Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.

Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com

17 kwietnia 2014 15:42 | lusia

Pamięci Ireny Jarockiej

Irena Jarocka - 
utalentowana wokalistka o ciepłej barwie głosu i niezwykłym uroku osobistym, której piosenki takie jak: „Odpływają kawiarenki", „Wymyśliłam cię", „Beatlemania story", „Motylem jestem" i wiele innych nuciła cała Polska.




17 kwietnia 2014 15:16 | Michał Sobolewski

Komentarz nt. nagrań kanadyjskich

Ja rozumiem, że niektórym mogą się podobać innym nie, eksperymentalne nagrania do albumu “Mój wielki sen” zrealizowane w Kandzie. To może wynikać z faktu, że po raz pierwszy Irena zrobiła te nagrania w synkopowych rytmach często stosowanych w muzyce jazzowej i bluesie a nagminnie stosowanych przez artystów amerykańskich. Polega to na przesunięciu akcentu z mocnej na słabą część taktu przez wydłużenie wartości nuty nieakcentowanej (słabej metrycznie). Daje to bardziej ekspresyjne i rytmiczne wrażenie. Nie jest to łatwe do zaśpiewania zwłaszcza z tekstami polskimi. Każdy muzyk to docenia i wyrazi uznanie takiemu współczesnemu śpiewaniu. Z tych nagrań Irena była bardzo dumna jak i wszyscy muzycy, z którymi Irena wówczas współpracowała gdyż naprawdę zrobiła to wspaniale przy pierwszym podejściu. Technicznie nagrania te nie są wysokich lotów bo o nie o to chodziło w tym eksperymencie. Oczywiście są elementy do poprawienia jak w każdym nagraniu eksperymentalnym, co jest przecież oczywiste. Miało to być poprawione w ostatecznej wersji później w W-wie przy współpracy z ekipą kanadyjską. Jednak doradcy Ireny w kraju po pierwsze nie chcieli współpracować z Kanadyjczykami, po drugie twierdzili, że śpiewanie amerykańskie nie jest dobre na rynek polski. Irena jednak zdecydowana była zrobić to na rynek polski więc zrezygnowała z udziału Kanadyjczyków. Później wielce tego jednak żałowała gdyż wiemy jak to się tragicznie dla niej skończyło, została nieuczciwie wykorzystana a firma realizująca ten projekt w kraju zbankrutowała.

- ms

17 kwietnia 2014 14:34 | Michał i Monika

Dziękuję bardzo za życzenia urodzinowe, które spłynęły do mnie różnymi kanałami informacyjnymi.
- ms

Z okazji nadchodzących Świąt Wielkanocnych życzymy wielu radosnych i ciepłych chwil, odpoczynku w gronie rodziny i przyjaciół oraz samych pomyślności w życiu prywatnym i zawodowym.

Może to być też okazja do refleksji jak odnowić współpracę zwalczających się fanów Ireny i jak pozostać prawdziwym przyjacielem Ireny bez przeistaczania niektórych stron społecznościowych fanów Ireny w najgorszy format i atmosferę polskich brukowców.
Michał i Monika Sobolewscy

16 kwietnia 2014 23:33 | Joanna z Warszawy

16 kwietnia, a więc urodziny Michała Sobolewskiego

Drogi Michale w dniu Twoich urodzin, życzę Ci tego co się szczęściem zwie i niech ten stan nigdy Cię nie opuszcza a zdrowie dopisuje. Wiele osiągnięć i satysfakcji na polu zawodowym. Niech spełniają się marzenia i plany. Niech otaczają Cię życzliwi ludzie, a dobre decyzje zaowocują w każdej dziedzinie Twojej działalności, również tej, która podtrzymuje pamięć ukochanej Ireny i spopularyzuje Jej osiągnięcia oraz nie przeciętną osobowość wśród młodych pokoleń. A na zbliżające się Święta Wielkanocne, życzę Tobie i Twojej rodzinie dużo uśmiechu i dużo radości. Niech budząca się wokół przyroda, dodaje nam wszystkim nowych sił witalnych!
Dziękuję Ci, że jesteś.
z serdecznymi pozdrowieniami
J.

16 kwietnia 2014 03:59 | zDrugiejStronyLustra

URODZINOWO

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO  czyli -  Wywalony jęzor Einseina czyli - Po czym rozpoznaje się naukowca ?

Krótką tę historyjkę przywołuję  z dna szuflady a właściwie z moich tak zwanych "pamiętników" gwoli wyrażenia bardzo oryginalnej myśli "że w życiu nigdy nic nie wiadomo", można nawet jeśli się jest gwiazdą, całkiem przypadkiem, wpaść na naukowca... A on się utopi w fiołkowych oczach... A potem to już... Sami wiecie ;-)

Wszyscy znają to zdjęcie Einsteina z wywalonym jęzorem, prawda ? I każdy się chwali że wie kim jest ten stary, siwy, rozczochrany facet, który tak bezwstydnie pokazuje język. Ale gdyby go schował ? Czy nadal byłby tak łatwo rozpoznawalny ? No właśnie !

Jako bardzo młodociane stworzenie znałam kilku naukowców - wszyscy wyglądali mniej więcej jak Einstein ! Starzy, siwi i zwariowani ! A ja sama odmawiałam absolutnie zainteresowania się nauką od czasu, kiedy w wieku 8 lat, zapał do eksperymentów naukowych mojej przyjaciółki Zuzi doszczętnie zdruzgotał moje marzenia o niebiańskich doznaniach, które z całą pewnością obiecywała nam siostra katechetka, przygotowująca moją grupę do pierwszej komunii.

Otóż, pewnego dnia Zuzia pojawiła się u mnie w domu z tajemniczym uśmiechem. Aby nieporządane uszy nie mogły uszczknąć nic z tej tajemnicy, zaciągnęła mnie na balkon i oświadczyła, że siostra Zofia kłamie ! Hostie wcale nie są święte (czytaj : zaczarowane) ! Są zrobione z mąki i wody !
Moje życie duchowe legło w gruzach...

Postanowiłyśmy sprawdzić naukowo to straszne oskarżenie. Udałyśmy się więc do zupełnie wolnego od rodziców i opiekunów mieszkania Zuzi i zabrałyśmy się do roboty. Ku mojemu zdumieniu i zgrozie, Zuzia wiedziała bardzo dokładnie co należało zrobić aby otrzymać coś, co mając dużo wyobraźni, można było uznać za opłatek. Wymieszałyśmy więc mąkę z wodą i otrzymaną papką pomazałyśmy kawałek papieru śniadaniowego. Całość przykryłyśmy drugim kawałkiem papieru po czym Zuzia wyciągnęła w moją stronę przygotowane żelazko ! Boże, Ty patrzysz i nie grzmisz ?! Odmówiłam kategorycznie prasowania hostii usprawiedliwiając się zakazem mamy dotyczącym wprawiania w ruch wszelakich przyżądów elektrycznych od czasu, kiedy właśnie ku celom naukowym, postanowiłam sprawdzić co się stanie jak włączę młynek do kawy, pełen ziaren kawy oczywiście, a potem nagle zdejmę zamykające go wieczko ! No comment !
Biedna Zuzia musiała się uporać z trudnym zadaniem prasowania hostii sama. I uporała się ! I oto naszym zalęknionym oczom, pomiędzy dwoma kawałkami śniadaniowego papieru, ukazał się opłatek ! Nie było wyjścia, musiałyśmy sprawdzić jaki ma smak, choć jeszcze wtedy nie miałyśmy pojęcia jak smakuje hostia, a nikomu z dorosłych nie przyszło nigdy do głowy aby nam wyjaśnić, że się niczym nie różni od wigilijnego opłatka ! W grobowym milczeniu skonsumowałyśmy nasze naukowe doświadczenie, po czym, zupełnie załamana, wróciłam do domu. Kiedy w kilka tygodni później, w czasie komunijnej mszy, po przyjęciu komunii spokojnie zemdlałam, przypisano to wzruszeniu i braku świeżego powietrza. Nie pisnęłam ani słówka kiedy wynoszono mnie z kościoła, że siostra katechetka to straszna kłamczucha !

Trochę długa była ta moja dygresja, ale konieczna do zrozumienia mojego uczulenia do naukowców a także tego, co nastąpi :-)

Pierwszego męża Ireny nigdy nie widziałam na oczy. Wiedziałam że "gdzieś" jest ale nie obchodziło mnie to zupełnie. Nie pasjonowałam się życiem prywatnym gwiazd, zresztą najczęściej gwiazdy w mojej wyobraźni robiły dokładnie to, co chciałam. To ja decydowałam gdzie mieszkały, jak wyglądał ich pies (tak, tak,  musiały koniecznie mieć psa !), jakie książki czytały. Na męża nie było w tym wymyślonym świecie miejsca. Po co im mąż ? - myślałam i beztrosko omijałam ten konieczny składnik kobiecego życia. No, dzisiaj wiem że konieczny, ale wtedy... To był dorosły świat...

A poza tym, jakoś tak zawsze było, że o wszystkim dowiadywałam się ostatnia. Kto z kim "chodził", kto się gniewał, kto zerwał, kto kogo zaprosił na prywatkę. Jakoś nie trzymały mnie się te nowinki.

No więc byłam w Sopocie. Wielbiciele coś tam szeptali, w końcu dotarło do mnie że Irena "ma" naukowca. Zdumiałam się ! Ha, nie podejrzewałam młodej, ślicznej, delikatnej Ireny o "manie" starych, siwych naukowców. Jedna z moich przyjaciółek miała rodziców naukowców. Mama Oli nosiła okulary w rogowej oprawie, a jej tato był wielki, siwy i brodaty. O Boże, co moja śliczna Irena robiła ze starym naukowcem ?
Pani Wanda uśmiechała się tajemniczo :
- do szpitala szyneczkę jej nosił - kiwała głową, jakaś taka zadumana
Zrozumiałam wtedy, że noszenie "szyneczki" do szpitala było czymś bardzo ważnym w życiu ;-))
Pani Wanda miała zabawny zwyczaj : kiedy  przyjmowała u siebie fanów swojej sławnej córki, mówiła o niej - pani Irenka. No więc, pani Irenka miała naukowca.
Było mi to bardzo nie na rękę. Nie wyobrażałam sobie Ireny czytającej bajki, którymi ją zarzucałam, u boku naukowca ! Mędrca szkiełko i oko !

Któregoś dnia, na stopniach przed Grandem, Irena wręczyła mi nagle jakąś paczkę i powiedziała :
- czy możesz to zanieść do Michała do samochodu ?  - i wskazała o który samochód chodzi.
Zaniosłam.
Może następnego dnia, a może trochę później, szłam sobie samotnie z górki w stronę wyjścia z Opery Leśnej. Była bardzo ładna pogoda, dopisywał mi wyśmienity humor. Było ku temu kilka powodów :  jak już wspomniałam, spacer był z górki, więc przyjemny i nie męczący, po głowie chodziła mi jakaś nowa bajka której właśnie uczyłam się na pamięć, no i, co najważniejsze, w czasie festiwalowej próby nie zdarzyło się nic nieprzyjemnego. To znaczy w wąskim gronie fanów. Nikt nikomu nie gwizdnął zdjęcia z zeszytu, nie zastrzelił plotką, nie opowiedział jak wyglądała Irena, kiedy zadzwonił do jej drzwi o siódmej rano (!). Pycha !
No więc idę tak sobie, a tu mija mnie jakiś samochód. Nic nadzwyczajnego. Ale on mnie mija, zwalnia i staje. Hmmm... Poczułam się trochę nieswojo. Wokoło pustki, tylko ja i ten samochód... Zrobiłam odważnie jeszcze kilka kroków, podnoszę oczy, a tu przez spuszczoną szybę wygląda uśmiechnięta twarz Ireny :
- wskakuj !
Wskoczyłam. I rozpoznałam faceta od paczki. Nie zdziwiło mnie to - ktoś przecież musi jej służyć za kierowcę !
Widocznie się trochę zamyśliłam, bo nagle, bez żadnego uprzedzenia,  dotarło do mnie osobliwe zdanie :
- nie, kochane, wydaje mi się że to raczej tędy...
- eee, chyba nie - odpowiedział "facet od paczki"
Spojrzałam na niego zdumiona.  I w końcu dotarło do mnie : naukowiec ! Facet od paczki był naukowcem Ireny ! O Boże ! To chyba niemożliwe ! Przecież miał być wielki, stary i brodaty ! I miał "wygłaszać" a nie mówić ! I jak to ? Tak po prostu siedział sobie w samochodzie i czekał na paczkę ?! No, jeżeli już nawet na naukowców nie można liczyć, żeby wyglądali jak naukowcy ! Coś takiego ! Byłam tak niebotycznie zdumiona, że wbrew swojej naturze, po prostu zaniemówiłam. A potem pojawiły się pretensje : naukowiec był stanowczo za młody ! Gdzie ta siwa broda, ja się pytam ? I za uśmiechnięty ! I za normalny !
Irena wyglądała, jakby wszystko było w porządku ! Naukowiec również ! Kiedy wysiadałam z samochodu, byłam prawie obrażona - tego dnia zapisałam w moim dzienniku : "no, przecież nie był wcale podobny do naukowca, więc skąd miałam wiedzieć !"

Tak poznałam Michała :-) Niechęć do naukowców przeszła mi bezpowrotnie, tym bardziej że później niejednokrotnie wracałam do domu z rozwiązaniem jakiegoś trudnego zadania matematycznego zapisanym na wąskim kartoniku pełnym dziwnych prostokątnych dziurek :-)) Kto by wtedy pomyślał że te dziurki zamienią się w laptopy, iPady i inne iPhony ! I w te małe muchy z Air Force !

Wszystkiego najlepszego, Michał, ściiiiiiiskam cię !

15 kwietnia 2014 14:04 | MDK Sopot

Wojewódzki Konkurs Piosenki z repertuaru Ireny Jarockiej


14 kwietnia 2014 19:36 | łucja

Płyta Małe Rzeczy

Witam Wszystkich!chciałam poinformować zainteresowanych kupnem płyty MAŁE RZECZY że w Empiku w sklepie internetowym można ją kupić za niecałe 7zł.Wiem że wielu z nas ją już ma ale może ktoś chciałby na prezent np.
pozdrawiam życząc miłego wieczoru przy filiżance herbaty...

13 kwietnia 2014 23:40 | may51ł

dziękuje

mam 40 lat dorastałem z panią jako chłopak była pani jak matka w którą wpatrywałem się jak w obrazek Wiem że do zobaczenia u Piotra na imieninach

13 kwietnia 2014 18:20 | sosmusicmedia

Mix - Pejzaż bez Ciebie 2012 - Irena Jarocka

Festiwal Twórczości Niezapomnianych Artystów Polskich PEJZAŻ BEZ CIEBIE to dwudniowa impreza cykliczna odbywająca się w województwie kujawsko-pomorskim. W 2012 r. festiwal poświęcony był Irenie Jarockiej.




13 kwietnia 2014 18:02 | YouTube

Fajna Zabawa

Gdy kiedyś... 5.04.2014 (5) Stare Drobne Małże - Odpływają kwariarenki (Irena Jarocka)




13 kwietnia 2014 13:01 | Kamil Z.

Pozdrowienia dla fanów pani Ireny

witam

Nie mogę znaleźć mix-u piosenek pani Ireny Jarockiej na serwisie Youtube plik nosił tytuł Irena Jarocka - Mix piosenek 70-te lata - nie mogę tego znaleźć (a na pewno było 2 lata temu) - chciałem go zamieścić w księdze gości - czy ktoś może znalazł ten plik ?

Tam były zamieszczone krótkie fragmenty piosenek (materiały video z TVP Historia) - bardzo fajna nutka do posłuchania niestety nie ma tego mix-u w multimediach na stronie IrenaJarocka.pl

12 kwietnia 2014 13:04 | Joanna z Warszawy

Lasek (Park) im. Ireny Jarockiej na Białołęce w Warszawie.

Akcja poparcia nazwania lasku przylegającego do Osiedla Winnica, na którym mieszkała Nasza Irena, rozpoczęta na koncercie wspomnieniowym Jej poświęconym w dniu 14 marca br. została przerwana, gdy na listach było 270 podpisów osób popierających ten wniosek. Była to jedna z dłuższych list poparcia wniosku, jaki przyszło rozpatrywać Radzie Dzielnicy Białołęka. Na zebraniu w dniu 8 kwietnia 2014roku, wniosek został pozytywnie przyjęty przez Radę Dzielnicy w głosowaniu Jej członków.
W trakcie przygotowania wniosku ustalone zostało, że ten 9 hektarowy teren jest w zarządzie Dyrekcji Lasów Państwowych, która z zadowoleniem zaakceptowała tę inicjatywę. Zwróciła jednak uwagę, że miejskie tereny leśne podlegają prawu dotyczącego Lasów Państwowych w Polsce, dlatego w projekcie należy uwzględnić ograniczenia wynikające z przepisów tego prawa. Znaczy to tyle, że nie można zbyt ingerować w substancję leśną np. wykładając kostką brukową alejek, prowadzenia oświetlenia charakterystycznych dla parków. Dlatego lasek im. Ireny Jarockiej pozostanie w stanie zbliżonym do stanu jakim widziała go Irena w czasie kiedy Ona tam spacerowała, ale miejmy nadzieję czysty i zadbany. Pomysł nazwania "dróżek Ireny", nazwami tytułów Jej piosenek został zaakceptowany. Tak więc w wyniku tej decyzji, nazwa tego terenu została zarezerwowana, a zgodnie z prawem obowiązującym w stolicy, na oficjalne, uroczyste otwarcie trzeba poczekać do piątej rocznicy śmierci osoby uhonorowanej oraz można przystąpić do prac przygotowawczych to znaczy porządkowych i projektowych zagospodarowania terenu, w tym muszli koncertowej i ścieżki zdrowia, które Nasza Irena tak usilnie propagowała.
Na zebraniu Oddziału Białołęka, Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, które prowadziła Mariola Rabczon a w którym brałam udział, mówiło się również o warsztatach piosenki Ireny Jarockiej, które mają wyłonić uczestników Festiwalu Piosenki Ireny Jarockiej i mają to być imprezy cykliczne.
Oczywiście takie projekty wymagają nakładów finansowych, dlatego był też apel do zainteresowany o przekazanie 1% podatku na Towarzystwo Przyjaciół Warszawy z dopiskiem Oddział Białołęka (KSR: 0000147743), jeśli nie w tym roku to w następnych latach.
Życzę wszystkim tu zaglądającym miłej soboty i wesołych Świąt Wielkanocnych.
J.

10 kwietnia 2014 21:37 | Lidka C.

Dziś o 22.30 w Kino Polska Muzyka - Irena!

O 22.30 / niektóre informatory podają 22.40/ w Kino Polska Muzyka będzie koncert Budki Suflera " Ona przyszła prosto z chmur", a w nim Irena i Iza Trojanowska! Koncert trwa pół godziny. Pokazują właśnie fragmenty, jako zapowiedź.

8 kwietnia 2014 23:27 | Danusia I.

Irena Jarocka - French Medley in " Rudy Kot " - Gdańsk .




8 kwietnia 2014 23:27 | Danusia I.

Wspomnienia z "Rudego Kota " w Gdańsku

Spotkanie z Ireną Jarocką w" Rudym Kocie" - Gdańsk 1984 rok




8 kwietnia 2014 21:54 | Lidka C.

Obchody 55 -lecia polskiego rock and rolla w gdańskim Rudym Kocie!

Polski rock narodził się w Gdańsku, a konkretnie przy ul. Garncarskiej, w nieczynnym od blisko 10 lat klubie Rudy Kot. Właśnie tutaj 24 marca 1959 roku odbył się koncert zespołu Rhythm & Blues. W poniedziałek na budynku dawnego klubu Rudy Kot została uroczyście odsłonięta tablica upamiętniająca 55-lecie rock'n'rolla w Polsce.
Stało się to dzięki ogromnym staraniom Wojciecha Korzeniewskiego, jego uporowi i konsekwencji!
Miłośnicy polskiego rocka są Mu wdzięczni.
A fanom Ireny przypomnę, że Pan Wojciech Korzeniewski był Jej menagerem w latach 70 -tych.

Zachęcam do lektury i do obejrzenia zdjęc z tej fajnej imprezy!
[www.trojmiasto.pl]

[www.dziennikbaltycki.pl]

6 kwietnia 2014 19:27 |

Tańczy niedziela i ...piękna niezapomniana Irena




5 kwietnia 2014 15:33 | Telewizja Discobit Tv

By coś zostało z tych dni, Bydgoszcz 2003




4 kwietnia 2014 18:04 | Konrad

Piękno i urok


 

1 kwietnia 2014 10:34 |

Głosujmy na Irenę


30 marca 2014 17:07 | Hania

“Beatki Blue” malowniczy obraz Irenkowego wydarzenia w BOK

Dzięki za ekspresyjny reportaż, czytając miałam kolorowe wrażenia tak jak bym tam z Wami była…
Hania
—————————————

Beata Blue (https://www.facebook.com/beata.blue.5), March 22 at 12:38pm
Cześć Kochani, miłego wieczoru jeśli urzędujecie tu dziś w Kawiarence jak tu zacząć gdy ja o koncercie białołęckim chciałam. Najlepiej od początku wiem, tylko nie wiem gdzie ten początek właściwie. To może od podziękowań dla Moniki Grzebuły. Na ręce z Nią i do góry, hip hip hurrra. Z tą Moniką naszą - duchem sprawczym całej imprezy i dwiema 'ręcami' do roboty - no tak, no bo co, samo się nie zrobiło. Moniko buziak! Bardzo się cieszę, że choć początkowo nie miałam być obecna, los jednak rozstrzygnął pomyślnie i ja też szczęśliwie dotarłam na Białołękę. A w zaskoczenie wprawił mnie już sam wygląd tego Ośrodka, naprawdę imponujący, widownia z rozległym balkonem, nowoczesny przepastny hall, no w życiu nie pomyślałabym przyznam.. W nim wystawa fotogramów Ireny porozstawianych na sztalugach, czyli miła niespodzianka znów. Dojechałyśmy tam z Iwoną pół godziny przed koncertem, stąd też miałyśmy sporo czasu na porozglądanie się, łakome powypatrywanie znajomych spojrzeń, a także wyściskanie nowopoznanych Wielbicieli Irenki. Wśród nich - Beaty z Rzeszowa, Edytki z Łodzi od małych rzeczy - wielkich spraw, Jarka z Wrocławia oraz sympatycznych Latorośli: Ani - Córki Joasi Kalickiej i Adrianny od Ewy z Warszawy. Po koncercie nawymienialiśmy sobie też wiele ciepłych słów z p.Danusią Błażejczyk, Malwiną także, no i strzeliliśmy obowiązkowo pamiątkowe fotki. W Radiu Irena sporo było udostępnionych z tego wieczoru, pewnie już widzieliście na bieżąco, ale też coś od siebie tu załączę, jednak tylko 'kuluarowego', bo nie mam ze sceny niestety. Sceny całej skąpanej w pięknym 'słonecznym' świetle, szkoda że aparaty fotograficzne nie są jeszcze tak doskonałe by oddawać w pełni zastany świat. Na scenie w wygodnej kanapie przysiedli p. Mariola Rabczon i p. Michał Sobolewski, opowiadający ciekawie, z przejęciem, ale i uśmiechem o swojej silnej więzi z Małżonką. Przywdział nawet na tę okazję otrzymany od Irenki przed laty krawat z impresjonistycznymi motywami lilii wodnych, choć amatorem krawatów zupełnie nie jest. Fajnie byłoby gdyby może czasem też nam coś poopowiadał tu do Kawiarenki czy na stronie Radia, no nie wiem, tak teraz pomyślałam sobie.. Po zwierzeniach p.Michała zaśpiewała nam Malwina Kalińska, Utalentowana "Nasza Malwinka", którą zapamiętaliśmy z Pejzażu Bez Ciebie. Bardzo podobało mi się Jej wykonanie francuskiego utworu, jakiego? zabijcie mnie, nie pamiętam, ktoś może przypomni. Przyznam się, że ja cały czas pozostawałam pod tak ogromnym wrażeniem tego koncertu, takim właśnie, że nawet nie umiem wymienić teraz kolejności utworów czy ich tytułów w ogóle. Cały mój odbiór oparty był na wrażeniu czegoś pięknego trwającego w czasie i silnym wzruszeniu. Z drugiego rzędu widziałam dobrze co raz pojawiające się łzy w oczach p.Michała, na pierwszym planie ujmująca Malwina czy brawurowa Danuta Błażejczyk, ale tak, że miałam Ich razem w jednej linii wzroku, więc i we mnie samej coś łkało nieprzerwanie. Chociaż i zarazem na głośny entuzjastyczny śpiew umiałam się zdobyć wraz z Iwoną, bo jak w duszy gra to już sami wiecie pohamowania nie ma i koniec, a publiczność do wtórowania była wywoływana nieustająco. Później p.Danusia fajnie się bardzo do nas wyraziła i z sympatią, całą zresztą odwzajemnioną z naszej strony: o, cześć, to Te Obie moje co mi tak pomogły. Nas przytkało nie kryję, bo pojęcia nie miałyśmy, ani specjalnie doświadczenia też, że odzew z widowni jest dla Artysty aż tak ważny, miłe to bardzo. Miłe jak zawsze, gdy dochodzi do prawdziwego spotkania ludzi. Gdzieś po przekroczeniu powierzchniowości. A tak sobie to wyrażę właśnie: powierzchniowości. Miłe było bardzo też spotkanie w knajpce, dokąd przybyła również p. Renata Pajchel od czarujących zdjęć Naszej Irenki sprzed lat.. Ja gdy tylko usłyszałam nazwę "Ancymonek" do której mamy się kierować po koncercie, aż mlasnęłam w duchu rozweselona w dwójnasób. "Ancymonek" no nie fajne to? Tak więc gdy dotarliśmy na miejsce i każdy tam jakoś sobie mniej czy bardziej wymościł, wjechały serniko-ciasta z rabarbarem, herbata, wykwintne sałatki, tudzież inne pstrągi z wody w warzywach. Wprawdzieśmy to pozamawiali od siebie, ale chyba nie ma po co kryć, że cała należność została następnie sympatycznym bardzo i przy tym dyskretnym gestem rozliczona przez p.Michała, piękne dzięki Przy tej herbacie p.Rabczon opowiadała z ognikami w oczach m.in. o swoich planach nazwania Imieniem Ireny dzielnicowego parku, w którym każda alejka miałaby być tytułem Irenkowej piosenki, no super, kciuki trzymamy mocno, a zanosi się z dużą dozą prawdopodobieństwa, że fundusze na to uda się pozyskać w drodze inicjatywy samorządowej, o ile dobrze dosłyszałam. Co przy herbatce jeszcze? ano pośpiewaliśmy sobie trochę, w pewnym momencie nawet wzniecając falę, szkoda tylko, że nie Każdy z przybyłych na koncert mógł z nami pobyć. Pora późna, do domu niektórzy mieli daleko, jednak wszystko jeszcze myślę przed nami, więc uśmiechu nie gaszę. Bardzo dużym entuzjazmem i zapałem do działania charakteryzował się np. Jarek Albert. Czy moglibyśmy być zatem "nie" dobrej myśli? Irenka czuwa z obłoków, wsparcie niesie Każdemu, więc dobrze będzie i fajnie, myślę sobie. Gdy ze sceny na koniec popłynął Jej śpiew "Bądź mym aniołem", ja po prostu czułam, że Ona JEST. I jest Nim bez wątpienia. Tym Aniołem otuchy i wsparcia dla WSZYSTKICH, i że my pod Jej skrzydłami mamy szansę nie przegapić tego co w życiu ważne, zwłaszcza, że Irenka tak pięknie umiała to wskazać i zainspirować duchowo.. Ach, no i jeszcze te imponujące tulipanowe kosze! Ustawione wzdłuż sceny cały czas podczas trwania koncertu, co za piękno niezwykłe! Te bogate kolory! Cieszyłyśmy się z Iwonką niesamowicie siedząc tak blisko i mając je cały czas przed oczami. Jeden z nich, podarowany p.Michałowi, jak wiecie, został następnie złożony Irenie u stóp, co widać na zdjęciach Beaty Beatki Cynk. Z kolei u mnie tutaj "Ancymonek", zresztą może cała ich grupka hahaha, ale nie tylko Kochani, uf, Motylki i Motyle, życzmy sobie więcej takich pięknych wieczorów i ... trwajmy razem ja na dziś ściskam Was mocno i duuuuużo słońca życzę, Beata
[www.youtube.com]

30 marca 2014 15:52 | BOK

TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ WARSZAWY

[www.tpwbialoleka.waw.pl]

Na pierwszym zdjęciu moment uhonorowania prof. Sobolewskiego Złotą Odznaką Towarzystwa Przyjaciół Warszawy.

30 marca 2014 06:08 | Konrad

Królowa Serc



29 marca 2014 08:55 | Ewa z Warszawy

U Irenki - 27.03.2014r.


  Było cicho i pusto...tylko ptaki pięknie śpiewały...

[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]

27 marca 2014 09:03 |

Głosujmy na Irenę


26 marca 2014 23:04 | Danusia I.

KAWIARENKI " ....Epitafium DLA IRENY JAROCKIEJ

"KAWIARENKI" ....Epitafium DLA IRENY JAROCKIEJ
poeta, 23 stycznia, 2012 - 05:03 Kultura
Irena Jarocka Debiutowała w 1968 r. na festiwalu w Sopocie. Jej pierwszym przebojem była piosenka "Gondolierzy znad Wisły". Przez lata spopularyzowała tak znane utwory jak: "Motylem jestem", "Kocha się raz", "Odpływają kawiarenki", "Wymyśliłam Cię", "Beatlemania story". Zagrała także w filmie "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka" i sztuce Mrożka "Piękny widok"...........

Byłem kiedyś na jej koncercie. Jeden raz w życiu.
Już tutaj, za oceanem.
Był gorący letni dzień, popołudnie....
Polanka Sokołów w mieście pełnym Polaków na wschodnim wybrzeżu USA.

Za chwilę Miała Wyjść na scenę... I pojawiły się ciężkie ołowiane chmury i lunął z ołowianego Nieba deszcz.....
Scena była pod wiatą, ale te strumienie i szelest lejącej się z góry wody chciał zagłuszyć wszystko...
Nie zagłuszył....
Wyszła Gwiazda na scenę, muzyka i...

"Gondolierzy znad Wisły"....
A ja wtedy zobaczyłem Ją oczyma wyobraźni, jak to było poraz pierwszy,
wtedy w Sopocie, gdy Wyszła na scenę ubrana w ten żółty strój, nieprzemakalny, Gondolierki... Znad Wisły...
W tym żółtym kapturku na głowie i zaczęła śpiewać....
Nieśmiertelni " Gondolierzy "....
Nieśmiertelna Irena Jarocka.
Na zawsze pozostanie z nami.
Gwiazdy nie umierają nigdy....

"Kawiarenki" ....Epitafium Dla Ireny Jarockiej

Odeszłaś Ireno z naszego świata....
Kto nam zaśpiewa "Kawiarenki"?
Kto Twym "Motylem" będzie latał?
Kto będzie śpiewał z Twoim wdziękiem?......

Nie ma już Ciebie pośród nas.....
Nie ma Następnej Wielkiej Gwiazdy.....
Troszkę przed Tobą Violetta Villas.....
Teraz Ty - Jak każdy......

Bo wiemy przecież jak to jest.....
Że taka kolej rzeczy.....
Wczoraj Śpiewałaś, tu dla mnie też
Dziś w Niebo - Motylem Lecisz....

Kto nam zaśpiewa "Gondolierów"?
Twój piękny song znad Wisły.....
Chyba nie będzie naśladowców.
Doskonałości czas nie zniszczy.....

Zostaną z nami Twe "Motyle"....
Zostaną z nami " Kawiarenki "....
Życie - TO piękne tylko chwile.....
Cześć Twej Pamięci........................

Adam Szeluga

24 marca 2014 23:35 | Lista Przebojów Programu 3

Polski Top Wszech Czasów

Proszę o zagłosowanie na Irenę Jarocką
[lp3.polskieradio.pl]

24 marca 2014 01:03 | Edyta Warszawska

Miłość na Białołęce - 14 marca 2014

Zainspirowana Waszymi pięknymi wpisami, postanowiłam podzielić się swoimi wrażeniami z koncertu na Białołęce. Napisałam je i zamieściłam kilka dni temu na stronie Radia Irena.

Kochani. Dziękuję wszystkim organizatorom, współorganizatorom i dobrym ludziom za wspaniałą imprezę "Motylem jestem, czyli wspomnienia o Irenie Jarockiej", która odbyła się 14 marca w Warszawie. Dziękuję wykonawcom za piękny koncert , wielbicielom Naszej Ireny za spotkanie. Bardzo dziękuję p. Michałowi Sobolewskiemu za to, że chciał podzielić się z nami swoimi wspomnieniami. Jego słowa wracają do mnie jak refren pięknej piosenki o miłości, która nie zna czasu i nie stawia żadnych warunków.
Jakiś czas temu zachwycił mnie tekst pewnej piosenki, w której Lana Del Rey śpiewa:

"Czy wciąż będziesz mnie kochał
Gdy już nie będę piękna i młoda?
Czy wciąż będziesz mnie kochał
Gdy nie będę miała nic, prócz udręczonej duszy?
Wiem, że tak
Wiem, że tak
Tak, wiem, że tak"

Najbardziej wtedy urzekła mnie ta pewność.
Dziś wróciła do mnie ta piosenka.
Może tylko po to, by pokazać mi, że to nie jest kres tego, co może otrzymać kobieta od kochającego mężczyzny?
Irena zawsze była piękna i młoda i nie miała udręczonej duszy. Przekroczyła pozory tego świata. Przekroczyła je również ogromem swej miłości do mężczyzny. Miłość, która została Jej odwzajemniona, to ta, którą znam z książek i z filmów. Gdy p. Michał opowiadał jak przy pierwszym spotkaniu w Ermitażu, wrażliwej na piękno Irenie odbijały się w twarzy kolory z obrazów impresjonistów, jak reagowała na Rembrandta, poczułam jak w tych małych rzeczach kryją się ogromne emocje. Tak stabilne i niezłomne, że żaden upływ czasu i inne pozory nigdy niczego nie zmienią. Gdy p. Michał wymawia imię Irena, ma w oczach miłość. Żeby w całym ogromie piękna Ireny dostrzec także maleńkie drobiazgi i okruchy zachwytu, zapamiętać je na tak długo i czule przechowywać w sercu, trzeba wiedzieć co to jest cud uważności i wrażliwość na drugiego człowieka. Tworząc tak wyjątkowy związek dzielić się nim z innymi, by dać nam wiarę, że jest to możliwe. Nie wiem jakimi słowami wyrazić Im swoją wdzięczność.



23 marca 2014 18:44 | Hanka

Do Joanny i Ewy

Bardzo Wam dziekuje za zamieszczenie zdjec z Powazek i relacji z koncertu na Bialolece.
Wazne dla tych, ktorzy nie moga czesto byc w Warszawie.
Dzieki
Hania

23 marca 2014 11:15 | Joanna z Warszawy

jeszcze moje przysłowiowe "trzy grosze" do relacji Ewy z koncertu "Motylem jestem, czyli wieczór wspomnień o Irenie Jarockiej"

Ewie bardzo dziękuję, za piękną relację z tego pięknego koncertu.
Ja się skoncentrowałam na moich filmikach tam nagrywanych, ale ponieważ z wrażenia, nie kontrolowałam dostatecznie nagrywania i mam 67 odcinków, które jakoś teraz trzeba zmontować. Poza tym nie mam zgody osób występujących na publikowanie tego i Y.T. pewnie go wkrótce zablokuje. Dlatego daję ten fragmencik dla zainteresowanych.

[www.youtube.com]

Miłej niedzieli życzę
J.

23 marca 2014 00:28 | Ewa z Warszawy

W uzupełnieniu mojego wpisu...

Oczywiście Pani Danuta zaśpiewała jeszcze Kawiarenki a my razem z Nią
Dobrej nocy:)

22 marca 2014 23:09 | Ewa z Warszawy

Muzyczne ( i nie tylko...) chwile wzruszenia na Białołęce

Witam serdecznie weekendowo i wiosennie:-)

Od koncertu " Motylem jestem czyli wieczór wspomnień o Irenie Jarockiej" poświęconego pamięci naszej Irenki minął już tydzień jednak w mojej pamięci piątkowy wieczór 14.03.2014r. jest cały czas żywy, wracam do niego w myślach i jest to bardzo miłe wspomnienie.
Cieszy bardzo, że taki koncert został zorganizowany w Warszawie i właśnie na Białołęce, gdzie Irena Jarocka mieszkała przez ostatnich 5 lat swojego życia. Wielka w tym zasługa Moniki Grzebuły oraz Pani Marioli Rabczon i obu jestem za to niezmiernie wdzięczna.
Białołęcki Ośrodek Kultury to takie sympatyczne miejsce o pozytywnej energii co czułam od momentu gdy w nim się znalazłam.
Nowoczesne wnętrze, jasne i przestronne a w nim na sam początek wystawa fotografii z sesji zdjęciowej Ireny Jarockiej autorstwa Justyny Steczkowskiej.
Miejsce, w którym mogli spotkać się fani i sympatycy niezapomnianej Ireny. Przybyli zarówno z Warszawy oraz innych miejsc w Polsce, w tym z Rzeszowa, Chełmna, Piły, Wrocławia. Przebyli wiele kilometrów, aby poczuć wspólną więź oraz ciepło i ponadczasowe piękno emanujące z piosenek Naszego Motyla. Artystki, której już nie ma z nami, ale Ona i jej utwory są cały czas obecne w wielu sercach i pamięci.
Kameralna i bardzo przytulna sala BOK-u oraz scenografia współgrała z klimatem Irenkowych utworów oraz wspomnień.
Na ekranie wyświetlone znane mi zdjęcie, uśmiechnięta Irena, mąż Michał, córka Monika.
Na scenie mały biały stoliczek i mała biała kanapa ... kosze z kolorowymi tulipanami, kojarzącymi się z delikatnością Irenki:)

Początek koncertu stanowił wstęp słowny Pani Marioli o Irenie Jarockiej. Piękne słowa o pięknej kobiecie i człowieku:)
Następnie wzruszające, ciekawe i bardzo osobiste wspomnienia Pana Michała Sobolewskiego o żonie Irenie. Słuchałam w skupieniu chłonąc każde słowo, uruchamiając wyobraźnię. Początki kariery... Irena w trasie koncertowej zwiedzająca leningradzkie muzeum Ermitaż. Wrażliwa na sztukę, wpatrująca się w obrazy ulubionych malarzy impresjonistów w tym Claude Moneta. Zabawna historyjka o tym jak po wielu latach, podczas pobytu w Wiedniu Irena namówiła Michała na kupno krawata z nadrukiem nenufarów czyli lilii wodnych z obrazu Moneta, pomimo, iż wielbicielem krawatów nie był i nie jest... delikatny motyw w odcieniach lila-różu. I właśnie ten krawat Pan Michał założył na koncert wspomnieniowy po raz pierwszy.

Na scenie pojawiła się Malwina Kalińska i akompaniujący jej Marcin Urban. Młoda piosenkarka zaśpiewała 3 piosenki z repertuaru Ireny. Jeden niepotrzebny gest, Ty i ja- wczoraj i dziś oraz po francusku Les moulins de mon coeur. Tą ostatnią piosenką Malwina Kalińska zdobyła w 2013 roku główną nagrodę Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Francuskiej Krakowie - Grand Prix Edith Piaf. Nie kryła wzruszenia, mówiąc o tym jak ważna dla niej jest Irena Jarocka.

Uświetnieniem wieczoru był występ Danuty Błażejczyk. Artystka charyzmatyczna, o mocnym głosie, bardzo bezpośrednia w kontakcie z publicznością. Także nie kryła wzruszenia i emocji, iż tego magicznego wieczoru zaśpiewa piosenki z repertuaru Ireny przywołując wspomnienia ich wspólnej znajomości. W wykonaniu Pani Danuty usłyszeliśmy kilka piosenek Ireny Jarockiej: Gondolierzy znad Wisły, Wymyśliłam Cię, Motylem Jestem, Nie wrócą te lata, By coś zostało z tych dni, Być narzeczoną twą i Bądź mym Aniołem. Mam nadzieję, że nie pominęłam żadnej z piosenek. Utwory zabrzmiały nowatorsko i niezwykle przejmująco.
I właśnie Bądź mym Aniołem było na koniec koncertu. To był zenit emocji, które narastały z każdą piosenką i każdym wspomnieniem. Przyznam, że kilka razy miałam łzy w oczach a nawet ciarki, śpiewałam niektóre wersy razem z obiema wokalistkami. Czułam też duchową obecność Irenki, jej bliskość i taką nienazwaną i nieuchwytną więź... Nie ulega wątpliwości, że Ona Jest cały czas Tym Naszym Aniołem:)

Po koncercie w halu miła niespodzianka- wspólna, pamiątkowa fotografia z Malwiną Kalińską i Danutą Błażejczyk.
Ten niezwykły wieczór większość z nas kontynuowała w pobliskiej restauracji Ancymon. Było uroczo i wesoło a nas tak dużo, że zarezerwowana sala okazała się jakaś mała, ale ciaśniej to milej. Wspólnie z fanami byli: Michał Sobolewski, Edyta Warszawska (Małe rzeczy, Przepraszam Cię, Jeszcze nie raz, Ty i ja), oraz Renata Pajchel, która robiła wspaniałe zdjęcia wielu artystom, także Irence. Była też szefowa BOK-u Mariola Rabczon, która w dużych emocjach mówiła o inicjatywie nazwania lasku-parku na Nowodworach imieniem Ireny a alejek tytułami jej piosenek.
Czas tutaj spędziliśmy przy dobrej herbacie i ciastach a także smakowitej rybce.

Dziękuję Wszystkim, dzięki którym ten wieczór na długo pozostanie w mojej pamięci. Dziękuję Monice, Joasi, Uli, oraz Beatce i Iwonce za wspólne śpiewanie piosenek Ireny i to, że tego wieczora byliśmy razem. I oby tak na dłużej.

Irena Jarocka była po prostu niezwykła pod wieloma względami.

Pozdrawiam:)
Ewa

22 marca 2014 18:02 | Joanna z Warszawy

21 marca 2014 u Ireny na Powążkach

Minęło 26 miesięcy od odejścia Naszej Ireny na Drugą Stronę Tęczy a w Warszawskich Katakumbach płoną znicze i stale przychodzą osoby, które zachowały Ją w swoim sercu i pamięci.

[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]

z pozdrowieniami
J.

21 marca 2014 19:01 | Danusia I.

21.03.14

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/0649014e0cff.jpg

20 marca 2014 23:52 |

W pierwszy dzień wiosny z motylami ..




20 marca 2014 23:48 |

.Irena Jarocka - Chłopcy z weselszych lat .




20 marca 2014 23:45 |

Irena Jarocka - Beatlemenia Story




19 marca 2014 17:46 | BOK

Motylem jestem, czyli wieczór wspomnień o Irenie Jarockiej, 14.03.2014, BOK, W-wa


19 marca 2014 08:28 | Leszek i Beatka

Białołęka


18 marca 2014 20:07 | ArturR.

Proszę zagłosujcie !