Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.

Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com

16 marca 2009 10:16 | Małgorzata

Na pewno "Na radosne gody", może jeszcze "Póki drzewa jeszcze w kwiatach"...:)
Miłego dnia!

16 marca 2009 10:02 |

Irena Jarocka na pewno jest GWIAZDĄ polskiej piosenki!!!!!!!!!! To jest najważniejsze. Niech sobie będą gwiazdki jednego sezonu lub dwóch.Te prawdziwe świecą przez długieeee lata!!!

Kiedy już zacznie sie prawdziwa wiosna? Jaka piosenka Ireny Jarockiej jest najbardziej wiosenna? Może na 'Radosne gody" ?

16 marca 2009 09:51 | Ania:)))

Poznań raz jeszcze:)

Hej czytam i czytam aż się natknęłam na wpis Bogusi dotyczący wspomnień z Poznania
Jedno zdanie z tysiąca ciepłych słów p. Irenki wryło mi się w pamięć po tym koncercie:"Małe rzeczy, tworzą wielkie marzenia..." :)
Pozdrawiam Was!!!
~ BAJMowiec~

16 marca 2009 08:08 | Kama

Gwiazda i fan

Przyłaczając się do dyskusji ja ujmuję to krótko: GWIAZDA to ktoś nadzwyczajny, wyróżniający się- mający osobowość sceniczną, mogący poszczycić się wyjatkowym dorobkiem artystycznym. To ktoś kto występuje przed szereg i wyjatkowo zachwyca ogromną część publiczności.
Natomiast FAN to znacznie więcej niż sympatyk-to osoba znająca swoją gwiazdę i jej dorobek w stopniu znacznie przekraczającym zwykłe zainteresowanie.Fan trwa przy swojej gwieździe w dobrym i złym ,wspiera ją i czerpie z tego niewysłowioną przyjemność.
Nadużywanie słowa "gwiazda" i" fan" dewaluuje znaczenie tych terminów. Nie każda piosenkarka lub aktorka jest gwiazdą i nie każdy czasem przypadkowowo zaplątany w koncert lub występ człowiek jest fanem/ choć czasem może się nim stać z godziny na godzinę/.
Termin GWIAZDA i FAN określają sytuację wyjątkową.

15 marca 2009 23:41 | Ania D.

Nie wystarczy się sprzedać by zostać prawdziwą gwiazdą

Po przeczytaniu dzisiejszych wpisów muszę pewne rzeczy z siebie wyrzucić. Z przykrością stwierdzam, że dzisiejsze mass media lansują "gwiazdy" o bardzo niskim poziomie moralnym a niekiedy i intelektualnym. Od widoku tej "sterty śmieci" aż czasami głowa pęka. Codziennie przewijają się te same nazwiska, które tak naprawdę nic nie znaczą. Osoby, które propagują dobro, piękno i starają się być profesjonalistami w swoim fachu są zaszufladkowywane lub niszczone. Propagować to co jest wartościowe to nie tylko mówić o tym ale urzeczywistniać w czynach, w postępowaniu. Wartościowych ludzi nie trzeba szukać daleko pani Irenka, Eleni czy Anna Dymna. To tylko niektóre przykłady a jest ich o wiele więcej. Człowiek jest tyle wart ile daje siebie innym a pani Irenka oddaje nam całe swoje piękno w swoich piosenkach i swoją postawą.

15 marca 2009 21:19 |

wspomnienia24@wp.pl

takie interesujące tematy tutaj ostatnio więc dla przypomnienia adres mailowy powyżej.

15 marca 2009 20:55 | Małgorzata

Właśnie, to bardzo istotne- zarówno definiowanie fana czy gwiazdy czy autorytetu wymaga indywidualnego podejścia. I dla każdego z nas na pewno ważne są różne aspekty, każdy ma inne podejście. Nie lepsze czy gorsze, ale inne.

15 marca 2009 20:28 | ARTUR

Dla mnie fan to z pewnością ktoś dużo bardziej "zaangażowany" niż sympatyk,których wykonawca może mieć całe rzesze. Fan to na pewno nie fanatyk..bo taki ktoś przyniesie prędzej czy pózniej wiecej kłopotu niż zadowolenia samej gwiezdzie i zupełnie wypacza wizerunek normalnego fana. Fan wg mnie to ktoś kto potrafi trwac przy swojej gwiezdzie niezaleznie od okoliczności.Fan nie musi znać każdy szczegól z życia swojej gwiazdy,nie musi na wyrywki znać każdą piosenkę-tytuł z całego repertuaru artysty (czy inny dorobek).Fan nie musi gnać na każdy koncert swojego Idola..każdy robi to wg swoich potrzeb lub mozliwości... Jednak jest coś co wyróżnia fana od zwykłego sympatyka czy słuchacza... ale co to jest to kazdy pewnie sam czuje jeśli rzeczywiście jest tym fanem przez duże "F". Żadne definicje i żadne szczegółowe opisy tzw "prawdziwego fana" na nic sie zdadzą bo to rzecz zupełnie indywidualna. Z osobistego doświadczenia wiem,że czasem ktoś kto nazywa siebie tylko sympatykiem jest w rzeczywistości wiekszym fanem od niejednego zdeklarowanego...i cierpiącego "fana",który najchętniej ogłosiłby to całemu światu ile to zawdziecza jemu/jej i jakie to ma szczęście jego/jej gwiazda mając takich "oddanych" fanów. Tam gdzie kończy się zwykła przyjemność z bycia fanem..tam zaczyna się niezdrowy klimat...i kończy się to co najważniejsze w faństwie. Dlatego uważam,że nie można podac tutaj ani nigdzie jednej, jedynej definicji co jest a co już nie jest "faństwem" i kto jest a kto nie jest fanem. Irena Jarocka ma rzeczywiście to szczeście,że realnie ma bardzo wielu bardzo oddanych fanów,często cichych (za cichych),rozsianych po całej Polsce i świecie.Na pewno internet bardzo ułatwił kontakty...więc korzystajcie z tego wszyscy Fani Ireny Jarockiej i... dzielcie się tutaj w KG wszystkim tym co wydaje Wam się ważne. ( i nie zapominajcie o projekcie Grażyny Stopy i przesyłąjcie Jej swoje wspomnienia :) ).

15 marca 2009 18:20 | Małgorzata

Hm...no właśnie, chyba trudno jest tak dyskutować ogólnie, gdyż wszystko zależy od tego kto dla nas jest tą Gwiazdą czy Osobowością. Wszystko zależy od człowieka, ale sądzę, że jeśli kogoś już tak nazwiemy, to musi być dla nas pewnym autorytetem. Oczywiście niekoniecznie tutaj mam na myśli całościową akceptację, bo może być przecież tak, że ktoś nam imponuje twórczością, ale nie bardzo podobają się nam jego poglądy i z wieloma rzeczami sie nie zgadzamy. I chyba tak bywa najczęściej, bo bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego graniczy już z fanatyzmem. Chociaż są oczywiście wyjątki i chwała Im za to.
Już w samym określeniu "gwiazda" poniekąd zawiera się bycie autorytetem. Bo gwiazda jest ktoś kto błyszczy, ale i jest gdzieś na górze, przynajmniej powinien być.
I jestem przekonana o tym, że nawet osoby, które nic nie osiągnęły (znane z tego, że są znane) mogą imponować. Siłą przebicia, odwagą a także tym, że można zaistnieć kompletnie nic nie umiejąc. I jeśli takie osoby są, znaczy sie że jest na nie zapotrzebowanie, ale tutaj już otwiera się inny temat.
Ale jeśli mówię o sobie to zawsze uznanie idzie w parze Osobowością.
Natomiast z fanami faktycznie chyba jest dokładnie tak samo jak z gwiazdami. Skoro przybyło gwiazd, przybyło tez fanów. I tak samo to słowo spowszedniało, a szkoda, bo fanem powinna być osoba naprawdę oddana danemu Artyście, Reżyserowi czy Innej Wielkiej Postaci lub kilku takim osobom. Czyli ktoś zgłębiający twórczość, zainteresowany ewolucją tejże twórczości, wspierający w miarę możliwości. Sądzę, ze podstawowym kryterium powinna tutaj być jednak znajomość dorobku danego Człowieka, wyrobione opinie świadczące o tym, że jest sie naprawdę zainteresowanym.
Internet niewątpliwie przyczynił się do degradacji i tego pojęcia, bowiem, teraz naprawdę łatwo być fanem. Wystarczy wejść na stronę, wpisać się, pojechać na koncert i już można się poczuć jak prawdziwy fan. Kiedyś informacje zdobywało się trudniej i ta droga od zwykłego zafascynowania do faństwa, siłą rzeczy, była dłuższa.

15 marca 2009 17:59 |

fan

Coś tu kiedyś próbowano już pisać o „faństwie”. To tak pewnie jak z gwiazdą- różnorodne interpretacje i poglądy mogąbyć. Fan to na pewno ktoś więcej niż słuchacz. Czy ktoś kto był pięć razy albo więcej na koncercie Ireny Jarockiej bo podobają mu się piosenki Pani Ireny może być nazwany fanem? I nic poza tym nie wie, myli tytuły piosenek nie interesuje się rozwojem artystycznym itp. A może to nie jest tak ważne? W sumie to trudne pytanie o tego Fana… Ciekawa kolejna dyskusja tu będzie… Ale przydałaby się też kiedyś debata hm… GWIAZD:)kim dla nich są fani , ale póki co to dyskusja trwa tylko między fanami …

15 marca 2009 17:35 | Gość

Fan

Podobnie jak zdewaluowalo się słowo " Gwiazda"tak samo jest z terminem " Fan".
Fan to nie jest zwykły uczetnik koncertu/często przypadkowy/, o którym " gwiazda" mówi np o ilu mam FANÓW!!!!!!
Fan to jest....no włąsnie kogo można nazwać mianem fana? Czy nie jest to słowo nadużywane obecnie?

15 marca 2009 14:44 |

Gwiazdy, gwiazdeczki i coś więcej...

Bardzo ciekawa dyskusja wczoraj tu była… No tak, to temat dyskusyjny bo bardzo subiektywny. Pojawił się również termin Osobowość. A Autorytet? Czy gwiazda może być autorytetem tez można zapytać o to. Gwiazdy raczej kojarzą się z estradą, sceną, filmem. Gwiazdą chyba można zostać dziś łatwo. Tylko często jest to dziś w niektórych przypadkach gwiazdorstwo marne, jednosezonowe… Wtedy temat osobowości wypada z tematu. Po prostu pojawia się w mediach i zostaje ktoś gwiazdą bo sprzedaje się poprzez blask różu ( lubię róż- nie traktować dosł.), sprzedaje swoje barwne życie osobiste, kontrowersyjne wypowiedzi, zachowania itp. Jednak gdy przez wiele lat czyjaś „gwiazda” świeci długo dzięki profesji którą wykonuje, wtedy zaczynamy zastanawiać się nad czymś więcej. Jaka to Osobowość. Analizujemy – i albo akceptujemy albo odrzucamy. Jeśli dochodzi do głosu akceptacja wchodzimy na wyższy szczebel- a może ta gwiazda zasługuje na to by być Autorytetem? W jakiejś dziedzinie albo po prostu Autorytetem w życiu ogólnie. Dlatego dla mnie gwiazda to po prostu bez żadnych doszukiwań ktoś znany, tylko to co zrobi z tym blaskiem sławy to już sprawa samej Gwiazdy… Miłej niedzieli a wieczorem gwiazd na niebie…

15 marca 2009 13:59 | Voy

:)

Pewnie właśnie dlatego, ze podjada :)

15 marca 2009 13:44 | Bogusia L

Również pozdrawiam niedzielnie wszystkich co "podpatrują" nas....
Małgorzato faktycznie podjadałaś te smakołyki chyba nie tylko Irenie , tak teraz się zastanawiam dlaczego jesteś taka szczupła.
Juergen "widziałam",ze byłeś na głosowaniu....w rozgłośniach.
Znikamy rodzinnie pokibicować naszym koszykarkom.
Miłeo dnia Irence,Agnieszce i wszystkich fanom.

15 marca 2009 12:58 |

Miło tutaj się zrobiło.

Bardzo ciekawie się czyta wszystkie wpisy po koncertach i inne.

15 marca 2009 11:05 | Małgorzata

Tak, tak to ta. I jeszcze z tej pozycji podkradła p. Irenie nieco kolacyjki:) Pozdrowienia.
Uciekam do rodziców. Potem zajrzę.
Raz jeszcze dobrego dnia.

15 marca 2009 10:45 | juergen

Witam gwiazdy wczorajszego wieczoru naszej Ksiegi Gosci ;-)

...Malgorzate, Voya, Artura, szkoda, ze mnie wczoraj tu nie bylo, chetnie bym sie przylaczyl do dyskusji. Chetnie poczytalem Wasze ciekawe wpisy. Moze pozniej cos o tym napisze. Tymczasem pozdrawiam niedzielnie.
P.S. Czy Malgorzata, to ta, ktora siedzi naprzeciw naszej Ireny, na tym zdjeciu w Archiwum, z Borka Wlkp.?

15 marca 2009 10:35 | Małgorzata

A nawet nie sądziłam, że Omega jeszcze koncertuje (już dawno przestałam śledzić nowości związane z tą grupą). Ja znam "Omega" i "Skyrover", całkiem niezłe albumy. W ich ojczystym języku nigdy nie słuchałam, bo ciężko mi się skupić nad czymś czego w ogóle nie rozumiem. To zdecydowanie mój klimat, aczkolwiek nieco zaniedbany w słuchaniu. Może pora na odświeżenie:)
Miłego dnia!

14 marca 2009 23:40 | Małgorzata

Osobowość to dla mnie więcej niż gwiazda. To twórczość, błyskotliwość, skromność, niebanalny sposób bycia (nieprzekładalny na kogokolwiek), podskórne wyczucie drugiej osoby (specyficzna wrażliwość - "ból człowieka"), ale też i zwykłość bycia człowiekiem w tej całej niezwykłości. Chyba brakuje mi słów, na do-wyrażenie tego co chcę ująć. To trochę tak jak z nie piszącymi poetkami, o których Osiecka zwykła pisać - nie będąca gwiazdą Wielka Postać.

14 marca 2009 23:33 | Małgorzata

Wiesz jak przeczytałam dzisiaj, że Osiecka jest gwiazdą, to pojawiło sie takie skojarzenie (oczywiście luźne) z wierszem Szymborskiej, w którym to zastanawia się jak to tak, że to co pisała przy zwykłej żarówce teraz będzie musiała czytać na salonach przy świecach ("Trema")...Osoba, która bała się słowa "poetka", myślę, że uśmiechnęłaby sie serdecznie na to, że ktoś dopasował do Niej "gwiazda". Dla mnie to po prostu Osobowość, taka która sie zdarzyła i już się nie pojawi. Nie, że tak rzadko jak kometa, ale wcale. Tak samo jak chociażby Kaczmarski.

14 marca 2009 23:31 | ARTUR

;)...

No nie sposób się dziś z Wami wszystkimi nie zgodzić. Nie można sie do niczego przyczepić...hehe. Masz rację Voy'u. No i masz dobry gust...muzyczny i gwiazdorski :). A dzisiaj w Wawie był koncert Omegi...pamieta ktos ten zespół? Może doczekamy sie jakiejś pokoncertowej recenzji tutaj? ;).

14 marca 2009 23:26 | Voy

:)

A w ogóle to strasznie sie nakręciliśmy tym tematem :) Pozdrawiam i dobranoc!!

14 marca 2009 23:24 | Voy

Gwiazdy :)

A ja sądzę, ze bycie gwiazdą to "osobowość", nie ma to nic wspólnego z jakoscia wykonywanej sztuki, dlatego sądzę że by doceniać kunszt poetów, a nawet przeciez wielu muzyków, nie trzeba ich od razu "ładować" do kategorii gwiazd. W drugą stronę: przeciez często sie zdarza, ze gwiazda nie jest wcale dobrym aktorem (przykład?? Van Damme) czy piosenkarzem (Madonna), a niewatpliwie jest gwiazdą.

14 marca 2009 23:10 | ARTUR

Faktycznie jakos tak dziwnie brzmi gwiazda-Agnieszka Osiecka,gwiazda-Jonasz Kofta czy gwiazda-Wojciech Młynarski...a przecież kim Oni są? Małgośka zwróciłaś uwage na coś bardzo ważnego.

14 marca 2009 22:56 | Małgorzata

Pozdrowienia Artur:)

14 marca 2009 22:55 | Małgorzata

Tak, masz rację Voy, "bycie gwiazdą" trzeba mieć w sobie. I tak jak napisałam osoby, które zasługują na to miano w dawnym znaczeniu, nie starają się być gwiazdami, tylko są ot tak same z siebie, mimochodem.
Natomiast ja nadal będę miała dystans do tego określenia, bo to trochę tak jak z dowolnym wyrazem powtarzanym non stop, po jakimś czasie staje się on całkiem obcy. Taki zlepek samogłosek i spółgłosek, bez wyrazu. Podobnie jest dla mnie ze słowem "gwiazda" znaczy już tak dużo, że nie znaczy nic. I nie wiem czy to jeszcze jest komplement, czy już nie.
Spokojnej nocy Wszystkim.

14 marca 2009 22:50 | ARTUR

:)

Dobrze piszecie dziewczyny. Temat ten to cała rzeka ale to co ostatnio się dzieje,z jaka latwością "tworzy się" nowe pseudo-gwiazdy to już jest żenada do sześcianu. To co napisała Małgorzata to cała prawda o IJ.Widac przez to dokładnie,że nie trzeba od zawsze znać kogoś aby dostrzec w kimś to co najcenniejsze.Małgorzata dotknęła sedna sprawy jeśli chodzi o "sprzedawanie się" pod publikę,a byciem sobą zawsze i wszędzie.

14 marca 2009 22:44 | Voy

Gwiazdy :)

O, widzę, ze Gosi się też skojarzył ten wpis o gwiazdach polskiej estrady lat 70-tych z dyskusja, która się odbywa na analogicznym forum: w księdze gosci Maryli R. :) Temat chyba sam przyszedł po... wczorajszej konfrontacji gwiazd: Jana Nowickiego i Joli Rutowicz (wstrząsajace!! kto nie widział - niezawodny "jutub"). Gosia własnie swoim wpisem odpowiedziała zarówno na to co napisał Gość, jak i na tamte dyskusje.
Muszę się przy oakzji przyznać, ze oglądanie pani Ireny "na żywo" za kazdym razem uzmysławia mi na czym polega "klasyczne" gwiazdorstwo. Idealna proporcja między bliskością a dystansem. Publiczność odczuwa bliskość gwiazdy, przy jednoczesnym dystansie (w pozytywnym znaczeniu!! bo pozwalającym odczuwać niezwykłość chwili). Pewnie też stąd własnie bierze się niezwykła siła magnetyczna: jak pisałem, pani Irena nie musi nic robić, by wszyscy patrzyli tylko na Nią. fakt, ze śpiewa, każdy z nas odbiera jako szczególną "łaskę".Jeszcze raz: wielki podziw.

14 marca 2009 22:27 | Ola

Gwiazdy i "Gwiazdy"

Według mnie gwiazda to ktoś wybitny w swojej dziedzinie: artysta, naukowiec, sportowiec. To się nie zmieniło. Dziś po prostu blędnie określa się tym terminem celebrytów: osoby hałaśliwe, reklamujace same siebie , znane z tego, że są znane. Przyczyniła się do tego komercjalizacja mediów, które za wszelką cenę chcą znaleźć odbiorcę by zarabiać i utrzymać się na rynku za wszelką cenę. Powszechne stało się schlebianie najniższym gustom, stąd i gwiazdy stały się dziś uosobieniem tandety, złego smaku , często prymitywizmu i głupoty. Prawdziwe gwiazdy lśnią szlachetnym blaskiem , ta reszta to właśnie "gwiazdy".

14 marca 2009 22:06 | Małgorzata

A, no widzisz nie skojarzyłam:)) Ale dobrze, że wkleiłaś.

14 marca 2009 21:57 | Bogusia L

Małgorzato te wspomnienia napisał pan Dominik Górny bardzo młody pan......ja tylko skopiowalam i dałam tutaj na stronkę aby wszyscy poczytali o nasze cudownej Irence...

14 marca 2009 21:52 | Małgorzata

jak to jest z tymi gwiazdami

Temat bycia i nie bycia gwiazdą jest bardzo trudny i podejmowanie go nastręcza wielu wątpliwości i właściwie sprzeczności, bo nawet jeśli mam jakieś przekonanie do tego, iż dana osoba zasługuje na to miano, to rzeczywistość szybko weryfikuje moje spostrzeżenia i stara się narzucić zupełnie inne kryteria.
Może zacznę od tego, że za bardzo nie lubię tego określenia i staram sie go używać jak najmniej. A to dlatego, że do osób które cenię bardzo i które wpłynęły na moje życie to określenie po prostu nie pasuje. Agnieszka Osiecka - gwiazda? Krzysztof Kieślowski? McCartney, Waters czy Wakeman z pewnością kiedyś byli nazywani gwiazdami, ale obecnie w stosunku do nich to określenie pojawia sie coraz rzadziej. I w czym tkwi problem?
Po pierwsze w tym, że obecnie są jasno postawione kryteria, kogo można uważać za gwiazdę a kogo nie. Zatem gwiazdy które tańczą - są nimi (sama nazwa wskazuje, poza tym prosta matematyka - ci co nie tańczą gwiazdami raczej nie są), ci co na lodzie, poddający się ocenie Dody - też, nazwiska które przewijają się na Pudelkach, Plotkach, Itympodobnych - to jasne ( w końcu jak Cię nie ma na wyżej wymienionych portalach-nie istniejesz).
Po drugie nadużywanie tego terminu, co spowodowało jego kompletna degradację. Dzisiaj gwiazda NIC nie znaczy. Znaczy tyle co patrz akapit wyżej i jeszcze można dodać do tego, że wystarczy wystąpić w jakimś "reality show" i już jest się gwiazdą. Zatem zostały odwrócone kompletnie pewne etapy dochodzenia do sukcesu, bo tak jak kiedyś gwiazdą było nazwanym po wielu osiągnięciach, wydanych płytach, nagrodach festiwalowych itp. O tyle teraz istnieje coś w rodzaju kredytu zaufania i gwiazdą jest się od już (tak jak w szkole przychodzi nowy nauczyciel i na zachętę daje dzieciom piątki) i tylko trzeba ten tytuł utrzymać...No i tutaj pojawiają się schody. Stąd taka rotacja i nasze gwiazdy zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Ale wracając do sedna...każdy artysta sam decyduje o tym w jakim stopniu (nazwę to brzydko, ale proszę się nie obrażać) chce się sprzedawać poza sceną (bo występ publiczny to też jest poniekąd sprzedawanie siebie - swoich emocji, duszy), każdy ustala pewien margines. I o ile faktycznie internet wiele ułatwia (bezpośredni kontakt, wiele informacji) to przecież chyba nikt nie powie, że wie o p. Irenie wszystko. Świadczą o tym pytania, które pojawiają się po koncertach, pytania tutaj na stronie. Ale jakby ktoś chciał się dowiedzieć czegoś szokującego i przeszuka te "popularne" portale które wymieniłam, to nie znajdzie nic. I może jeśli już chce się faktycznie znaleźć gwiazdy, to trzeba ich szukać w tych niszowych sferach naszego życia, pod podszewką showbiznesu. Gwiazdą jest osoba, która sama się tak nie określa, a której twórczość, sposób bycia po prostu nasuwają takie skojarzenie.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak spotkasz wielkiego człowieka, poznasz go po tym, że jest skromny. I w tym tkwi chyba tajemnica poszukiwania gwiazd.
***
Bogusiu super wspomnienie z Poznania:)

14 marca 2009 21:31 | Bogusia L

o koncercie Ireny Jarockiej w Poznaniu 5 marca 2009

„Małe rzeczy” są najważniejsze – koncert Ireny Jarockiej w „Koronie”



Piosenka niesie w sobie echo wspomnień, których głosem jest miłość – taką myśl wyśpiewała Irena Jarocka, podczas ostatniego koncertu w klubie „Korona”. Legenda polskiej piosenki przybyła do Poznania na zaproszenie Janusza Hojana, Ludmiły Kłos i Barbary Wiśniewskiej – animatorów koncertowego życia „Korony”.

Irena Jarocka w swoich piosenkach podzieliła się z poznańską publicznością „małymi rzeczami”, czyli tym, co ją najbardziej cieszy i daje energię do twórczego działania i czynienia swoich marzeń spełnionymi. Każda z jej piosenek była jak łza szczęścia, przez której pryzmat można było dostrzec duszę Jarockiej. Sama artystka, w rozmowie po koncercie, przyrównała ją do krajobrazu nasyconego impresjami kojarzonymi z płótnami Moneta. Może właśnie w tym kryje się tajemnica barwnych w emocje jej utworów?

Wszyscy, którzy przybyli na koncert, popłynęli wraz z „Gondolierami znad Wisły” tam, gdzie „Odpływają kawiarenki”. Piosenki Jarockiej otwarły dla poznańskich słuchaczy „kawiarenki” szczerych przeżyć. Zaprosiły do świata, gdzie „kocha się raz”, a jeśli śpiewać o „chłopcach z weselszych lat”, to tylko po to, „by coś zostało z tych dni”. Dla Ireny Jarockiej koncert pokazał, że „z tych dni” pełnych dawnych wzruszeń, pozostało to, co najważniejsze – „miłość” słuchaczy jej piosenek i wielbicieli estradowego talentu. A co pozostało dla jej publiczności? Na pewno pełne uśmiechu piosenki. Dla wielu z nas stały się one wiernymi towarzyszkami codzienności, powierniczkami smutków i radości, które zdają się nieustannie wołać – „niech tańczą nasze serca”. Serce Ireny Jarockiej było tego wieczoru prawdziwie „roztańczone”, co udowodniło wyznanie, że „motylem jestem”.

„Nie wrócą te lata, te lata szalone…” – jeśli nawet temu uwierzymy, to na okoliczność koncertu w „Koronie” należałoby od razu dośpiewać drugą część refrenu, z którego pochodzą słowa tej piosenki – „Tak jak ja zawsze jasną miej twarz (…) żyj chwilą, dopóki jeszcze trwa”. Koncert Ireny Jarockiej był „chwilą” obcowania z tym, co piękne i pełne szczęścia. Nie zapomnijmy o nim, bo jak mówi sama Jarocka – należy pamiętać tylko to, co dobre, bo dzięki pogodnym wspomnieniom łatwiej żyć. Dominik Górny

14 marca 2009 21:14 | @

Gościu bardzo ciekawie piszesz.

Grażyna S. zbiera i czeka na takie wspomnienia i opisy.Jakbyś chciał Drogi Gościu to napisz coś specjalnie na adres który tutaj wielokrotnie był podawany i tutaj bo takich wpisów nigdy nie jest dość.

14 marca 2009 21:04 | Bogusia L

jeszcze zdjecia z koncertu w Borku Wlkp.

[www.zycie-gostynia.eu]
Miłego oglądania z koncertu w Borku Wlkp naszej kochanej i najpiekniejszej Gwiazdy.

14 marca 2009 20:09 | Gość

IRENA JAROCKA I ANNA JANTAR -dwie wielkie gwiazdy lat 70-tych

Irena bardzo często występowala w programach wspólnie z Anną Jantar.rzeczywiście nie ma ich wspólnych zdjęć .Jedyne wspólne są fotografie z fragmentu " Hulać z nim nie chciały" , które można znależć na stronach Anny jantar. [www.annajantar.info.pl]- trzeba wejść na blogi do których są podane linki -te zdjęcia są na blogu chyba Przemka.
W latach 70-tych była wtedy moda na programy składankowe gdzie każdy z artystów śpiewał 1 piosenkę.
Ireny i Ani pełno było w telewizji.W radio cały czas leciały ich piosenki.Obie panie konkurowały ze sobą i konkurowali też ze sobą ich zwolennicy.
Pamiętam,że w pr I RP byla w latach 1975-1976 Lista Przebojów / niedzielne przedpołudnia/W pewnym momecie na liście był Staruszek świat Anny i W świetle nocy w mroku dnia Ireny/bardzo lubię tę nieco zapomnianą piosenkę /.
Pewnie wszyscy to pamiętacie bo widać,że osoby tu wpisujące się lata 70-te dobrze pamiętają.To wspomnienie jest przeznaczone dla" smarkaterii" , która urodziła się grubo po 1979 roku.Te osoby nawet nie wyobrażają sobie jakimi gwiazdami była I.J. i A.J. jaki był wtedy ich prestiż, jakie wywoływały wrażenie. Nie było wtedy tego całego internetu, który oprócz korzyści przyniósł ze sobą śmietnik gdzie opluwa się wszystkim...wtedy gwiazda była bardziej niedostępna, niewiele się wiedziało o jej życiu prywatnym-dlatego wszystko było ciekawe i na wagę złota.Teraz wszystko zrobiło się bardziej dostępne i czar wielu gwiazd ,a tym bardziej pseudo-gwiazd prysł jak bańka mydlana.A ile piosenkarki miały wtedy występów... i to nie takich na czterech dechach gdzieś nad jeziorem tylko w salach i występy były biletowane, a sale pełne.Gość z kuflem piwa nie miał tam dostępu.zresztą kultura była całkiem inna.Było biedniej, mniej kolorowo i dlatego "gwiazda" niosłla ten blichtr, kolor niczym królewna z bajki. Pani Irena pewnie wie o czym mówię.

14 marca 2009 19:18 | Małgorzata

Anna Jantar pięknie wybrnęła z tego pytania o podobieństwo z p. Ireną:) Pamiętam ten wywiad, przypominany dawno temu przez TV Polonia.
Pozdrowienia.

14 marca 2009 19:02 | fot

To niemożliwe aby Irena Jarocka nie miała wspólnych zdjęć z Anną Jantar.Z pewnością gdzieś są a może u samej Artystki można by coś znależć.

14 marca 2009 18:56 | ewcia

ja tez niestety o takim nie slyszalam, ale bardzo fajnie byloby je zobaczyc razem:) jest bardzo smieszny wywiad z Ania na youtube, w ktorym mowi o pani Irenie:) [www.youtube.com]
ksiazka o Annie Jantar jest fenomenalna,polecam wszystkim :)
a dzis zapalmy [*]

14 marca 2009 16:11 | Gosia NB

wspólne zdjęcie

Witam. Mam pytanie; czy ktoś posiada albo widział może kiedyś wspólne zdjęcie Anny Jantar i Ireny Jarockiej? Usilnie poszukuję ale jakoś nigdy takiego nie widziałam, a też jak do tej pory nie słyszałam o takim. Przyznać się proszę kto ma...:) Pozdrawiam