czytajac wszystkie te serdeczne wpisy, zreszta może czyta, kto wie...
Moja "przygoda" z IrenkA zaczęła sie ponad 30 lat temu, to kawał czasu, ale ja wciąż pamiętam ten pierwszy koncert, po zakończeniu którego nieśmiało poprosilam o autograf. Coś tam próbowałam powiedzieć, ale z tremy nic sensownego z tego nie wyszło, a Irena spieszyła się już do hotelu. Przeprosiła i zrobiła coś, czego jak mi poźniej powiedziła nie zrobiła nigdy wcześniej, na odwrocie zdjęcia, które podpisała, napisała mi swój domowy telefon. "Zadzwoń kiedyś, porozmawiamy na spokojnie..." Gapiłam sie na ten telefon jak zahipnotyzowana, czy ja śnię?
Zebranie odwagi na ten pierwszy telefon zabrało mi trochę czasu, ale jak już się zdecydowałam, wszystko potoczyło się bardzo szybko... Irena skontaktowała mnie ze swoimi najwierniejszymi fanami i zaczęły sie "grupowe" wyjazdy na koncerty. Przyprawialiśmy wręcz o migrenowy ból głowy biednego Jurka Bodanowicza, pojawiając się tu czy tam, znienacka, najczęściej bez rezerwacji hotelu. Baliśmy sie go jak "diabeł święconej wody", bo za każdym razem obiecywał, że przy nastepnej okazji "skróci nas o głowy", ale w sumie zawsze gdzieś tam nas przenocował. To były naprawdę fajne czasy, koncert za koncertem, sale pełne publiczności. Najwspanialsze jednak były te momenty już po koncercie, w hotelu. Spotykaliśmy się najczęściej u Ireny w pokoju (miała zawsze ten najwiekszy i najwygodniejszy :):) i przy herbatce i ciasteczkach oplotkowywałyśmy kogo się tylko dało. Pamiętam, że raz z Mirką i Danusią umówiłyśmy się z Ireną na "profesjonalny" wywiad. Było to chyba w Katowicach, może mam gdzieś jeszcze kasetę z tym nagraniem, muszę poszukać.
Nie wiem już na ilu takich trasach byłam, ale na pewno było tego sporo. Na poczatku zaliczałam wszystko w okolicach Łodzi (z której pochodzę) i Warszawy, dalej rodzice nie chcieli mnie początkowo puścić, ale gdy przed jedną z tras katowickich Irenka osobiście zadzwoniła do mojej mamy i obiecała, że "włos mi z głowy nie spadnie", mama z wrażenia zgodziła się natychmiast i bez zastrzeżeń :)
Była to zreszta bardzo fajna trasa. Pamiętam któregoś dnia Irena musiała dłużej zostać w Katowicach, a autokar z ekipą i zespołem wyjechal wcześniej do Zabrza. Ja też zostałam z uwagi na obietnicę daną mojej mamie, że " z oka mnie nie spuści". Jechałyśmy do tego Zabrza samochodem osobowym, nie pamietam już niestety kto nas zawoził, i już na miejscu okazało się, że Irena nie ma zielonego pojęcia, gdzie właściwie ma ten koncert. Była święcie przekonana, że w Domu Muzyki i Tańca (jakoś tak się to chyba nazywało), bo tam miała juz kiedyś koncerty, ale tym razem było tam pusto i głucho. O takim wynalazku jak telefon komókowy nikt jeszcze wtedy nawet nie marzył. Co robić, jeździć do upadłego po całym Zabrzu? Nie, Irenka znalazla łatwiejsze rozwiązanie. Zobaczyła faceta spacerujacego z psem, kazała zatrzymać samochód, wychliła sie i zapytała: "Przepraszam pana bardzo, nie wie pan przypadkiem, gdzie tu dzisiaj w Zabrzu ma koncert Irena Jarocka?... " Facet mało nie zemdlał... Cdn...
9 lutego 2012 11:51 | Beata1961
pierwsze spotkanie z Panią Ireną
Panią Irenę pierwszy raz zobaczyłam w programie "Irena Jarocka zaprasza" chyba jako 11-latka. Pamiętam, że
zrobiła na mnie szczególne wrażenie jej zapowiedź piosenki "Il faut y croire", która- jak to określiła- "we
Francji biła wszelkie rekordy popularności" - słowa te były wypowiedziane bardzo naturalnie, bez jakichkolwiek
oznak chełpliwości, która w sytuacji, gdy prezentuje się swoje sukcesy, bywa trudna do uniknięcia. Zresztą
cały program prowadzony i wyśpiewany był niezwykle swobodnie, wydał mi się niezwykle elegancki, bardzo
nowoczesny, choć nie umiem określić , skąd brało się to wrażenie.
Nie wiem, czy w tym właśnie programie, czy wkrótce potem wystąpiła w ślicznym białym futerku - coś
niesamowitego... Z żalem stwierdziłam, ze nie znałam wcześniej "Gondolierów" (jednak byłam trochę za mała na
śledzenie festiwali w latach 60-tych), tę piosenkę pamiętali za to moi rodzice. Program wywołał we mnie, w
dzieciaku, pytanie: Gdzież Ona się do tej pory podziewała ?!
"Wymyśliłam Cię" usłyszałam dopiero w radiu - do dziś pamiętam przechodzące po plecach ciarki...
Zawsze czekałam na nowe piosenki Pani Ireny, kojarzą mi się z moimi najcudowniejszymi latami, natychmiast
przywołują obrazy mojego domu rodzinnego.
Na tę stronkę zaglądam od 21 stycznia, strasznie mi przykro, że nie ma tu juz Najważniejszego Gościa, ale może z góry tu zagląda.
Wasze opowieści, równiez książka "Motylem.." uświadomiła mi, jak pięknym, mądrym była człowiekiem. Muszę się
od Niej wiele pouczyć.
zrobiła na mnie szczególne wrażenie jej zapowiedź piosenki "Il faut y croire", która- jak to określiła- "we
Francji biła wszelkie rekordy popularności" - słowa te były wypowiedziane bardzo naturalnie, bez jakichkolwiek
oznak chełpliwości, która w sytuacji, gdy prezentuje się swoje sukcesy, bywa trudna do uniknięcia. Zresztą
cały program prowadzony i wyśpiewany był niezwykle swobodnie, wydał mi się niezwykle elegancki, bardzo
nowoczesny, choć nie umiem określić , skąd brało się to wrażenie.
Nie wiem, czy w tym właśnie programie, czy wkrótce potem wystąpiła w ślicznym białym futerku - coś
niesamowitego... Z żalem stwierdziłam, ze nie znałam wcześniej "Gondolierów" (jednak byłam trochę za mała na
śledzenie festiwali w latach 60-tych), tę piosenkę pamiętali za to moi rodzice. Program wywołał we mnie, w
dzieciaku, pytanie: Gdzież Ona się do tej pory podziewała ?!
"Wymyśliłam Cię" usłyszałam dopiero w radiu - do dziś pamiętam przechodzące po plecach ciarki...
Zawsze czekałam na nowe piosenki Pani Ireny, kojarzą mi się z moimi najcudowniejszymi latami, natychmiast
przywołują obrazy mojego domu rodzinnego.
Na tę stronkę zaglądam od 21 stycznia, strasznie mi przykro, że nie ma tu juz Najważniejszego Gościa, ale może z góry tu zagląda.
Wasze opowieści, równiez książka "Motylem.." uświadomiła mi, jak pięknym, mądrym była człowiekiem. Muszę się
od Niej wiele pouczyć.
9 lutego 2012 11:45 | Basia F
Miesięcznica
Wszystkich zainteresowanych mszą św. informuję, że taka odbędzie się również w Gdańsku w Katedrze Oliwskiej w dn. 21.02.br o godz. 18.00
9 lutego 2012 09:20 | Małgorzata (Opole)
Mi też brakuje wpisów Agnieszki, ale mam gorącą nadzieję, że z czasem się pojawią. Każdy z nas ma indywidualny czas, potrzebny na oswojenie się z rzeczywistością, dlatego też cierpliwie czekam.
Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie Agnieszko i Nikodema, a także dla wszystkich piszących.
Edytko dziękuję za przytoczenie modlitwy, te słowa jakże cenne teraz.
Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie Agnieszko i Nikodema, a także dla wszystkich piszących.
Edytko dziękuję za przytoczenie modlitwy, te słowa jakże cenne teraz.
9 lutego 2012 09:04 | Monika z Warszawy
Czy 21.02 będzie w Warszawie msza?
Pytanie kieruję do warszawianek Joasi i Krysi,ale może ktoś inny też wie?W Gdańsku ma być tego dnia.
Dopiero zauważyłam,że fotka na stronie głównej to montaż z piosenkami...
Pani Irenie chciałam zameldować,że zaliczyłam 1-szy semestr na studiach,piszę o tym,bo to ona pomogła mi podjąć decyzję.
Pozdrawiam pana Michała i Monikę z synkiem.
Agnieszce gratuluję dzieciaczka,niech się chowa zdrowo.
Ps.Pomysł z mapą wydaje się sympatyczny,u Niedźwiedzia tak było w Złotych.
Dopiero zauważyłam,że fotka na stronie głównej to montaż z piosenkami...
Pani Irenie chciałam zameldować,że zaliczyłam 1-szy semestr na studiach,piszę o tym,bo to ona pomogła mi podjąć decyzję.
Pozdrawiam pana Michała i Monikę z synkiem.
Agnieszce gratuluję dzieciaczka,niech się chowa zdrowo.
Ps.Pomysł z mapą wydaje się sympatyczny,u Niedźwiedzia tak było w Złotych.
9 lutego 2012 08:46 | Kama
[www.youtube.com]
Zaczyna mi brakować Ireny dogłębniej, mocniej, inaczej niż w szoku po 21.01......
W zeszłym tygodniu zajmowalam się robieniem filmiku i tym sobie rekompensowałam pustkę po Irenie...
Teraz nic nie robię i czuję dojmujący smutek
Rozumiem ,że Ci co znali Irenę osobiście teraz są w jeszcze większym stresie.......czym bliżej ktoś był przy Irenie tym gorzej ma teraz.
Ireno- nie tak miało być....
Gdyby ktoś w zeszłym roku powiedział mi,że tak się stanie to uważałabym,że chyba zwariował.
Dobrze,że nie znamy wyrokówe przyszłości.
Żyć by się z tym nie dało.
Zaczyna mi brakować Ireny dogłębniej, mocniej, inaczej niż w szoku po 21.01......
W zeszłym tygodniu zajmowalam się robieniem filmiku i tym sobie rekompensowałam pustkę po Irenie...
Teraz nic nie robię i czuję dojmujący smutek
Rozumiem ,że Ci co znali Irenę osobiście teraz są w jeszcze większym stresie.......czym bliżej ktoś był przy Irenie tym gorzej ma teraz.
Ireno- nie tak miało być....
Gdyby ktoś w zeszłym roku powiedział mi,że tak się stanie to uważałabym,że chyba zwariował.
Dobrze,że nie znamy wyrokówe przyszłości.
Żyć by się z tym nie dało.
9 lutego 2012 02:04 | Beata
9 lutego 2012 01:55 | ANNA
Do Joanny z Warszawy ( i nie tylko)
Z pokora przepraszam . Jesli moja prosba/propozycja mogla zabrzmiec jako nacisk , to przepraszam bo daleka jestem od takich mysli . Wiem , ze to wszystko jest zbyt swieze , zbyt bolesne . Pisalam wczesniej. Mi takze jest brak Pani Irenki . Stad taka propozycja
Dziekuje za wspomnienie o Grotach i o audycji radiowej z Pania Irenka i Pania Eleni . Takie wspomnienia perelki. Dziekuje.
Dobranoc
PS. Ci , ktorzy znali Pania Irene osobiscie , to prawdziwi szczesciaze...
Dziekuje za wspomnienie o Grotach i o audycji radiowej z Pania Irenka i Pania Eleni . Takie wspomnienia perelki. Dziekuje.
Dobranoc
PS. Ci , ktorzy znali Pania Irene osobiscie , to prawdziwi szczesciaze...
9 lutego 2012 01:26 | E.
Głosowanie Lista przebojów Radia Atut: KAWIARENKI - IRENA JAROCKA i Kiedy serce śpi - VINO
9 lutego 2012 01:25 | Joanna z Warszawy
W odpowiedzi Agnieszce ze Szwecji, ale nie tylko......
Droga Agnieszko, widać chodziłyśmy tymi samymi ścieżkami.Dobrze rozumiem o czy piszesz i co czułaś, kiedy nie mogłaś być na koncercie Ireny w Sztokholmie.Dlatego dedykuję Ci mój filmik z fantastycznego koncertu, który odbył się 22 maja 2011 roku, kiedy ostatni raz widziałam Irenę.Później jeszcze kilkakrotnie i długo rozmawiałyśmy przez telefon, a ta w końcu lipca była bardzo niepokojąca, jak tu kiedyś pisałam.
[www.youtube.com]
W dzisiejszym świecie internetu, telefonów komórkowych to jest niewyobrażalne jak można siebie tak zagubić.Pamiętam,że jak Irena z Michałem zamieszkali na Grotach to tam dłuższy czas nie było w ogóle telefonów i Michała Sobolewski załatwiał kabel, aby można było się podłączyć do centralki pobliskiej jednostki wojskowej.W tej sytuacji o trasach koncertowych Ireny, częściej mogłam przeczytać w gazetach niż dowiedzieć się o Niej samej.
Pamiętam,że kiedyś miałam okazję usłyszeć w Polskim Radiu audycję z Ireną i Eleni na żywo i jak podano nr pod którym można porozmawiać z Ireną Jarocką, to telefonowałam, ale odebrała Eleni , bo Irena już występowała na antenie. Byłam bardzo zawiedziona, ale Eleni była tak miła i przekazała mój numer.Irena oddzwoniła po audycji i wtedy dowiedziałam się,ze spodziewa się dziecka w październiku a ja, znowu mogłam powiedzieć:ja też ale w lipcu.Radość nasza była wielka.
A na koniec kilka refleksji:
- teraz jak czytam niektóre wpisy, to rzeczywiście dochodzę do wniosku,że wszyscy którzy znali Irenę osobiście, mieli więcej szczęścia w życiu - bo to była ogromna satysfakcja przebywać w towarzystwie Ireny i Jej męża Michała.Ale teraz właśnie dlatego trauma związana z odejściem Ireny jest nieporównywalnie większa niż osób, które nie miały okazji Jej poznać osobiście i pogrzać się w tym Jej ciepełku.Dlatego niech państwo nie dopingują do wspomnień, bo każdy na swój sposób będzie chciał się podzielić, mimo,że wie iż niestety słowa nie oddadzą tych emocji i czarów Ireny różnych na scenie i w życiu prywatnym.Póki co można poczytać tę Księgę Gości od początku, a w międzyczasie my może się już pozbieramy i mam nadzieję wcześniej niż za dziesięć lat ale to prawda,że tak jak było już nie będzie ;
- chciałam podziękować Joannie K.,że zaczęła dopisywać nazwę miejscowości, bo ja mam identyczne inicjały i brak dopisku mógł powodować nieporozumienia.Kiedy pisała tu tylko jedna Monika, to sprawa była jasna.Potem pojawiła się inna Monika i nie zawsze było wiadomo która, a bywa,że to jest ważne.Teraz tych powtarzających się imion jest wiele i aby odpowiedzieć, trzeba przytaczać datę i godzinę wpisu, co nie jest praktycznym rozwiązaniem ;
Wszystkim życzę dobrej nocy, cieszy mnie liczne grono tu obecnych, a szczególnie serdeczne pozdrowienia ślę na drugą stronę Wisły do ukochanego przez Irenę Michała, który obiecał,że strona będzie istniała, dopóki będą tu goście.
[www.youtube.com]
W dzisiejszym świecie internetu, telefonów komórkowych to jest niewyobrażalne jak można siebie tak zagubić.Pamiętam,że jak Irena z Michałem zamieszkali na Grotach to tam dłuższy czas nie było w ogóle telefonów i Michała Sobolewski załatwiał kabel, aby można było się podłączyć do centralki pobliskiej jednostki wojskowej.W tej sytuacji o trasach koncertowych Ireny, częściej mogłam przeczytać w gazetach niż dowiedzieć się o Niej samej.
Pamiętam,że kiedyś miałam okazję usłyszeć w Polskim Radiu audycję z Ireną i Eleni na żywo i jak podano nr pod którym można porozmawiać z Ireną Jarocką, to telefonowałam, ale odebrała Eleni , bo Irena już występowała na antenie. Byłam bardzo zawiedziona, ale Eleni była tak miła i przekazała mój numer.Irena oddzwoniła po audycji i wtedy dowiedziałam się,ze spodziewa się dziecka w październiku a ja, znowu mogłam powiedzieć:ja też ale w lipcu.Radość nasza była wielka.
A na koniec kilka refleksji:
- teraz jak czytam niektóre wpisy, to rzeczywiście dochodzę do wniosku,że wszyscy którzy znali Irenę osobiście, mieli więcej szczęścia w życiu - bo to była ogromna satysfakcja przebywać w towarzystwie Ireny i Jej męża Michała.Ale teraz właśnie dlatego trauma związana z odejściem Ireny jest nieporównywalnie większa niż osób, które nie miały okazji Jej poznać osobiście i pogrzać się w tym Jej ciepełku.Dlatego niech państwo nie dopingują do wspomnień, bo każdy na swój sposób będzie chciał się podzielić, mimo,że wie iż niestety słowa nie oddadzą tych emocji i czarów Ireny różnych na scenie i w życiu prywatnym.Póki co można poczytać tę Księgę Gości od początku, a w międzyczasie my może się już pozbieramy i mam nadzieję wcześniej niż za dziesięć lat ale to prawda,że tak jak było już nie będzie ;
- chciałam podziękować Joannie K.,że zaczęła dopisywać nazwę miejscowości, bo ja mam identyczne inicjały i brak dopisku mógł powodować nieporozumienia.Kiedy pisała tu tylko jedna Monika, to sprawa była jasna.Potem pojawiła się inna Monika i nie zawsze było wiadomo która, a bywa,że to jest ważne.Teraz tych powtarzających się imion jest wiele i aby odpowiedzieć, trzeba przytaczać datę i godzinę wpisu, co nie jest praktycznym rozwiązaniem ;
Wszystkim życzę dobrej nocy, cieszy mnie liczne grono tu obecnych, a szczególnie serdeczne pozdrowienia ślę na drugą stronę Wisły do ukochanego przez Irenę Michała, który obiecał,że strona będzie istniała, dopóki będą tu goście.
9 lutego 2012 00:29 |
Dzieki
Kocham !!!!!
8 lutego 2012 23:54 | ANNA
Wspomnienia
Oczywiscie wspomnienia sa bardzo intymna czastka duszy . To zrozumiale , ze nie teraz , nie juz , nie dzis . Wszystko powoli , z czasem i wszystko w miare wlasnych potrzeb. Dla mnie wazne jest kazde drobiazgowe nawet wspomnienie . Pani Irenka zyje we wspomnieniach i piosenkach . To byl wspanialy Czlowiek o przebogatej osobowosci . Unikat .
8 lutego 2012 23:37 | G. nb
Prawda w słowach
Cudownie, że teraz wypływają słowa Ireny z przeszłości pisane, wypowiadane do Was z przeszłości. Jej własne, cytaty innych przez Nią powtarzane, modlitwy, może wiersze.. Z nich możemy odkrywać Ireny filozofię i sposób na życie. Możemy się uczyć. O tym wszystkim mówiła, ale tu i tam, ale niech teraz TU w tym miejscu to się zbiera. Właśnie dla innych, młodszych i zapewne nowych fanów którzy dopiero Irenę odkryją.. Dzielcie się tym bo jest to cenne.. Albo kto zna ulubione filmiki Ireny - pamiętacie taki o zwierzętach który kiedyś nam tu podrzuciła? Może linki nam tu da? Bo gdzie ludzie mają szukać jak nie tu Osoby Ireny ? Myślę, że będzie istnieć tak długo ta strona.. jak długo będziemy wracać do piosenek Ireny. Parę dni będę bez dostępu tutaj. Potem nadrabiać będę długo zapewne zaległości i wpisy - może nowe słowa Ireny od kogoś.. Bo tylko możemy je już powtarzać..
8 lutego 2012 23:05 | Danusia I.
Wspomnienia
Arturze wzruszył mnie bardzo Twój wpis. Zgadzam się z tym co napisałeś.
Wspomnienia miały być ale przecież nie teraz i nie tak szybko. Obiecywaliśmy je sobie za X lat .
Mam również dużo wspomnień związanych z Irenką ale na opisywanie ich nie jestem jeszcze gotowa, bo jeszcze bardzo przeżywam i nie mogę się pogodzić z rzeczywistością . Przytocze wam słowa, które właśnie o wspomnieniach napisała mi w mailu nasza Irenka .
Danusiu
Miłe są wspomnienia, pomagają iść do przodu bo dają nadzieję na lepsze jutro.
Pozdrawiam cieplutko
Irena
Danusia z Bydgoszczy
Wspomnienia miały być ale przecież nie teraz i nie tak szybko. Obiecywaliśmy je sobie za X lat .
Mam również dużo wspomnień związanych z Irenką ale na opisywanie ich nie jestem jeszcze gotowa, bo jeszcze bardzo przeżywam i nie mogę się pogodzić z rzeczywistością . Przytocze wam słowa, które właśnie o wspomnieniach napisała mi w mailu nasza Irenka .
Danusiu
Miłe są wspomnienia, pomagają iść do przodu bo dają nadzieję na lepsze jutro.
Pozdrawiam cieplutko
Irena
Danusia z Bydgoszczy
8 lutego 2012 22:25 | ANNA
Wspomnienia
Witam serecznie wszystkich Irenkowych Ludkow . Wzruszyl mnie mocno wpis Pana Artura . Panie Arturze , jedyna pewna rzecza na tym swiecie jest to , ze wszystko co mamy kiedys utracimy ... To bolesna prawda , ale jej smak poznal kazdy... Odchodzili nasi bliscy , kochani , krewni . Milosc , w ktora sie wierzylo potrafila dac nie jeden raz rozczarowanie . Przyjaciele... Ech... Czasem okreslanie tym mianem niektorych ludzi , to naduzycie z naszej strony , i sami osobiscie niestety przekonujemy sie o tym na wlasnym garbie. Samo zycie powiedzialabym... Ono czasem chce odebrac nam wiare . Wiare w ludzi , w siebie , w ses . Na to pozwolic nie mozemy . A ponad tym wszystkim przeciez jest cos cudownego - milosc i wspomnienia . Wspomnienia.... Hmm... Kto moglby nam je odebrac?? A czy mozna czerpac z nich absolutna radosc jesli sie nimi nie podzielic z innym czlowiekiem...? A ilez radosci mozna komus podarowac dzielac sie z nim swoimi wspomnieniami? Tak prosto.... jak chlebem !
Osobiscie nie znalam Pani Irenki . Przez to czuje sie tu gorsza . Moze nie godna aby sie tu wpisywac ? Gdy rok temu dorwalam komputer i odkrylam te strony szukalam jak wariatka wpisow Pani Irenki . Troche czulam sie jak zlodziej cudzych slow , ale na kazdy Jej wpis cieszylam sie jak dziecko . Musialam tu wchodzic . To bylo silniejsze ode mnie. Moze to glupie i zabawne... Pewnie i troche egoistyczne . Analizowalam wpisy Gosci . Podziwialam to , tak ogromne zangazowanie Fanow , to zycie tutaj , ta radosc , ta bliskosc . Tego nie wolno stracic . To jest piekne i bezcenne! Dlaczego zaczelam sie wpisywac? Po odejsciu Pani Irenki cos peklo . Balam sie . Potrzebowalam Was . Chcialam chyba aby ktos moze zaprzeczyl , ze Pani Irenka.... ze Motylek niezyje . Robicie to Panstwo kazdego dnia . W kazdej chwili . Dzieki Irenkowym Ludkom Motylek Barwny nigdy nie odejdzie. Dajecie Mu Panstwo codzien nowe zycie . Jestescie wielcy .
Panie Arturze , niech Pan nie wklada wspomnien do szaf . My ich tak prosto i po ludzku potrzebujemy . Potrzebujemy wspomnien Osob , ktore we wspomnieniach moga dawac nam Irenke .
Prosze nie wkladac wspomnien do szaf . Irenka w nich zyje.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko . Razem damy rade . Razem nawet smucic sie jest latwiej . A wspolnie radowac , to prawie jak spacer boso po miekkiej trawie w letni dzien... Juz by sie chcialo! Wspomnienia moga dac taka radosc...
Ania z Lodzi
Osobiscie nie znalam Pani Irenki . Przez to czuje sie tu gorsza . Moze nie godna aby sie tu wpisywac ? Gdy rok temu dorwalam komputer i odkrylam te strony szukalam jak wariatka wpisow Pani Irenki . Troche czulam sie jak zlodziej cudzych slow , ale na kazdy Jej wpis cieszylam sie jak dziecko . Musialam tu wchodzic . To bylo silniejsze ode mnie. Moze to glupie i zabawne... Pewnie i troche egoistyczne . Analizowalam wpisy Gosci . Podziwialam to , tak ogromne zangazowanie Fanow , to zycie tutaj , ta radosc , ta bliskosc . Tego nie wolno stracic . To jest piekne i bezcenne! Dlaczego zaczelam sie wpisywac? Po odejsciu Pani Irenki cos peklo . Balam sie . Potrzebowalam Was . Chcialam chyba aby ktos moze zaprzeczyl , ze Pani Irenka.... ze Motylek niezyje . Robicie to Panstwo kazdego dnia . W kazdej chwili . Dzieki Irenkowym Ludkom Motylek Barwny nigdy nie odejdzie. Dajecie Mu Panstwo codzien nowe zycie . Jestescie wielcy .
Panie Arturze , niech Pan nie wklada wspomnien do szaf . My ich tak prosto i po ludzku potrzebujemy . Potrzebujemy wspomnien Osob , ktore we wspomnieniach moga dawac nam Irenke .
Prosze nie wkladac wspomnien do szaf . Irenka w nich zyje.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko . Razem damy rade . Razem nawet smucic sie jest latwiej . A wspolnie radowac , to prawie jak spacer boso po miekkiej trawie w letni dzien... Juz by sie chcialo! Wspomnienia moga dac taka radosc...
Ania z Lodzi
8 lutego 2012 21:45 | Bogusia L
Artur
Artur jestem z Tobą.
Edytko bardzo dziękuję Ci za ostatni wpis.
Czekam na wpis naszej Agnieszki,Pana Michała czy już jest w USA.Moniki jak nam tutaj cokolwiek napisze o swoim syneczku
Ja muszę zniknąć na jakiś czas:((
Tak tutaj pusto bez Ireny.
[www.youtube.com]
Edytko bardzo dziękuję Ci za ostatni wpis.
Czekam na wpis naszej Agnieszki,Pana Michała czy już jest w USA.Moniki jak nam tutaj cokolwiek napisze o swoim syneczku
Ja muszę zniknąć na jakiś czas:((
Tak tutaj pusto bez Ireny.
[www.youtube.com]
8 lutego 2012 21:31 | AnkaD
DO ARTURA
Arturze pozwolisz że zacytuję tu Ks. Twardowskiego : "Kiedy wydaje się, że wszystko się skończyło, wtedy dopiero wszystko się zaczyna". Głowa do góry, będzie dobrze. Dopóki istnieją wierni fani Pani Ireny ta strona będzie żyła.
Ponawiam proźbę Jurgena, aby oddawać głosy na "Odpływają kawiarenki". Pozdrawiam Anka
Ponawiam proźbę Jurgena, aby oddawać głosy na "Odpływają kawiarenki". Pozdrawiam Anka
8 lutego 2012 21:16 | Maciek-Freiburg
do Artura i innych Ludkow...
Wiesz, mi tez jest dzisiaj okropnie ciezko... ale mimo to nic zgasnac nie moze. Bo jesli tak, to nasz byt nie mialby wogole sensu. Pamietaj, ze po nocy zawsze przychodzi dzien. Moze jutro bedzie lepiej.... Trzeba wierzyc, bo nic innego nam nie pozostaje...
8 lutego 2012 21:09 | Maciek-Freiburg
Smutny drogowskaz pieknego spotkania - Nagold 2009
Witajcie Kochani
wlasnie wrocilem z 3-dniowego szkolenia w Stuttgart'cie. Zdaje sie, ze zima, ktora przed 2-ma tygodniami spowila Polske, dotarla i tutaj. Daje sie to we znaki szczegolnie na drogach. I to wlasnie mialo miejsce dzisiaj podczas proby powrotnej drogi do domu, gdy to uslyszalam, ze autostrada Stuttgart-Freiburg jest z powodu wypadku zostala na 2 godz. wylaczona... Zmuszony bylem pojechac inna alternatywna droga przez Schwarzwald. W ciemnosciach po przejechaniu ok 40 km dostrzeglem kierunkowskaz z napisem Nagold... Mysli wrocily do punktu "0". Nagle zobaczylem kazdy moment tego jakze pieknego milego z Nasza Irena, Widzialem Irenke machajaca reka z hali przylotow, obok Niej stojaca Basie F. Widzialem Artura i Lidke. Wrocily wspomnienia z wieczoru przy herbacie w towarzystwie Ewki, Basi i Grzesia W. Pozniej przyjazd Renatki z Peterem i rewelacyjny sernik Jürgena oraz wspolne rozmowy w naszym gronie do poznej nocy... W tym wspomnieniu tkwilem kolejne 150 km drogi. Bardzo wiele oddalbym, by wrocic do tych i nie tylko do tych chwil... gdy Bylas wsrod nas. Zycie mialo wiekszy sens i znaczenie...Pomimo, ze moze wiele wroci tylko w naszych myslach i tylko w myslach - warto bylo!Dzis swiadomosc piekna bezpowrotnej przeszlosci znow jest wyjatkowo bolesna... Bol jest jak "Fala"...
Ta strona i nie tylko ona - musi zyc tak dlugo jak dlugo my zyc bedziemy... I sam tez bede sie o to staral, bywac tu jak najczesciej... Ale na dzis to koniec... Dobranoc...
wlasnie wrocilem z 3-dniowego szkolenia w Stuttgart'cie. Zdaje sie, ze zima, ktora przed 2-ma tygodniami spowila Polske, dotarla i tutaj. Daje sie to we znaki szczegolnie na drogach. I to wlasnie mialo miejsce dzisiaj podczas proby powrotnej drogi do domu, gdy to uslyszalam, ze autostrada Stuttgart-Freiburg jest z powodu wypadku zostala na 2 godz. wylaczona... Zmuszony bylem pojechac inna alternatywna droga przez Schwarzwald. W ciemnosciach po przejechaniu ok 40 km dostrzeglem kierunkowskaz z napisem Nagold... Mysli wrocily do punktu "0". Nagle zobaczylem kazdy moment tego jakze pieknego milego z Nasza Irena, Widzialem Irenke machajaca reka z hali przylotow, obok Niej stojaca Basie F. Widzialem Artura i Lidke. Wrocily wspomnienia z wieczoru przy herbacie w towarzystwie Ewki, Basi i Grzesia W. Pozniej przyjazd Renatki z Peterem i rewelacyjny sernik Jürgena oraz wspolne rozmowy w naszym gronie do poznej nocy... W tym wspomnieniu tkwilem kolejne 150 km drogi. Bardzo wiele oddalbym, by wrocic do tych i nie tylko do tych chwil... gdy Bylas wsrod nas. Zycie mialo wiekszy sens i znaczenie...Pomimo, ze moze wiele wroci tylko w naszych myslach i tylko w myslach - warto bylo!Dzis swiadomosc piekna bezpowrotnej przeszlosci znow jest wyjatkowo bolesna... Bol jest jak "Fala"...
Ta strona i nie tylko ona - musi zyc tak dlugo jak dlugo my zyc bedziemy... I sam tez bede sie o to staral, bywac tu jak najczesciej... Ale na dzis to koniec... Dobranoc...
8 lutego 2012 21:06 | daleki
hmmm
Właśnie powiedziałem swojej Kobiecie,że wziąłem Ją gdyż jest podobna do Naszej Irenki...piekno absolutne
8 lutego 2012 20:37 | Monika_Slask
[b]do Edyty Warszawskiej[/b]
Bardzo dziękuję za przytoczenie tej pięknej modlitwy...
Nic dodać nic ująć
Nic dodać nic ująć
8 lutego 2012 20:23 | Edyta Warszawska
to dla Was
Arturze
Nie smutkuj, nie powątpiewaj ,że przetrwamy. Ja własnie min należę do osób, które były na tej stronie częstym gościem a potem zniknęły, bo nie zawsze atmosfera tej strony oddawała ciepło emanujące z serca Ireny. Nie chciałam się wkręcać, komentować, walczyć z malkontenctwem (walka tylko wzmacnia to, przeciw czemu występujemy). Niech się anonim nie podpisuje. A jeśli podpisze się imieniem i nazwiskiem, czy masz możliwość sprawdzić ich autentyczność?
Ja np bardzo tęsknię za wpisem Agnieszki Pasternak i wierzę ,ze Agnieszka mogłaby dalej pełnić rolę opiekuna tej strony i pamięci o Irenie. A także córka i mąż Naszej Ukochanej Gwiazdy. Bardzo bym tego chciała. Tematów jest i będzie wiele. Arturze, jeśli Twoje serce podpowiada Ci , żebyś się wpisał, wspominał, zrób to , może to właśnie będzie ta energia wiecznego życia i pamięci. Kiedyś słyszałam taką teorię ,ze może 100 osób Ci powiedzieć ,ze coś jest słuszne i nie będziesz do końca przekonany. Ale jedna osoba powie,ze jesteś w błędzie i jej uwierzysz.
Dziś po raz pierwszy spojrzałam jednym okiem, na razie jak gołąb , z głośno bijącym sercem ile mam maili od Ireny. Ale jeden od razu przyciągnął szczególnie moją uwagę. Nie wierzę w przypadki. Miał tytuł modlitwa i zawierał min takie słowa:
"wszystko mamy w sobie, wiemy bardzo dużo i wszystko zależy od nas samych.
Najwazniejsze to wierzyć, że jesteśmy pod najlepsza opieką i nic nam nie grozi.
Czuj sie bezpiecznie i szczęśliwie.
Irena
Modlitwa św. Franciszka z Asyżu
Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam, gdzie nienawiść - pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda - przebaczenie,
gdzie zwątpienie - wiarę,
gdzie rozpacz - nadzieję,
gdzie mrok - światło,
tam gdzie smutek - radość.
Spraw, Panie, abym nie tyle szukał pociechy,
ile pociechę dawał;
nie tyle szukał zrozumienia, co rozumiał
nie tyle był kochany, ile kochał.
Albowiem dając - otrzymujemy,
przebaczając - zyskujemy przebaczenie,
a umierając - rodzimy się do życia wiecznego
I jak Jej nie kochać?????????????????????????
Nie smutkuj, nie powątpiewaj ,że przetrwamy. Ja własnie min należę do osób, które były na tej stronie częstym gościem a potem zniknęły, bo nie zawsze atmosfera tej strony oddawała ciepło emanujące z serca Ireny. Nie chciałam się wkręcać, komentować, walczyć z malkontenctwem (walka tylko wzmacnia to, przeciw czemu występujemy). Niech się anonim nie podpisuje. A jeśli podpisze się imieniem i nazwiskiem, czy masz możliwość sprawdzić ich autentyczność?
Ja np bardzo tęsknię za wpisem Agnieszki Pasternak i wierzę ,ze Agnieszka mogłaby dalej pełnić rolę opiekuna tej strony i pamięci o Irenie. A także córka i mąż Naszej Ukochanej Gwiazdy. Bardzo bym tego chciała. Tematów jest i będzie wiele. Arturze, jeśli Twoje serce podpowiada Ci , żebyś się wpisał, wspominał, zrób to , może to właśnie będzie ta energia wiecznego życia i pamięci. Kiedyś słyszałam taką teorię ,ze może 100 osób Ci powiedzieć ,ze coś jest słuszne i nie będziesz do końca przekonany. Ale jedna osoba powie,ze jesteś w błędzie i jej uwierzysz.
Dziś po raz pierwszy spojrzałam jednym okiem, na razie jak gołąb , z głośno bijącym sercem ile mam maili od Ireny. Ale jeden od razu przyciągnął szczególnie moją uwagę. Nie wierzę w przypadki. Miał tytuł modlitwa i zawierał min takie słowa:
"wszystko mamy w sobie, wiemy bardzo dużo i wszystko zależy od nas samych.
Najwazniejsze to wierzyć, że jesteśmy pod najlepsza opieką i nic nam nie grozi.
Czuj sie bezpiecznie i szczęśliwie.
Irena
Modlitwa św. Franciszka z Asyżu
Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam, gdzie nienawiść - pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda - przebaczenie,
gdzie zwątpienie - wiarę,
gdzie rozpacz - nadzieję,
gdzie mrok - światło,
tam gdzie smutek - radość.
Spraw, Panie, abym nie tyle szukał pociechy,
ile pociechę dawał;
nie tyle szukał zrozumienia, co rozumiał
nie tyle był kochany, ile kochał.
Albowiem dając - otrzymujemy,
przebaczając - zyskujemy przebaczenie,
a umierając - rodzimy się do życia wiecznego
I jak Jej nie kochać?????????????????????????
8 lutego 2012 20:19 | Szelma Opole
Do Joanny z Warszawy i Innych tez
Dziękuję za wklejenie linku serdecznie ! :)
Wydaje mi się, nawiązujac między innymi do wpisu Artura, że to co tu zbudowaliście długo przetrwa. Bardzo długo, w sumie to zależy teraz tylko od nas, żeby młodszemu pokoleniu przekazać wiedze o tym. Bo my kiedyś tez pomrzemy, zostaną nasze dzieci, wnuki... Przecież Pani Irena żyje dopóki o Niej pamiętamy, dopóki Ją wspominamy. Ja nie mam wspomnień związanych z Panią Ireną, ale jest tu Was wielu , którzy mogą coś skrobnąć na ten temat. A ja mogę to przekazać dalej, opowiadać o tym. Z całą dumą że dowiedziałem się o tym, od tych właśnie Irenkowych Ludków. To chyba na tym polega. Chodzi o to , żeby gdy mnie zabraknie tutaj, przyszedł ktoś kto przyciągnie za sobą Kogoś, ale ten ktoś nie przyjdzie jesli nie bedzie wiedział. Jesli sie nie dowie, bo wzmianka w Wikipedii o Pani Irence, nie oddaje Waszych emocji, są to puste słowa. Pozdrawiam Was serdecznie w mroźny wieczór
Wydaje mi się, nawiązujac między innymi do wpisu Artura, że to co tu zbudowaliście długo przetrwa. Bardzo długo, w sumie to zależy teraz tylko od nas, żeby młodszemu pokoleniu przekazać wiedze o tym. Bo my kiedyś tez pomrzemy, zostaną nasze dzieci, wnuki... Przecież Pani Irena żyje dopóki o Niej pamiętamy, dopóki Ją wspominamy. Ja nie mam wspomnień związanych z Panią Ireną, ale jest tu Was wielu , którzy mogą coś skrobnąć na ten temat. A ja mogę to przekazać dalej, opowiadać o tym. Z całą dumą że dowiedziałem się o tym, od tych właśnie Irenkowych Ludków. To chyba na tym polega. Chodzi o to , żeby gdy mnie zabraknie tutaj, przyszedł ktoś kto przyciągnie za sobą Kogoś, ale ten ktoś nie przyjdzie jesli nie bedzie wiedział. Jesli sie nie dowie, bo wzmianka w Wikipedii o Pani Irence, nie oddaje Waszych emocji, są to puste słowa. Pozdrawiam Was serdecznie w mroźny wieczór
8 lutego 2012 19:50 | Monika_Slask
Dzidek jak przytoczyłeś maila od p.Ireny to zaraz mi łezka poleciała, tak jakoś to smutno napisała
Dzisiaj jadąc rano do pracy całą drogę słuchałam p.Ireny także o 5:50 rano miałam już dobry humor :D
Tak naprawdę fanką Pani Ireny jestem od zawsze, jednak na stronę dopiero teraz zaglądam regularnie, wcześniej to tylko od czasu do czasu wchodziłam. Obecnie jestem w tej części fanów, która ciągle nie może się z tą stratą pogodzić, mimo świadomości że "co ma nadejść nadejdzie i próżne twoje żale... ... ... koniec jest początkiem..."
Powiem szczerze, że nigdy się nie spodziewałam, że odejście osoby a właściwie idolki będę odczuwać jak odejście kogoś z rodziny, że tak bardzo to we mnie uderzy... - to właśnie jest wynikiem ciepła, bliskości jaką wokół siebie roztaczała Pani Irena, to jest niesamowite, to jest wyjątkowe...
Pozdrawiam wszystkich z mroźnego Śląska :)
Dzisiaj jadąc rano do pracy całą drogę słuchałam p.Ireny także o 5:50 rano miałam już dobry humor :D
Tak naprawdę fanką Pani Ireny jestem od zawsze, jednak na stronę dopiero teraz zaglądam regularnie, wcześniej to tylko od czasu do czasu wchodziłam. Obecnie jestem w tej części fanów, która ciągle nie może się z tą stratą pogodzić, mimo świadomości że "co ma nadejść nadejdzie i próżne twoje żale... ... ... koniec jest początkiem..."
Powiem szczerze, że nigdy się nie spodziewałam, że odejście osoby a właściwie idolki będę odczuwać jak odejście kogoś z rodziny, że tak bardzo to we mnie uderzy... - to właśnie jest wynikiem ciepła, bliskości jaką wokół siebie roztaczała Pani Irena, to jest niesamowite, to jest wyjątkowe...
Pozdrawiam wszystkich z mroźnego Śląska :)
8 lutego 2012 19:29 | Artur(ARTUR)
smutno mi i tak...sorry
Uważam,że póki ktoś nie jest niemiły lub nieżyczliwy dla Ireny,Jej kariery,twórczości oraz gdy nie jest ptrzekraczana granica dobrego smaku to nie ma co napiętnować autorów wpisów nie w pełni podpisanych.Niech tu wpadają i czuja się dobrze.Najlepiej z własnym nickiem:).
Tu bywało już bardzo gwarno i czasem ciszej,ale zawsze było "życie" na tej stronie.To chyba nie częsty przypadek wsród tego rodzaju serwisów.
Nie wiem jak sobie wyobrażacie dalsze losy tej strony?
Czy starczy zapału i determinacji aby to "życie" tutaj podtrzymywać?
Starych bywalców,którzy są od początku jeszcze od Dzidka powinno być około setki...gdzie Oni są?
Nowi i "starzy-nowi"zawitali tu ku powszechnej uciesze...i bardzo dobrze,ale czy na długo?
Ireny już nie ma wśród nas.Nie będzie żadnego spotkania z Nią,ani żadnego koncertu.
Czy wystarczy tu tego ognia aby jeszcze długo się palił?
Co z tymi rubrykami-zakładkami? Czy koniec biografii to koniec wzbogacania pozostałych zakładek?
I kto to będzie robił?
Nie potrafię się tak nakręcać póki co...że będzie jak dawniej...bo nie będzie.
Bez Ireny wszystko już jest inne.
Czasem mam napady entuzjazmu i chcę napisac tu setki swoich wspomnień ,bardzo miłych wspomnień związanych z Ireną, z koncertowaniem z Nią oraz przebywaniem ot tak po prostu...a zaraz potem ogarnia mnie uczucie bezsensu pisania o tym.
Zreszta nie ja jeden mam tyle wspomnień.Jest wielu,którzy mają znacznie więcej niż ja tych wspomnień...a milczeli zawsze i milczą teraz...może słusznie.Nie wiem już.
Irena tego nie przeczyta już.Ona ma inny już świat.Inne towarzystwo.
A my?....a my powoli poznikamy z tego miejsca,które bez stałego "paliwa" zwyczajnie zgaśnie.
Może jestem malkontentem...ale ogarnia mnie dzisiaj zwątpienie.Sorry
Na cmentarzu podczas tej smutnej uroczystości starałem się unikać ludzi z uwagi na swoje samopoczucie i "głowowy uraz"...ale przez moment przecięły się nasze spojrzenia z osobami,których nie widziałem od lat ogólniaka... Kiedyś łaczyło nas tak wiele ...i przede wszytskim Irena Jarocka...dziś nic nas nie łączy.A Ireny juz nie ma.
Nie zwracajcie tutaj uwagi każdemu za każdą pierdołę bo co to ma za znaczenie teraz?
Trzymajcie się razem.
Pozdrawiam i przepraszam za beznadziejnie smutny dziś nastroj.
Tu bywało już bardzo gwarno i czasem ciszej,ale zawsze było "życie" na tej stronie.To chyba nie częsty przypadek wsród tego rodzaju serwisów.
Nie wiem jak sobie wyobrażacie dalsze losy tej strony?
Czy starczy zapału i determinacji aby to "życie" tutaj podtrzymywać?
Starych bywalców,którzy są od początku jeszcze od Dzidka powinno być około setki...gdzie Oni są?
Nowi i "starzy-nowi"zawitali tu ku powszechnej uciesze...i bardzo dobrze,ale czy na długo?
Ireny już nie ma wśród nas.Nie będzie żadnego spotkania z Nią,ani żadnego koncertu.
Czy wystarczy tu tego ognia aby jeszcze długo się palił?
Co z tymi rubrykami-zakładkami? Czy koniec biografii to koniec wzbogacania pozostałych zakładek?
I kto to będzie robił?
Nie potrafię się tak nakręcać póki co...że będzie jak dawniej...bo nie będzie.
Bez Ireny wszystko już jest inne.
Czasem mam napady entuzjazmu i chcę napisac tu setki swoich wspomnień ,bardzo miłych wspomnień związanych z Ireną, z koncertowaniem z Nią oraz przebywaniem ot tak po prostu...a zaraz potem ogarnia mnie uczucie bezsensu pisania o tym.
Zreszta nie ja jeden mam tyle wspomnień.Jest wielu,którzy mają znacznie więcej niż ja tych wspomnień...a milczeli zawsze i milczą teraz...może słusznie.Nie wiem już.
Irena tego nie przeczyta już.Ona ma inny już świat.Inne towarzystwo.
A my?....a my powoli poznikamy z tego miejsca,które bez stałego "paliwa" zwyczajnie zgaśnie.
Może jestem malkontentem...ale ogarnia mnie dzisiaj zwątpienie.Sorry
Na cmentarzu podczas tej smutnej uroczystości starałem się unikać ludzi z uwagi na swoje samopoczucie i "głowowy uraz"...ale przez moment przecięły się nasze spojrzenia z osobami,których nie widziałem od lat ogólniaka... Kiedyś łaczyło nas tak wiele ...i przede wszytskim Irena Jarocka...dziś nic nas nie łączy.A Ireny juz nie ma.
Nie zwracajcie tutaj uwagi każdemu za każdą pierdołę bo co to ma za znaczenie teraz?
Trzymajcie się razem.
Pozdrawiam i przepraszam za beznadziejnie smutny dziś nastroj.
8 lutego 2012 19:22 |
Czy ktoś wie,czy i kiedy będą w sprzedaży płyty Ireny Jarockiej Największe przeboje część 1 i 2 ?
8 lutego 2012 19:16 | Zisl
Wywiad radiowy
wywiad Ireny Jarockiej w radiu-pik można ściągnąć (kliknąć Regular Download) pod linkiem:
[www.wupload.com]
[www.wupload.com]
8 lutego 2012 18:07 | B.L
Oj anonimie mi już wszystko jedno.
Koncertów brak,gazety lokalne dostaję od innych.
Tak w Gorzowie Irenka ma też fanów.
To w takim razie pozdrawiam anonimów,ech jak ja was lubię:))
Koncertów brak,gazety lokalne dostaję od innych.
Tak w Gorzowie Irenka ma też fanów.
To w takim razie pozdrawiam anonimów,ech jak ja was lubię:))
8 lutego 2012 17:59 | B.L
wspominamy..
[www.darlowo.pl]
[zdartaplyta.blox.pl]
[www.irenajarocka.pl]
[www.muzyczneabc.pl]
[zakatekpodkocimaniolem.blogspot.com]
[www.wirtualnemedia.pl]
[zdartaplyta.blox.pl]
[www.irenajarocka.pl]
[www.muzyczneabc.pl]
[zakatekpodkocimaniolem.blogspot.com]
[www.wirtualnemedia.pl]
8 lutego 2012 17:47 |
oj nr2
Edytka mnie wyprzedziła:-) i ładnie się podpisała, a ja nie :-)
8 lutego 2012 17:46 | .
oj
Ktoś wyraził tylko opinię, Bogusiu. Odmienną. Nawet jak anonim to co? Czy tylko przychylni poglądom są ok? a tak poza tym uzyskał odpowiedź i już. I na pewno nie zaatakuje za to . A może ta osoba jest z Gorzowa i co?:-) Najwyżej wyrazi dalszy pogląd. A może już nie . Spokojności na dalszy wieczór wszystkim.
8 lutego 2012 17:39 | Roman
Dziękuje Edyto za wpisy.Może wyszła jakaś płyta dvd z Ireną i jej piosenkami ?
8 lutego 2012 17:36 | Edyta Warszawska
Bogusia Nasza Kochana
Bogusia Nasza Kochana tylko udaje teraz taką groźną:) Tak naprawdę jest "Taka łagodna". Anonim to ktoś kto pewnie chwilowo , z jakiegoś powodu, woli nie ujawniać swojej tożsamości. Dobrze , dobrze, poczekamy. Zapraszamy! Piszcie. Nie będziemy czepiać się słówek. Bardzo nam , często się tu wpisującym, zależy na nowych osobach, opiniach, tematach do rozmów, wspomnieniach i opowieściach o miłości do Ireny..Ja mogę o tym czytać w nieskończoność. Dziękuję ,że jesteście.
8 lutego 2012 17:20 | B.L
Nie lubię odpisywać do anonimów bo do kogo?
Czemu anonimie nie podpiszesz się?
Jednak ci odpiszę........pisząc "mapka" miałam na myśli,że fajnie by było wiedzieć gdzie ci fani mieszkają.
Bo np jak się jeżdziło na koncerty autem miałam wolne miejsce w aucie i wtedy jakbym wiedziała,że blisko mnie czy po drodze ktoś z fanów by mieszkał to bym zabierała.
W tej chwili np można by się było spotkać i porozmawiać o Irenie.
Jeszcze jeden przykład.Kiedy ukazują się artykuły w LOKALNYCH gazetach to można kogoś poprosić o kupno gazety ...itd.
Czemu anonimie nie podpiszesz się?
Jednak ci odpiszę........pisząc "mapka" miałam na myśli,że fajnie by było wiedzieć gdzie ci fani mieszkają.
Bo np jak się jeżdziło na koncerty autem miałam wolne miejsce w aucie i wtedy jakbym wiedziała,że blisko mnie czy po drodze ktoś z fanów by mieszkał to bym zabierała.
W tej chwili np można by się było spotkać i porozmawiać o Irenie.
Jeszcze jeden przykład.Kiedy ukazują się artykuły w LOKALNYCH gazetach to można kogoś poprosić o kupno gazety ...itd.
8 lutego 2012 16:57 | Roman
Rozkleiłem się,słuchając Kawiarenek.
8 lutego 2012 16:54 | Roman
Lecą "Odpływają kawiarenki" w programie pierwszym polskiego radia.