Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
11 kwietnia 2012 11:18 |
do refleksji przy poludniowej kawusi (badz zielonej herbatce)
Wiersz Cezarego Buszmana w przekladzie Autora
(dla Tych , Ktorzy sobie oczywiscie zycza )
[www.youtube.com]
(dla Tych , Ktorzy sobie oczywiscie zycza )
[www.youtube.com]
11 kwietnia 2012 09:58 | Iwona z Piły
Nienapisane listy do Ireny
Do Pana Michała!
Drogi Panie Michale, dziękuję za ten piękny pomysł i za to, że pojawia się Pan często na tej stronie jak "balsam". Pewnie nie takich wpisów Pan się spodziewa, jakie czasami czyta. Ja tę stronę zaczęłam odwiedzać ponad rok temu, po bardzo dla mnie ważnym, choć krótkim spotkaniu z Ireną - to była naprawdę chwilka. Od sierpnia, kiedy "zniknęła" trasa koncertowa" Ireny i kiedy zaczęło się mówić o jej chorobie, zaglądałam tu coraz częściej. Ciągle czekałam, że pojawią się jakieś dobre wieści. Czekałam i modliłam się, żeby znowu... Nigdy nie myślałam, że JEJ odejście AŻ tak przeżyję. To moje "spotkanie" z Ireną opisałam szczegółowo Joasi.
O napisaniu listu do Ireny też pomyślę i tak jak Pan prosił, skontaktuję się w tej sprawie.
Przesyłam Panu i Pana Bliskim ciepłe i serdeczne myśli. Niech Dobre Anioły zawsze nad Wami czuwają.
Pozdrawiam serdecznie
Iwona
Drogi Panie Michale, dziękuję za ten piękny pomysł i za to, że pojawia się Pan często na tej stronie jak "balsam". Pewnie nie takich wpisów Pan się spodziewa, jakie czasami czyta. Ja tę stronę zaczęłam odwiedzać ponad rok temu, po bardzo dla mnie ważnym, choć krótkim spotkaniu z Ireną - to była naprawdę chwilka. Od sierpnia, kiedy "zniknęła" trasa koncertowa" Ireny i kiedy zaczęło się mówić o jej chorobie, zaglądałam tu coraz częściej. Ciągle czekałam, że pojawią się jakieś dobre wieści. Czekałam i modliłam się, żeby znowu... Nigdy nie myślałam, że JEJ odejście AŻ tak przeżyję. To moje "spotkanie" z Ireną opisałam szczegółowo Joasi.
O napisaniu listu do Ireny też pomyślę i tak jak Pan prosił, skontaktuję się w tej sprawie.
Przesyłam Panu i Pana Bliskim ciepłe i serdeczne myśli. Niech Dobre Anioły zawsze nad Wami czuwają.
Pozdrawiam serdecznie
Iwona
11 kwietnia 2012 09:48 | Bogusia L
11 kwietnia 2012 07:49 | Ania
Parę dni nie mogłam dokładnie czytać wszystkie wpisy.
Odniosę się do wpisy dzisiejszego rannego Ani.
Bywam niekiedy na stronach innych artystów i czytam różne komentarze.
Na wspomnianej stronie AJ byłam tam i nawet parę osób na zdjęciach rozpoznałam,tylko nie pamiętam czy tam jest KG.
Na forum kiedyś czytałam różne posty.
Tutaj ostatnio wpisują się te osoby co niedawno zaczęły pisać i fajnie.Miło poczytać innych,którzy maja tyle wspomnień związanych z naszą Irenką.
Ewa z Warszawy,ciekawa historia z listem sprzed 32 lat.Czy dalej utrzymujecie kontakt z Jolą po tylu latach?
Wpisów tych osób dla których ta KG była codziennością,gdzie pisaliśmy o "wszystkim",piliśmy kawki,herbatki itd juz nie ma.Czy dla tamtych osób Irena Jarocka dalej jest tak ważna? Pewnie tak.
Mi wiele siły potrzeba by się tutaj raz kiedyś wpisać ,ale piszę.......Po stracie kogoś,ważne by o Nim pamiętać.
Jest mi potwornie smutno,że już nie pojadę na koncert mojej jedynej Idolki-Ireny Jarockiej.
Panie Michale czytam Pana i podziwiam za całokształt,za serce.
Pomysł z listami bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam piszących a szczególnie Pana Michała.
Parę dni nie mogłam dokładnie czytać wszystkie wpisy.
Odniosę się do wpisy dzisiejszego rannego Ani.
Bywam niekiedy na stronach innych artystów i czytam różne komentarze.
Na wspomnianej stronie AJ byłam tam i nawet parę osób na zdjęciach rozpoznałam,tylko nie pamiętam czy tam jest KG.
Na forum kiedyś czytałam różne posty.
Tutaj ostatnio wpisują się te osoby co niedawno zaczęły pisać i fajnie.Miło poczytać innych,którzy maja tyle wspomnień związanych z naszą Irenką.
Ewa z Warszawy,ciekawa historia z listem sprzed 32 lat.Czy dalej utrzymujecie kontakt z Jolą po tylu latach?
Wpisów tych osób dla których ta KG była codziennością,gdzie pisaliśmy o "wszystkim",piliśmy kawki,herbatki itd juz nie ma.Czy dla tamtych osób Irena Jarocka dalej jest tak ważna? Pewnie tak.
Mi wiele siły potrzeba by się tutaj raz kiedyś wpisać ,ale piszę.......Po stracie kogoś,ważne by o Nim pamiętać.
Jest mi potwornie smutno,że już nie pojadę na koncert mojej jedynej Idolki-Ireny Jarockiej.
Panie Michale czytam Pana i podziwiam za całokształt,za serce.
Pomysł z listami bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam piszących a szczególnie Pana Michała.
11 kwietnia 2012 08:02 | Kama
Panie Michale, bardzo ciekawa inicjatywa z tymi listami.
Już zaczynam o tym myśleć.
Już zaczynam o tym myśleć.
11 kwietnia 2012 07:49 |
Do Anny
Aniu
Dlatego nowi ludzie stad znikaj poniewaz jak czytaja te wpisy tych zlosliwych niby fanow to po jednym przeczytanym zdaniu maja dosyc.Nigdzie nie ma takich kłótni Fanow jak na stronie Naszej Irenki.Wejdz na strone Ani Jantar jak tam jest wszystko poukładane i na spokojnie.Wejdz na jakakolwiek inna strone Artysty i porownaj sobie. Pan Michal robi tutaj co moze aby tych klotni nie bylo.Juz na sam wzglad Osoby Irenki i Pana MIchala dali by sobie spokoj naprawde.
Nie ma tutaj szacunku dla pamieci Nasze Irenki poprostu.
Pozdrawiam Ania
Dlatego nowi ludzie stad znikaj poniewaz jak czytaja te wpisy tych zlosliwych niby fanow to po jednym przeczytanym zdaniu maja dosyc.Nigdzie nie ma takich kłótni Fanow jak na stronie Naszej Irenki.Wejdz na strone Ani Jantar jak tam jest wszystko poukładane i na spokojnie.Wejdz na jakakolwiek inna strone Artysty i porownaj sobie. Pan Michal robi tutaj co moze aby tych klotni nie bylo.Juz na sam wzglad Osoby Irenki i Pana MIchala dali by sobie spokoj naprawde.
Nie ma tutaj szacunku dla pamieci Nasze Irenki poprostu.
Pozdrawiam Ania
11 kwietnia 2012 02:48 | Michał Sobolewski
Nienapisane listy do Ireny
Widzę, że nie udało mi się przeczytać usuniętego wpisu "Fanki od początku ", może i lepiej. Gdy wracam z pracy Wy już śpicie (6 godzin różnicy) a w pracy portale internetowe nie związane z profilem pracy, włączając Ireny, są blokowane.
W okresie świątecznym czytałem dużo listów, tych otrzymanych od Ireny począwszy od naszego spotkania w Leningradzie w 1968 roku. Zachowało się setki stron tych listów. Irena pięknie i z urokiem opisuje, swoje emocje, przemyślenia, rozterki jak i dynamikę wydarzeń na jej trasach koncertowych. Np. z jej trasy koncertowej 6.03-09.04.1979 w Stanach i Kanadzie jej list, raczej dziennik pisany prawie każdego dnia, ma 48 stron (przesyłane mi w częściach). Jak teraz czytam te listy chronologicznie to tak jakbym oglądał fascynujący film, w którym odkrywam Irenę na nowo. Pamiętałem odległe, czasami już rozmyte wydarzenia z naszego życia, teraz te wydarzenia układają się w logiczną wyraźną całość tworząc unikalne, czasami niewiarygodne tło do głębszego przeżywania tego jeszcze raz. To nie to samo co obecne emaile, bez ręcznej kaligrafii, plamek po łzach, załączanych zasuszonych kwiatków, listków, czy pierwszych dziecięcych literek i rysunków Moniki. Część tych listów udostępniłem na prośbę Joasi Kern do wykorzystania w jej powstającym scenariuszu filmowym.
Będąc w temacie listów, chcę Wam zaproponować przygotowanie książki dla "Fundację IJ" pod tytułem "Nienapisane listy do Ireny." Listy, których nie napisaliście do Ireny, a możecie teraz napisać, by podzielić się z nią Waszymi myślami o jej życiu, piosenkach, koncertach jak i o Waszym życiu, o Waszych problemach, przeżyciach, wspomnieniach, czego od niej nauczyliście się, kim dla Was była, itd.. Każda osoba może napisać zbiór kolejnych listów (np. w formacie dziennika) na wybrany temat jako rozdział tej książki. Oczywiście można użyć pseudonimów by zachować prywatność opisywanych faktów i wydarzeń.
Na początku proszę zgłosić chęć współpracy z podaniem poruszanego tematu i wymaganej ilości stron, byśmy mogli zaplanować rozsądnie zawartość tej książki. Nie należy przejmować się stylem czy błędami językowymi, redaktor tej książki poprawi co będzie konieczne. Swoje propozycje do "nienapisanych listów" proszę przesyłać na jarocka@gmail.com. Zapraszam Was serdecznie do współpracy.
W okresie świątecznym czytałem dużo listów, tych otrzymanych od Ireny począwszy od naszego spotkania w Leningradzie w 1968 roku. Zachowało się setki stron tych listów. Irena pięknie i z urokiem opisuje, swoje emocje, przemyślenia, rozterki jak i dynamikę wydarzeń na jej trasach koncertowych. Np. z jej trasy koncertowej 6.03-09.04.1979 w Stanach i Kanadzie jej list, raczej dziennik pisany prawie każdego dnia, ma 48 stron (przesyłane mi w częściach). Jak teraz czytam te listy chronologicznie to tak jakbym oglądał fascynujący film, w którym odkrywam Irenę na nowo. Pamiętałem odległe, czasami już rozmyte wydarzenia z naszego życia, teraz te wydarzenia układają się w logiczną wyraźną całość tworząc unikalne, czasami niewiarygodne tło do głębszego przeżywania tego jeszcze raz. To nie to samo co obecne emaile, bez ręcznej kaligrafii, plamek po łzach, załączanych zasuszonych kwiatków, listków, czy pierwszych dziecięcych literek i rysunków Moniki. Część tych listów udostępniłem na prośbę Joasi Kern do wykorzystania w jej powstającym scenariuszu filmowym.
Będąc w temacie listów, chcę Wam zaproponować przygotowanie książki dla "Fundację IJ" pod tytułem "Nienapisane listy do Ireny." Listy, których nie napisaliście do Ireny, a możecie teraz napisać, by podzielić się z nią Waszymi myślami o jej życiu, piosenkach, koncertach jak i o Waszym życiu, o Waszych problemach, przeżyciach, wspomnieniach, czego od niej nauczyliście się, kim dla Was była, itd.. Każda osoba może napisać zbiór kolejnych listów (np. w formacie dziennika) na wybrany temat jako rozdział tej książki. Oczywiście można użyć pseudonimów by zachować prywatność opisywanych faktów i wydarzeń.
Na początku proszę zgłosić chęć współpracy z podaniem poruszanego tematu i wymaganej ilości stron, byśmy mogli zaplanować rozsądnie zawartość tej książki. Nie należy przejmować się stylem czy błędami językowymi, redaktor tej książki poprawi co będzie konieczne. Swoje propozycje do "nienapisanych listów" proszę przesyłać na jarocka@gmail.com. Zapraszam Was serdecznie do współpracy.
11 kwietnia 2012 02:47 | ANNA
Pomimo nieustajacej wiary w....... dzisiejszy dzien totalnie wbil mnie w podloge.
Od bardzo dlugiego okresu czasu brak jest chocby kilku dni ciagiem bez strasznie przykrych sytuacji .
Nie odpuszczono nawet w Swieta...
Ktos tu , w KG stwierdzil , ze "Nowi" znikna po przyslowoiwym dzien dobry .
Tylko ewentualnie dlaczego...?
Bo przeciez ci "Nowi" , to w ogromnym procencie starzy fani, jak ja.
Pani Irena Jarocka byla , jest i pozostanie dla mnie tą najwspanialszą , najcieplejszą i doskonalą Artystką ,
Czlowiekiem o golebim sercu .
Miniony juz dzien zdolowal mnie totalnie .
Nie odnajduje sie .
Boje sie cokolwiek pisac, by ewentualnie nie oberwac od kogos , badz w druga strone - nie wywolac burzy.
To niepowinno tak byc.
Czuje , ze powinnam uchwycic wewnetrzna rownowage . Zbyt wiele emocji...
Wszystkim zycze wszystkiego co dobre.
Pozdrawiam
Ania, Łódż
Ps.
Nie chce wywolywac komentarzy . Chcialam wyjasnic co czuje.
Jesli kogos urazilam , z gory przepraszam .
Od bardzo dlugiego okresu czasu brak jest chocby kilku dni ciagiem bez strasznie przykrych sytuacji .
Nie odpuszczono nawet w Swieta...
Ktos tu , w KG stwierdzil , ze "Nowi" znikna po przyslowoiwym dzien dobry .
Tylko ewentualnie dlaczego...?
Bo przeciez ci "Nowi" , to w ogromnym procencie starzy fani, jak ja.
Pani Irena Jarocka byla , jest i pozostanie dla mnie tą najwspanialszą , najcieplejszą i doskonalą Artystką ,
Czlowiekiem o golebim sercu .
Miniony juz dzien zdolowal mnie totalnie .
Nie odnajduje sie .
Boje sie cokolwiek pisac, by ewentualnie nie oberwac od kogos , badz w druga strone - nie wywolac burzy.
To niepowinno tak byc.
Czuje , ze powinnam uchwycic wewnetrzna rownowage . Zbyt wiele emocji...
Wszystkim zycze wszystkiego co dobre.
Pozdrawiam
Ania, Łódż
Ps.
Nie chce wywolywac komentarzy . Chcialam wyjasnic co czuje.
Jesli kogos urazilam , z gory przepraszam .
10 kwietnia 2012 22:08 | Ewa z Warszawy
Dwie połówki srebrnego jabłka
10 kwietnia 2012 21:51 | Ewa z Warszawy
Jeszcze o miłości...
" Miłość to dwie dusze w jednym ciele
Przyjaźń to jedna dusza w dwóch ciałach"
Tadeusz Kotarbiński
"Miłość sama w sobie jest nie do pojęcia
Ale dzięki miłości możemy pojąć wszystko"
Józef Tischner
" Miłość jest podobna tylko do miłości
Nie da się jej porównać z niczym innym"
Oscar Wilde
Przyjaźń to jedna dusza w dwóch ciałach"
Tadeusz Kotarbiński
"Miłość sama w sobie jest nie do pojęcia
Ale dzięki miłości możemy pojąć wszystko"
Józef Tischner
" Miłość jest podobna tylko do miłości
Nie da się jej porównać z niczym innym"
Oscar Wilde
10 kwietnia 2012 21:30 | ANNA
Panie Michale
Witam serdecznie.
Chce podziekowac za Pana wpisy , za wprowadzany miedzy nas spokoj .
Chce podziekowac , ze jest Pan z nami , choc wiem , ze nie zawsze jest tu radosnie...
Tym mocniej Panu dziekuje .
Smutno mi bylo z powodu niektorych postow... Nawet przykro.
Wzielam w dlonie okladke plyty "Male rzeczy"
i czytam slowa kochanej Pani Ireny.
Pozwole sobie je zacytowac:
"Dziekuje moim najblizszym , Michalowi i Monice za Wasze duchowe wsparcie przy tworzeniu tej plyty ,
za cierpliwosc , wielka milosc .
Dawno nie mialam takiego spokoju psychicznego pracujac nad nowa plyta"
Chce Panu podziekowac za to, ze moja Idolka , kochana Pani Irena byla przy Panu spelniona jako Artystka i jako Kobieta. Milosc jest sola i motorem zycia . To ona wytycza nam droge . Wspaniale , ze przy Panu kochana Pani Irenka poznala te milosc prawdziwa , bezwarunkowa , szlachetna.
Dziekuje tez za swiatelko jakie wpuszcza Pan miedzy nas . Za otwarte serce i wielki umysl . Za sile.
Dziekuje , ze jest Pan z nami.
Jest Pan wielkim Czlowiekiem.
Z wyrazami glebokiego szacunku
Ania , Łódz
Witam serdecznie.
Chce podziekowac za Pana wpisy , za wprowadzany miedzy nas spokoj .
Chce podziekowac , ze jest Pan z nami , choc wiem , ze nie zawsze jest tu radosnie...
Tym mocniej Panu dziekuje .
Smutno mi bylo z powodu niektorych postow... Nawet przykro.
Wzielam w dlonie okladke plyty "Male rzeczy"
i czytam slowa kochanej Pani Ireny.
Pozwole sobie je zacytowac:
"Dziekuje moim najblizszym , Michalowi i Monice za Wasze duchowe wsparcie przy tworzeniu tej plyty ,
za cierpliwosc , wielka milosc .
Dawno nie mialam takiego spokoju psychicznego pracujac nad nowa plyta"
Chce Panu podziekowac za to, ze moja Idolka , kochana Pani Irena byla przy Panu spelniona jako Artystka i jako Kobieta. Milosc jest sola i motorem zycia . To ona wytycza nam droge . Wspaniale , ze przy Panu kochana Pani Irenka poznala te milosc prawdziwa , bezwarunkowa , szlachetna.
Dziekuje tez za swiatelko jakie wpuszcza Pan miedzy nas . Za otwarte serce i wielki umysl . Za sile.
Dziekuje , ze jest Pan z nami.
Jest Pan wielkim Czlowiekiem.
Z wyrazami glebokiego szacunku
Ania , Łódz
10 kwietnia 2012 21:22 | Ania
Brawo panie Michale
Dobrze,ze zamieścil Pan swoje sprostowanie. Byliście super małżeństwem i wspaniale ,że nasza Irenka poszła za głosem serca . Była szczęsliwa , a to przecież najwazniejsze !!!
10 kwietnia 2012 20:12 | Ewa z Warszawy
List sprzed wielu lat...
Witam Wszystkich serdecznie;)
W ostatnim czasie mało się wpisywałam co nie znaczy, że nie zaglądam do Irenkowej Kawiarenki.
Jestem tu codziennie, czytam wszystkie wpisy wraz z załącznikami, wywiadami. Także ten z Marianem Zacharewiczem, ale zgodnie z tym, co napisał Pan Michał, nie będę tutaj w tym temacie wyrażać swojego zdania.
Chcę natomiast napisać o czymś, co jest związane z Irenką. Takie wspomnienie sprzed wielu lat...
W czasie Świąt Wielkanocnych robiłam porządek w swoich muzycznych zbiorach i odnalazłam list sprzed wielu lat. Dokładnie sprzed 32 lat...
W tamtym czasie, lat 70tych i 80tych, czasie bez internetu, pisało się dużo listów.
Ja sama, będąc wtedy nastolatką, korespondowałam z kilkoma dziewczynami w moim wieku.Ja mieszkałam w Warszawie, one w różnych rejonach Polski.
Pisałyśmy głównie o muzyce i naszych idolach. Wymieniałyśmy zdjęcia, wywiady itp.
Jedną z moich korespondencyjnych koleżanek była Jola z Przemyśla.
Był rok 1980...
W liście widnieje data- 3.IV.80r.
Już wówczas obie bardzo lubiłyśmy Irenę Jarocką. Pisałyśmy także o innych wykonawcach, m.in. o Annie Jantar.
Przytoczę teraz fragmenty tego listu. Jola napisała:
" Właśnie niedawno kupiłam bilet na koncert Ireny Jarockiej, który miał być w Przemyślu 21 marca... czekałam z ciekawością na nowy program Ireny, który miał premierę w warszawskim teatrze Buffo..."
- słowa Joli nawiązywały do koncertu w Teatrze Buffo połączonym z przyznaniem Irenie Złotej Płyty za longplay "Być narzeczoną twą".
[www.irenajarocka.pl]
I dalej Jola napisała:
"Los chciał, że Irena Jarocka przyjechała do nas, lecz z jakichś powodów nie wystąpiła...
z grupką osób zostałam obok autokaru, do którego wsiadała p.Irena i widziałam Ją z bliska.
- Taka drobniutka, skromna. wyglądem i sposobem bycia nie dała poznać, że jest wielką gwiazdą, lecz przyjemną, przystępną osobą. Od razu u wejścia przepraszała- Pamiętajcie państwo, że ja chciałam śpiewać. Mówiła też, że chętnie by tu jeszcze kiedyś przyjechała itd.
Obdarowywała nas zdjęciami, które na miejscu podpisywała,przybywało ludzi a Ona rozpakowywała coraz to nowe zdjęcia, tak że nie mogliśmy się z Nią rozstać...
Jaki był powód odwołania koncertu, już wkrótce będę wiedziała.."
Czytając te słowa listu z przeszłości wróciły do mnie wspomnienia bardzo młodych lat.
Wspomnienia korespondencji,gdy cieszyło każde przysłane zdjęcie z gazety i każdy wywiad z ulubioną piosenkarką. Część tych zdjęć i wycinków z prasy o Irence mam do dziś.
Takie miła relacja nastolatki z kontaktu ze swoją idolką. Te słowa pokazują jaka była Irenka, że przez całe swoje estradowe życie była całym sercem dla swoich fanów.
Ze byłą sympatyczną, delikatną i wrażliwą Osobą.
Jako młoda Irenka i jako dojrzała Artystka.
Wzruszające wspomnienie sprzed ponad 30 lat, zapisane na papierze;)
I piosenka, którą przywołał list...
[www.youtube.com]
Pozdrawiam cieplutko;)
Ewa
W ostatnim czasie mało się wpisywałam co nie znaczy, że nie zaglądam do Irenkowej Kawiarenki.
Jestem tu codziennie, czytam wszystkie wpisy wraz z załącznikami, wywiadami. Także ten z Marianem Zacharewiczem, ale zgodnie z tym, co napisał Pan Michał, nie będę tutaj w tym temacie wyrażać swojego zdania.
Chcę natomiast napisać o czymś, co jest związane z Irenką. Takie wspomnienie sprzed wielu lat...
W czasie Świąt Wielkanocnych robiłam porządek w swoich muzycznych zbiorach i odnalazłam list sprzed wielu lat. Dokładnie sprzed 32 lat...
W tamtym czasie, lat 70tych i 80tych, czasie bez internetu, pisało się dużo listów.
Ja sama, będąc wtedy nastolatką, korespondowałam z kilkoma dziewczynami w moim wieku.Ja mieszkałam w Warszawie, one w różnych rejonach Polski.
Pisałyśmy głównie o muzyce i naszych idolach. Wymieniałyśmy zdjęcia, wywiady itp.
Jedną z moich korespondencyjnych koleżanek była Jola z Przemyśla.
Był rok 1980...
W liście widnieje data- 3.IV.80r.
Już wówczas obie bardzo lubiłyśmy Irenę Jarocką. Pisałyśmy także o innych wykonawcach, m.in. o Annie Jantar.
Przytoczę teraz fragmenty tego listu. Jola napisała:
" Właśnie niedawno kupiłam bilet na koncert Ireny Jarockiej, który miał być w Przemyślu 21 marca... czekałam z ciekawością na nowy program Ireny, który miał premierę w warszawskim teatrze Buffo..."
- słowa Joli nawiązywały do koncertu w Teatrze Buffo połączonym z przyznaniem Irenie Złotej Płyty za longplay "Być narzeczoną twą".
[www.irenajarocka.pl]
I dalej Jola napisała:
"Los chciał, że Irena Jarocka przyjechała do nas, lecz z jakichś powodów nie wystąpiła...
z grupką osób zostałam obok autokaru, do którego wsiadała p.Irena i widziałam Ją z bliska.
- Taka drobniutka, skromna. wyglądem i sposobem bycia nie dała poznać, że jest wielką gwiazdą, lecz przyjemną, przystępną osobą. Od razu u wejścia przepraszała- Pamiętajcie państwo, że ja chciałam śpiewać. Mówiła też, że chętnie by tu jeszcze kiedyś przyjechała itd.
Obdarowywała nas zdjęciami, które na miejscu podpisywała,przybywało ludzi a Ona rozpakowywała coraz to nowe zdjęcia, tak że nie mogliśmy się z Nią rozstać...
Jaki był powód odwołania koncertu, już wkrótce będę wiedziała.."
Czytając te słowa listu z przeszłości wróciły do mnie wspomnienia bardzo młodych lat.
Wspomnienia korespondencji,gdy cieszyło każde przysłane zdjęcie z gazety i każdy wywiad z ulubioną piosenkarką. Część tych zdjęć i wycinków z prasy o Irence mam do dziś.
Takie miła relacja nastolatki z kontaktu ze swoją idolką. Te słowa pokazują jaka była Irenka, że przez całe swoje estradowe życie była całym sercem dla swoich fanów.
Ze byłą sympatyczną, delikatną i wrażliwą Osobą.
Jako młoda Irenka i jako dojrzała Artystka.
Wzruszające wspomnienie sprzed ponad 30 lat, zapisane na papierze;)
I piosenka, którą przywołał list...
[www.youtube.com]
Pozdrawiam cieplutko;)
Ewa
10 kwietnia 2012 15:22 | Bożena
Jeszcze o miłości.....
"Niedojrzała miłość mówi : kocham cię ponieważ cię potrzebuję
Dojrzała mówi : potrzebuję cię ponieważ cię kocham"
E.Fromm
Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu , zaborczości ,jest skierowaniem się ku drugiej osobie,jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
Taka miłość się nie zdarza? Zdarza się .Pani Irenie i Panu Michałowi się zdarzyła i trwa nadal. Pewnie i wśród nas są tacy którzy cieszą się taką wzajemną miłością. Pozdrawiam ciepło.
Dojrzała mówi : potrzebuję cię ponieważ cię kocham"
E.Fromm
Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu , zaborczości ,jest skierowaniem się ku drugiej osobie,jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
Taka miłość się nie zdarza? Zdarza się .Pani Irenie i Panu Michałowi się zdarzyła i trwa nadal. Pewnie i wśród nas są tacy którzy cieszą się taką wzajemną miłością. Pozdrawiam ciepło.
10 kwietnia 2012 14:57 | długoletnia fanka Ireny Jarockiej.
Nie będę wypowiadał mojej opinii o M. Zacharewiczu, bo uważam to za niewłaściwe w sytuacji, gdy Irenę i mnie łączy głęboka miłość od 1976 roku. Poniżej przytaczam tylko niektóre mijające się z prawdą stwierdzenia w obronie Ireny. Proszę też o umieszczanie Waszych komentarzy na temat tego wywiadu, tam gdzie jest opublikowany [www.dziennikbaltycki.pl], nie na portalu Ireny.
To jest początek wpisu pana Michała,który wyrażnie napisał i PROSIŁ O UMIESZCZANIE KOMENTARZY TAM GDZIE JEST OPUBLIKOWANY.
Dziwię się,że wielu z was nie potrafi ze zrozumieniem czytać.
Panie Michale serdecznie pozdrawiam.
To jest początek wpisu pana Michała,który wyrażnie napisał i PROSIŁ O UMIESZCZANIE KOMENTARZY TAM GDZIE JEST OPUBLIKOWANY.
Dziwię się,że wielu z was nie potrafi ze zrozumieniem czytać.
Panie Michale serdecznie pozdrawiam.
10 kwietnia 2012 13:17 | Ola
M.Z.
Kiedyś pod hasłem Marian Zacharewicz znalazłam w internecie stronę, na której przedstawiany jest jako "twórca sukcesu Ireny Jarockiej". Już wtedy mnie to rozśmieszyło, ale widzę , że Zacharewicz - autor pięknej piosenki "Wymyśliłam cię " dalej idzie w tę przesadę. Niepotrzebnie.
[www.avanti-art.pl]
[www.avanti-art.pl]
10 kwietnia 2012 11:48 | Damian
Ale cos mi nie pasuje. Marian Zacharewicz wspomnial ze pojechal do Paryza, zawiozl jej piosenke Wymyslilam cie i wtedy Irena wrocila do Polski - mamy rok 1972. Natomiast ten przeboj zaczal byc lansowany w 1974 r. Zastanawia mnie fakt - dlaczego? Przeciez w 1973 Irena miala wiele okazji do zaprezntowania utworu - Opole, Sopot, programy telewizyjne...Moze mi ktos to wyjasnic, moze rzeczywiscie w 1973 piosenka juz byla lansowana?
10 kwietnia 2012 10:11 | Piotr z Gdyni
opinia
Przede wszystkim cieszę się że pani Irena spotkała na swej drodze życiowej prawdziwą miłośc w osobie pana Michała. Taka wspaniała osoba zasłużyła na to, a miłośc jest najważniejsza. Co do pierwszego jej związku - na pewno nie przyniósł Irenie spełnienia w uczuciach, Myślę że p Zacharewicz trochę za dużo zasług sobie przypisuje - ale faktem jest , że także ją kochał, był niezłym menadżerem i stworzył kilka niezapomnianych piosenek.
Pozdrawiam Piotr
Pozdrawiam Piotr
10 kwietnia 2012 09:48 | Artur(ARTUR)
opinie...
Panie Michale tak trzeba robić...dementować na gorąco nieprawdę bo właśnie takie nieprawdy najgłebiej się utrwalają w ludziach.Potem nie ma już siły aby to wyprostować.Zyje to swoim życiem a wyznawcy takich "prawd objawionych" nabytych niby prosto ze źródła wiedzą już lepiej od samej Bohaterki tych wpomnień.
Ja poczułem zwyczajny niesmak w wielu miejscach podczas czytania tych wspomnień MZ.
Dla tych,którzy pamiętają dedykuję....
[www.youtube.com]
Spokojnego dnia poświątecznego.
Ja poczułem zwyczajny niesmak w wielu miejscach podczas czytania tych wspomnień MZ.
Dla tych,którzy pamiętają dedykuję....
[www.youtube.com]
Spokojnego dnia poświątecznego.
10 kwietnia 2012 08:35 |
Wymyśliłam Cię
M. Z. obiecał Irenie, że dostanie tę piosenkę gdy wróci do Polski z Paryża. Wróciła i zaśpiewała. A gdyby nie wróciła? Ciekawe czy by ja dostała :-)? Miłość ma różne oblicza.
10 kwietnia 2012 08:07 | Kama
Marian Zacharewicz
Marian Zacharewicz oczywiście przesadza.
Mówi tak jakby musiał całkowicie stworzyć Irenę bo bez Niego nic nie byłoby możliwe.
Tak robią niektórzy menadżerowie , a jak są jeszcze mężami gwiazd to w ogóle mówią o wykonawczyni zawsze w l. mnog. np. otrzymaliśmy propozycję zrobienia kariery w RFN.
Tak samo mówił Jarosław Kukulski o Annie Jantar np wystąpiliśmy na festiwalu w Sopocie-śmieszne- prawda?
Marian Zacharewicz na pewno był bardzo zdolnym, kreatywnym menadżerem to mu trzeba oddać ,ale to Irena byla w tym związku Gwiazdą i myślę,że na pewno znalazłby się jakiś zdolny menadżer , który chętnie zająłby się rozkręceniem kariery Ireny po powrocie z Paryża.
Paryż dał Irenie bardzo dużo.
Wróciła do Polski otulona w magię tego miasta, a to wtedy w Polsce było czymś wyjatkowym i bardzo przyciągającym,
Pamiętam jak moja mama patrzyła zachwycona na Irenę jako piosenkarkę, ktora przyjechała świeżo z Paryża.
Wybaczam jednak M. Z te buńczuczne przechwałki pamiętając o Jego pięknych piosenkach -Wymyśliłam Cię to jedna z najpiękniejszych irenkowych przebojów.
I mając na względzie fakt,że bardzo musiał cierpieć po odejściu Ireny, którą kochał, a która poszla za głosem swojego serca kiedy na Jej drodze stanął mężczyzna Jej życia.
To musiał być dla niego koniec świata.
W przytaczanym wywiadzie pięknie mówi o Irenie jako człowieku. Myślę,że Jej śmierć bardzo go zabolała.
Chwali się bo co mu zostało. Każdy z nas jest trochę próżny.
Mówi tak jakby musiał całkowicie stworzyć Irenę bo bez Niego nic nie byłoby możliwe.
Tak robią niektórzy menadżerowie , a jak są jeszcze mężami gwiazd to w ogóle mówią o wykonawczyni zawsze w l. mnog. np. otrzymaliśmy propozycję zrobienia kariery w RFN.
Tak samo mówił Jarosław Kukulski o Annie Jantar np wystąpiliśmy na festiwalu w Sopocie-śmieszne- prawda?
Marian Zacharewicz na pewno był bardzo zdolnym, kreatywnym menadżerem to mu trzeba oddać ,ale to Irena byla w tym związku Gwiazdą i myślę,że na pewno znalazłby się jakiś zdolny menadżer , który chętnie zająłby się rozkręceniem kariery Ireny po powrocie z Paryża.
Paryż dał Irenie bardzo dużo.
Wróciła do Polski otulona w magię tego miasta, a to wtedy w Polsce było czymś wyjatkowym i bardzo przyciągającym,
Pamiętam jak moja mama patrzyła zachwycona na Irenę jako piosenkarkę, ktora przyjechała świeżo z Paryża.
Wybaczam jednak M. Z te buńczuczne przechwałki pamiętając o Jego pięknych piosenkach -Wymyśliłam Cię to jedna z najpiękniejszych irenkowych przebojów.
I mając na względzie fakt,że bardzo musiał cierpieć po odejściu Ireny, którą kochał, a która poszla za głosem swojego serca kiedy na Jej drodze stanął mężczyzna Jej życia.
To musiał być dla niego koniec świata.
W przytaczanym wywiadzie pięknie mówi o Irenie jako człowieku. Myślę,że Jej śmierć bardzo go zabolała.
Chwali się bo co mu zostało. Każdy z nas jest trochę próżny.
10 kwietnia 2012 08:07 |
Panie Michale dziękuję, za komentarze do wypowiedzi Mariana Z. Jakoś nieufnie brzmiały.
I nie wytrzymam: muszę ciut złośliwości rzucić: I jeśli był takim wspaniałym menadżerem to dlaczego nie wylansował innej gwiazdy? Żyła złota mu uciekła i tyle.
I nie wytrzymam: muszę ciut złośliwości rzucić: I jeśli był takim wspaniałym menadżerem to dlaczego nie wylansował innej gwiazdy? Żyła złota mu uciekła i tyle.
10 kwietnia 2012 07:18 | Fan Pani Ireny Jarockiej
To faktycznie,ten Pan ma bardzo bujną wyyobraźnie.Nie uwierzyłem jednak w ani jedną z tych Jego bzdur.On wylansował ? Śmiechu warte. Panie Michale bardzo dziękuje za wiadomość.
10 kwietnia 2012 03:25 | Michał Sobolewski
Marian Zacharewicz opowiada o Irenie Jarockiej
Nie będę wypowiadał mojej opinii o M. Zacharewiczu, bo uważam to za niewłaściwe w sytuacji, gdy Irenę i mnie łączy głęboka miłość od 1976 roku. Poniżej przytaczam tylko niektóre mijające się z prawdą stwierdzenia w obronie Ireny. Proszę też o umieszczanie Waszych komentarzy na temat tego wywiadu, tam gdzie jest opublikowany [www.dziennikbaltycki.pl], nie na portalu Ireny.
Wypowiedź M. Zacharewicza z 2007-12-09 (gdy Irena była z nami, była tym wielce zdziwiona)
[tczew.naszemiasto.pl]
"A Irena, niczym motyl, odfruwała coraz wyżej i wyżej. Brylowała na radiowych listach przebojów, na festiwalach i koncertach.
W połowie była to jej zasługa, a w połowie – moja – mówi Marian Zacharewicz. Żadna piosenkarka nie wylansuje się bez dobrego menadżera"
Wypowiedź z 2012-04-08 (po śmierci Ireny, kiedy już nie może się sama bronić)
[www.dziennikbaltycki.pl]
"Ja ją, mówiąc buńczucznie, stworzyłem jako artystkę, wiedząc, że jest naprawdę zdolną wykonawczynią i piękną kobietą."
Zdolni ludzie potrafią kształtować samych siebie, Irena zawsze była sobą, od makijażu, stylu ubierania się, do interpretacji i ekspresji śpiewania. Miała zawsze wielu dobrych współpracowników a nie wyłącznie jednego i ten jej głos przecież od Boga.
"Wystąpiła tam w tej słynnej przezroczystej bluzeczce przywiezionej z Paryża, na co wszyscy zwrócili uwagę. Ale poza tym nie można powiedzieć, żeby ten Paryż jej pomógł."
Paryż między innymi nauczył Irenę wrażliwości i interpretacji piosenek. Na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Rennes (1970) zdobywa trzy nagrody: Srebrnego Gronostaja (Silver Ermine), nagrodę Miasta Rennes, oraz nagrodę za interpretację piosenki „Et ce sera moi” bez bez żadnego udziału M. Zacharewicza. Ireny płyta "My french favorites" (wkrótce ma być wydana nowa wersja przez Polskie Nagrania) była nagrana z W. Nahornym w oparciu o jej doświadczenia paryskie. Irenę poznałem w Leningradzie na trasie PAGART-u (1968) już jako uznaną profesjonalną piosenkarkę. Od tego czasu utrzymywałem korespondencję z Ireną i wiem jak wiele zawdzięcza studiom, własnej ciężkiej pracy i szkole życia w Paryżu.
"Mogliśmy grać i po 10 koncertów dziennie, bo takie było parcie, taka była do niej miłość całej Polski. Tak duża popularność bardzo obciąża. Mnie się wydawało, że liczy się przede wszystkim ta kariera, wymarzona przez jej mamę."
10 koncertów dziennie dla managera może jest OK (pieniądze), natomiast już 3 jest zabójstwem dla wykonawcy. Zasłanianie się Mamą, która miała odmienne zdanie nt. stałego przemęczenia Ireny jest co najmniej niewłaściwe.
"W każdym razie kiedy w 1978 roku Irena ode mnie odeszła i związała się z drugim mężczyzną, porzuciła wszystko dla niego, urodziła córkę."
Było to po wypadku samochodowym w 1976 r.; od tego czasu M. Zacharewicz nie był praktycznie dla Ireny ani mężem ani jej managerem. Formalny rozwód, na który nie chciał się zgodzić był w 1978. Irena [www.irenajarocka.pl]: "Po wypadku odnowiłam przyjaźń z Michałem Sobolewskim, którego poznałam wiele lat wcześniej, w 1968 roku w Leningradzie i związałam się z nim na stałe."
"Może to przypadek, a może dowód na to, jak dużo było w tym wszystkim mojej roboty. Był taki moment, że z Michałem, jej drugim mężem, zaproponowali mi, żebym się znów zajął jej sprawami."
Z powodów oczywistych, nigdy taka propozycja nie mogła i nie miała miejsca. Może to przypadek? Celowo Irena zwolniła, bo co innego ważne było w jej życiu.
"A jednak przyjaźniliście się po rozwodzie. Można tak powiedzieć. Ona często tu przyjeżdżała z Ameryki. Wielokrotnie występowaliśmy razem - z jej inicjatywy. Napisałem też dla Ireny jeszcze kilka piosenek."
Można tak powiedzieć? Po odejściu Ireny od niego nic nowego nie napisał, nic nie zostało nagrane. O przyjaźni trudno było mówić. Irena bardzo przeżywała fakt, że nie potrafił zrozumieć jej odejścia i wybaczyć jej a przede wszystkim sobie. Nawet wspominała to w swoich wywiadach, naprawdę starała się by przede wszystkim wybaczył sobie.
"Patrząc za siebie, co mam sobie do zarzucenia, to nie mój stosunek do Ireny, ale to, że dałem jej za mało tego, czego ona szukała, i co znalazła przy drugim mężu."
A czyj to stosunek do Ireny zdecydował, jej słowami [www.irenajarocka.pl], że "Wypadek samochodowy; Przywrócił mnie do normalności. Wtedy byłam u szczytu kariery. Moje prywatne życie nie istniało. Tylko cały czas kołowrotek. Koncerty, trasy, zdjęcia i praca nad tym, aby jak najdłużej być na topie. Byłam też zagubiona w małżeństwie."
Wypowiedź M. Zacharewicza z 2007-12-09 (gdy Irena była z nami, była tym wielce zdziwiona)
[tczew.naszemiasto.pl]
"A Irena, niczym motyl, odfruwała coraz wyżej i wyżej. Brylowała na radiowych listach przebojów, na festiwalach i koncertach.
W połowie była to jej zasługa, a w połowie – moja – mówi Marian Zacharewicz. Żadna piosenkarka nie wylansuje się bez dobrego menadżera"
Wypowiedź z 2012-04-08 (po śmierci Ireny, kiedy już nie może się sama bronić)
[www.dziennikbaltycki.pl]
"Ja ją, mówiąc buńczucznie, stworzyłem jako artystkę, wiedząc, że jest naprawdę zdolną wykonawczynią i piękną kobietą."
Zdolni ludzie potrafią kształtować samych siebie, Irena zawsze była sobą, od makijażu, stylu ubierania się, do interpretacji i ekspresji śpiewania. Miała zawsze wielu dobrych współpracowników a nie wyłącznie jednego i ten jej głos przecież od Boga.
"Wystąpiła tam w tej słynnej przezroczystej bluzeczce przywiezionej z Paryża, na co wszyscy zwrócili uwagę. Ale poza tym nie można powiedzieć, żeby ten Paryż jej pomógł."
Paryż między innymi nauczył Irenę wrażliwości i interpretacji piosenek. Na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Rennes (1970) zdobywa trzy nagrody: Srebrnego Gronostaja (Silver Ermine), nagrodę Miasta Rennes, oraz nagrodę za interpretację piosenki „Et ce sera moi” bez bez żadnego udziału M. Zacharewicza. Ireny płyta "My french favorites" (wkrótce ma być wydana nowa wersja przez Polskie Nagrania) była nagrana z W. Nahornym w oparciu o jej doświadczenia paryskie. Irenę poznałem w Leningradzie na trasie PAGART-u (1968) już jako uznaną profesjonalną piosenkarkę. Od tego czasu utrzymywałem korespondencję z Ireną i wiem jak wiele zawdzięcza studiom, własnej ciężkiej pracy i szkole życia w Paryżu.
"Mogliśmy grać i po 10 koncertów dziennie, bo takie było parcie, taka była do niej miłość całej Polski. Tak duża popularność bardzo obciąża. Mnie się wydawało, że liczy się przede wszystkim ta kariera, wymarzona przez jej mamę."
10 koncertów dziennie dla managera może jest OK (pieniądze), natomiast już 3 jest zabójstwem dla wykonawcy. Zasłanianie się Mamą, która miała odmienne zdanie nt. stałego przemęczenia Ireny jest co najmniej niewłaściwe.
"W każdym razie kiedy w 1978 roku Irena ode mnie odeszła i związała się z drugim mężczyzną, porzuciła wszystko dla niego, urodziła córkę."
Było to po wypadku samochodowym w 1976 r.; od tego czasu M. Zacharewicz nie był praktycznie dla Ireny ani mężem ani jej managerem. Formalny rozwód, na który nie chciał się zgodzić był w 1978. Irena [www.irenajarocka.pl]: "Po wypadku odnowiłam przyjaźń z Michałem Sobolewskim, którego poznałam wiele lat wcześniej, w 1968 roku w Leningradzie i związałam się z nim na stałe."
"Może to przypadek, a może dowód na to, jak dużo było w tym wszystkim mojej roboty. Był taki moment, że z Michałem, jej drugim mężem, zaproponowali mi, żebym się znów zajął jej sprawami."
Z powodów oczywistych, nigdy taka propozycja nie mogła i nie miała miejsca. Może to przypadek? Celowo Irena zwolniła, bo co innego ważne było w jej życiu.
"A jednak przyjaźniliście się po rozwodzie. Można tak powiedzieć. Ona często tu przyjeżdżała z Ameryki. Wielokrotnie występowaliśmy razem - z jej inicjatywy. Napisałem też dla Ireny jeszcze kilka piosenek."
Można tak powiedzieć? Po odejściu Ireny od niego nic nowego nie napisał, nic nie zostało nagrane. O przyjaźni trudno było mówić. Irena bardzo przeżywała fakt, że nie potrafił zrozumieć jej odejścia i wybaczyć jej a przede wszystkim sobie. Nawet wspominała to w swoich wywiadach, naprawdę starała się by przede wszystkim wybaczył sobie.
"Patrząc za siebie, co mam sobie do zarzucenia, to nie mój stosunek do Ireny, ale to, że dałem jej za mało tego, czego ona szukała, i co znalazła przy drugim mężu."
A czyj to stosunek do Ireny zdecydował, jej słowami [www.irenajarocka.pl], że "Wypadek samochodowy; Przywrócił mnie do normalności. Wtedy byłam u szczytu kariery. Moje prywatne życie nie istniało. Tylko cały czas kołowrotek. Koncerty, trasy, zdjęcia i praca nad tym, aby jak najdłużej być na topie. Byłam też zagubiona w małżeństwie."
10 kwietnia 2012 00:55 | Ola
P.S.
To moje "No właśnie" dotyczy wpisu Hanki z Gdańska, z którym się całkowicie zgadzam.
Pozdrowienia dla wszystkich!
[www.youtube.com]
Pozdrowienia dla wszystkich!
[www.youtube.com]
10 kwietnia 2012 00:44 | Ola
Bądźmy życzliwi
No właśnie, Irena często mówiła, że to , co dajemy od siebie innym, wraca do nas. Warto więc chyba być tolerancyjnym i życzliwym...
Dyskusja o językach wysoce nietaktowna i chyba wszyscy wiemy dlaczego.
Miłego tygodnia wszystkim!
[www.youtube.com]
Dyskusja o językach wysoce nietaktowna i chyba wszyscy wiemy dlaczego.
Miłego tygodnia wszystkim!
[www.youtube.com]
9 kwietnia 2012 23:31 | Hanka Gdansk
Wiecej tolerancji
Starajmy sie byc bardziej tolerancyjni, nie krytykujmy wpisow innych. Dbajmy o dobra atmosfere w kawiarence. O te tolerancje prosil tez pan Michal w jednym ze swoich wpisow. Niektorzy zamieszczaja linki, ktore ktos juz wczesniej podal, albo linki do artykulow, ktore nie wszystkim musza sie podobac. Przeciez to nie powinno nikomu przeszkadzac, ze jakis link pojawia sie po raz kolejny.
Pani Monika napisala do nas po angielsku, pewnie jest Jej latwiej pisac w tym jezyku niz po polsku. Niektorzy odpowiedzieli Jej po angielsku, inni po polsku, jeszcze inni w obu jezykach. To tez jest ok, prawda?
Badzmy sobie zyczliwi.
Pani Monika napisala do nas po angielsku, pewnie jest Jej latwiej pisac w tym jezyku niz po polsku. Niektorzy odpowiedzieli Jej po angielsku, inni po polsku, jeszcze inni w obu jezykach. To tez jest ok, prawda?
Badzmy sobie zyczliwi.
9 kwietnia 2012 22:06 | Jola
Marian Zacharewicz opowiada o Irenie Jarockiej
9 kwietnia 2012 21:41 | LINKI
do GŁOSOWANIA
[www.radioprzyjazn.eu]
[radio.koszalin.pl]
[onelive80.pl]
[www.radiotyija.eu]
[radiosezam.pl]
[www.radioatut.de]
[radio.koszalin.pl]
[onelive80.pl]
[www.radiotyija.eu]
[radiosezam.pl]
[www.radioatut.de]
9 kwietnia 2012 20:55 | krystyna
Józku ,
Wiem ,że jesteś dobrym fotografem , bo pięknie uchwyciłeś paryską tęczę .
ale czytałam kiedyś Twoje wpisy i zastanawiam się do dziś , co porabiasz w Paryżu ? prowadzisz restaurację , czy jesteś fryzjerem , hm ..... nadal się zastanawiam .
Proszę , nie obrażaj się na mnie , mieszkam w Polsce ok. 60 lat . Jestem rolniczką ,
kurs komputerowy i jęz angielski zrobiłam niedawno , i cieszę ,się ,że zrozumiałam wpis P.Moniki ale skorzystać musiałam z moich zapisków i słownika angielskiego .
Nie podtrzymywałam tematu wpisu p.Moniki , bo nie potrafię płynnie pisać i czytać po angielsku .Za francuski się nie biore ,
to tyle na dziś -Krystyna ( a co mi tam , najwyżej dostane uwagę )
ale czytałam kiedyś Twoje wpisy i zastanawiam się do dziś , co porabiasz w Paryżu ? prowadzisz restaurację , czy jesteś fryzjerem , hm ..... nadal się zastanawiam .
Proszę , nie obrażaj się na mnie , mieszkam w Polsce ok. 60 lat . Jestem rolniczką ,
kurs komputerowy i jęz angielski zrobiłam niedawno , i cieszę ,się ,że zrozumiałam wpis P.Moniki ale skorzystać musiałam z moich zapisków i słownika angielskiego .
Nie podtrzymywałam tematu wpisu p.Moniki , bo nie potrafię płynnie pisać i czytać po angielsku .Za francuski się nie biore ,
to tyle na dziś -Krystyna ( a co mi tam , najwyżej dostane uwagę )
9 kwietnia 2012 20:27 | Bożena
No i udowodnił - nie ma takich znaków na polskiej klawiaturze i kto nie ma pojęcia o j. francuskim nie da rady.
9 kwietnia 2012 20:06 |
Jozek wlasnie to chcial udowodnic ze skoro niektorzy tak chetnie przyjeli jezyk angielski ,wiec prosze,poradzcie sobie i z francuskim
9 kwietnia 2012 19:51 | Bożena
Witajcie kochani . O ile z j. angielskim sobie radzę jako tako to z francuskim zupełnie nie. Google tłumacz kaleczy ale ogólny sens zdania można załapać. Panie Józku - proszę po polsku .Ten tłumacz nie jest aż tak dobry :) Dzisiaj młodzi ludzie uczą się języków obcych. Starsze pokolenie Polaków często ma z tym problem.
Święta dobiegają końca a jutro normalny dzień pracy( przynajmniej dla mnie) Pozdrawiam wiosennie dziękując za linki i serdeczność jaka gości na tych stronach.
Święta dobiegają końca a jutro normalny dzień pracy( przynajmniej dla mnie) Pozdrawiam wiosennie dziękując za linki i serdeczność jaka gości na tych stronach.
9 kwietnia 2012 18:57 | Gosia nb
Moniko
Bardzo miło, że napisałaś. Tobie na pewno łatwiej nas zrozumieć niż wyrazić myśli i słowa w języku polskim.
Twoja Mama jest mi bliska i zawsze będę mieć Ją w sercu z Jej ukochanymi przeze mnie piosenkami.
Kochaj i rozpieszczaj swojego synka.
Be happy always.
Twoja Mama jest mi bliska i zawsze będę mieć Ją w sercu z Jej ukochanymi przeze mnie piosenkami.
Kochaj i rozpieszczaj swojego synka.
Be happy always.
9 kwietnia 2012 18:45 | jozek
mille bises pour Kama
Super!
maintenant on écrira ici dans toutes langues et Google aidera à nous comprendre.
Je vous embrasse,
passez une bonne soirée.
Joseph
maintenant on écrira ici dans toutes langues et Google aidera à nous comprendre.
Je vous embrasse,
passez une bonne soirée.
Joseph
9 kwietnia 2012 18:15 | Kama
Bardzo milo,że Monika napisala tu do nas.Jaka miła niespodzianka.Zrobila to po angielsku bo pewnie w tym języku jednak łatwiej Jej pisac.Mamy w internecie google-tłumacz więc z wpisem w każdym języku tu sobie poradzimy. Moniko-dużo zdrówka dla Ciebie i Radley'a. Twoja mama była dumna z Ciebie,mówiła o Tobie zawsze z taká miłością...tak była szczęśliwa,że pojawił się na świecie Twój syn.Przesyłam Wam jeszcze świąteczne uściski znad Wisły.
9 kwietnia 2012 17:51 | jozek
przepraszam, nie przedstawilem sie nowym bywalcom tej Irenowej Kawiarni.
Jestem Jozek, mialem radosc towarzyszyc pierwszym krokom Ireny Jarockiej we Francji.
Mieszkam w Paryzu od 30 lat.
Pozdrawiam. J
Jestem Jozek, mialem radosc towarzyszyc pierwszym krokom Ireny Jarockiej we Francji.
Mieszkam w Paryzu od 30 lat.
Pozdrawiam. J