Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
25 kwietnia 2012 23:09 | K.P.
Szansa na sukces
A może ktoś nagrał Szansę na sukces z Panią Ireną i mógłby udostępnić?
25 kwietnia 2012 20:33 | Ewa z Warszawy
Nowość na you tube
25 kwietnia 2012 19:18 | angel97
Witam,
Bardzo się ciesze , że pojawiają się tu wpisy ze wspomnieniami spotkań z panią Ireną. Dla mnie jest to bardzo ważne gdyż nie znałam pani Irenki osobiście. Co do płyty z piosenkami francuskimi to już nie mogę się doczekać i odliczam dni. Jestem bardzo wdzięczna panu Michałowi , że tak aktywnie zajmuje się sprawami związanymi z twórczością pani Ireny.
Pozdrawiam cieplutko pana Michała, Radleya , panią Monikę oraz wszystkich odwiedzających tą kawiarenkę. A specjalne pozdrowienia śle tam do góry do pani Ireny , która na pewno jest tutaj z nami na tej stronie no i w naszych wspomnieniach i sercach
Miłego popołudnia :)
Angelika
Bardzo się ciesze , że pojawiają się tu wpisy ze wspomnieniami spotkań z panią Ireną. Dla mnie jest to bardzo ważne gdyż nie znałam pani Irenki osobiście. Co do płyty z piosenkami francuskimi to już nie mogę się doczekać i odliczam dni. Jestem bardzo wdzięczna panu Michałowi , że tak aktywnie zajmuje się sprawami związanymi z twórczością pani Ireny.
Pozdrawiam cieplutko pana Michała, Radleya , panią Monikę oraz wszystkich odwiedzających tą kawiarenkę. A specjalne pozdrowienia śle tam do góry do pani Ireny , która na pewno jest tutaj z nami na tej stronie no i w naszych wspomnieniach i sercach
Miłego popołudnia :)
Angelika
25 kwietnia 2012 18:31 | Jozek
Do Artura
Piszesz Arturze, ze juz opowiadales tu o Twoim pierwszym spotkaniu z Nasza Irena. Szukam w " archiwach" i nie znajduje. Brak mi już cierpliwości w tych poszukiwaniach. Ja sam napisałem powtórnie o początkach mojego zauroczenia myśląc o nowych bywałcach tej uroczej Jarenkowejkawiarenki. Prosze napisz nam Twoje wspomnienia. Odzyje szczęśliwy czas.....
Wiele serdecznosci posylam.
Józek
Tez żałuje, ze Irena zwlekała z nagraniem "tylko mnie popros..." bo to była idealna piosenka dla Niej
Wiele serdecznosci posylam.
Józek
Tez żałuje, ze Irena zwlekała z nagraniem "tylko mnie popros..." bo to była idealna piosenka dla Niej
25 kwietnia 2012 17:26 | Janusz z Sosnowca
Mam silną depresje i nerwicę lękową, strona Pani Irenki pozwala mi kilka godzin dziennie funkcjonować normalnie.
Nie powinna nigdy zniknąć.
Pani Irena w ciąż jest z nami.
Nie powinna nigdy zniknąć.
Pani Irena w ciąż jest z nami.
25 kwietnia 2012 17:01 | Beata Kossowska
wśród wspomnień o Irenie pomyślałam, że warto zacytować
ogarniając pomału kwestię poszukiwań w Księdze Gości (dziękuję za wskazówki)
załączę fragment wywiadu z Eleni (swoim wpisem Krystyna mnie niejako nakierowała :-) zaczęłam doczytywać, pamiętając że Eleni utraciła córkę, i że jest Osobą niezwykle wielkoduszną..
[www.fakt.pl]
„Tragiczne doświadczenie to lekcja. Bardzo bolesna, ale lekcja. Wiem, że obok życia jest śmierć. To jest nieodłączne. Dziś jest pięknie, a jutro może wydarzyć się coś, co sprawi, że zawali nam się świat. I tylko my musimy go na nowo zbudować.
Córka jest z panią wszędzie?
- Tak. Zawsze i wszędzie. Afrodyta jest w moim sercu, moich myślach i na zdjęciach, z którymi się nie rozstaję.”
w tym samym wywiadzie Eleni wspomina również rodziców, którzy nauczyli ją, ŻE: „nawet jak nie ma się za dużo, zawsze można dać siebie.”
ciekawe czy Irena z Eleni znały się osobiście...
załączę fragment wywiadu z Eleni (swoim wpisem Krystyna mnie niejako nakierowała :-) zaczęłam doczytywać, pamiętając że Eleni utraciła córkę, i że jest Osobą niezwykle wielkoduszną..
[www.fakt.pl]
„Tragiczne doświadczenie to lekcja. Bardzo bolesna, ale lekcja. Wiem, że obok życia jest śmierć. To jest nieodłączne. Dziś jest pięknie, a jutro może wydarzyć się coś, co sprawi, że zawali nam się świat. I tylko my musimy go na nowo zbudować.
Córka jest z panią wszędzie?
- Tak. Zawsze i wszędzie. Afrodyta jest w moim sercu, moich myślach i na zdjęciach, z którymi się nie rozstaję.”
w tym samym wywiadzie Eleni wspomina również rodziców, którzy nauczyli ją, ŻE: „nawet jak nie ma się za dużo, zawsze można dać siebie.”
ciekawe czy Irena z Eleni znały się osobiście...
25 kwietnia 2012 16:46 | łucja
Do Juergen
Przeczytałam ze wzruszeniem Twoje słodkie wspomnienie o naszej Irence.Miałeś dużo odwagi a jednocześnie wielkie szczęście spotkać osobiście naszą Gwiazdę.Twoja histria jest kolejnym dowodem jak wspaniałą Osobą była Irena Jarocka.Ta wspólna herbatka i napoleonka a później koncert bez biletu.Masz co wspominać!!!
Pozdrawiam
Pozdrawiam
25 kwietnia 2012 14:54 | krystyna
Beato
Wpisz 250 w szukaj na dole z prawej strony , będziesz mieć rożne tematy i mój wpis - Jeszcze nie raz - to są wpisy ze stycznia . -Krystyna
25 kwietnia 2012 14:49 | Webmaster
Szukaj
No dole każdej strony jest opcja "Szukaj".
Można tam wpisać słowa kluczowe i w ten sposób dotrzeć do odpowiednich stron, które istnieją na portalu Ireny Jarockiej.
Można tam wpisać słowa kluczowe i w ten sposób dotrzeć do odpowiednich stron, które istnieją na portalu Ireny Jarockiej.
25 kwietnia 2012 14:29 | Beata Kossowska
po wpisie Krystyny pozdrawiam ciepło i załączam prośbę o objaśnienie
życie toczy się tutaj tak wartko, piorunem mnożąc strony ze wpisami
dlatego wielka szkoda, że tutejszy system nie umożliwia szybkiego cofania się do pożądanych stron,
chcąc dotrzeć do wpisów sprzed kilku miesięcy czy lat, należy 'przeklikać' stronę po stronie, co jest dość mozolne..
zaciekawiona 'archiwaliami' niejednokrotnie przechodziłam ten chrzest ;-)
a może ja się zgapiłam jakoś i jest szybsza metoda?
dlatego wielka szkoda, że tutejszy system nie umożliwia szybkiego cofania się do pożądanych stron,
chcąc dotrzeć do wpisów sprzed kilku miesięcy czy lat, należy 'przeklikać' stronę po stronie, co jest dość mozolne..
zaciekawiona 'archiwaliami' niejednokrotnie przechodziłam ten chrzest ;-)
a może ja się zgapiłam jakoś i jest szybsza metoda?
25 kwietnia 2012 13:02 | krystyna
Beato
W moim życiu na początku lat 70 tych był Ktoś kto zwrócił mi uwagę na istnienie p.Ireny i uczulił na jej piosenki .opisałam to na początku stycznia br.
Dziś p. Irenie dedykuję piosenkę Eleni - Muzyka Twoje imię ma ;;;; nie tylko od święta i od wielkiego dnia ,,,,
[www.youtube.com]
Pozdrawiam - Krystyna
Dziś p. Irenie dedykuję piosenkę Eleni - Muzyka Twoje imię ma ;;;; nie tylko od święta i od wielkiego dnia ,,,,
[www.youtube.com]
Pozdrawiam - Krystyna
25 kwietnia 2012 12:19 | Beata Kossowska
słomkowe maty – wspomnień czar
bardzo ciekawi mnie ile Osób zachce podzielić się jeszcze swoimi zwierzeniami..
chyba fajnie nam się powróciło do „tamtych lat” - ja przynajmniej czytam z ogromnym zaciekawieniem (sama Ireny nigdy nie poznałam)
również ten ciepły wpis 16 letniego Angel'a...
„Obie są ładne, ale jedna ma piękniejsze rysy” i ostateczne rozstrzygnięcie
„Warszawo moja, Warszawo bliska Twym lustrem niebo, welonem Wisła” ze wspomnień Ewy, Anny Ewy, Artura
Z dzisiejszej perspektywy zabawna już „napoleonkowa opresja” Juergena i archiwalne zdjęcia, które załączył
Paryski hotel dla polskich stypendystów i Józek spotykający Irenę po 40 latach.
wiecie co.. to chyba te wszystkie Wasze wzruszające słowa wyśniły mi dzisiejszej nocy „wywiad z Ireną”.
Słyszałam Jej głos, jak mówi: „czyli chce Pani ze mną przeprowadzić wywiad” i całą Jej długą ciepłą wypowiedź.
.. gdzieś tam widać drąży człowieka smutek, że nie zdążył zadać choćby nawet jednego pytania Tej Dziewczynie „pozornie niepozornej” spoglądającej zza białego welonu..
chyba fajnie nam się powróciło do „tamtych lat” - ja przynajmniej czytam z ogromnym zaciekawieniem (sama Ireny nigdy nie poznałam)
również ten ciepły wpis 16 letniego Angel'a...
„Obie są ładne, ale jedna ma piękniejsze rysy” i ostateczne rozstrzygnięcie
„Warszawo moja, Warszawo bliska Twym lustrem niebo, welonem Wisła” ze wspomnień Ewy, Anny Ewy, Artura
Z dzisiejszej perspektywy zabawna już „napoleonkowa opresja” Juergena i archiwalne zdjęcia, które załączył
Paryski hotel dla polskich stypendystów i Józek spotykający Irenę po 40 latach.
wiecie co.. to chyba te wszystkie Wasze wzruszające słowa wyśniły mi dzisiejszej nocy „wywiad z Ireną”.
Słyszałam Jej głos, jak mówi: „czyli chce Pani ze mną przeprowadzić wywiad” i całą Jej długą ciepłą wypowiedź.
.. gdzieś tam widać drąży człowieka smutek, że nie zdążył zadać choćby nawet jednego pytania Tej Dziewczynie „pozornie niepozornej” spoglądającej zza białego welonu..
25 kwietnia 2012 08:48 |
Głosujemy
[www.radio.koszalin.pl]
[www.radioprzyjazn.eu]
[onelive80.pl]
[www.radiotyija.eu]
[www.radioatut.de]
[radiosezam.pl]
[www.radioprzyjazn.eu]
[onelive80.pl]
[www.radiotyija.eu]
[www.radioatut.de]
[radiosezam.pl]
25 kwietnia 2012 01:18 | Artur(ARTUR)
zbyt długo Irenka zwlekała z nagraniem tej piosenki...powinna być pierwszą jej wykonawczynią jak chciała kompozytorka...
[www.youtube.com]
Moim zdaniem zdecydowanie najlepsza wersja ze wszystkich jakie słyszałem.
Dobranoc.
PS...propozycja aby opisać co sprawiło,że to właśnie Ireną zaiteresowali się bywalcy tej kawiarenki jest bardzo fajna.Ja o swoim zauroczeniu i zakochaniu się w IJ pisałem już w tej KG...zatem nie będę się powtarzał :)...ale chętnie poczytam innych
Moim zdaniem zdecydowanie najlepsza wersja ze wszystkich jakie słyszałem.
Dobranoc.
PS...propozycja aby opisać co sprawiło,że to właśnie Ireną zaiteresowali się bywalcy tej kawiarenki jest bardzo fajna.Ja o swoim zauroczeniu i zakochaniu się w IJ pisałem już w tej KG...zatem nie będę się powtarzał :)...ale chętnie poczytam innych
25 kwietnia 2012 00:46 | Artur(ARTUR)
teledysk
"Spiewam pod gołym niebem" miało swój bardzo fajny jak na owe czasy telewizyjny teledysk.Irena na tle Warszawy z różnych ujęć.Spacerująca,schodząca po schodach na Starym Mieście i śpiewająca itp.Bardzo lubiłem ten teledysk.Telewizja bardzo często puszczała go w czasach kiedy nie było jeszcze czasu na reklame.Właśnie takie teledyski m.in z Ireną wypełniały czas często między programami...a było to jeszcze nawet w koncówce lat osiemdziesiątych.
Szkoda,że nie ma tego oryginalnego teledysku-filmiku z Ireną na YT. Może koś ma w swoich zbiorach?
Juergenie opisałeś tak plastycznie swoją jedną z bardzo wielu przygód fańskich z Ireną...że wzbudzziłeś pewnie nie tylko moje wspomnienia z tamtych lat...kiedy Irena koncertowała nonstop po kraju.Ciekawe o jakim mieście wspominasz?
Dzidku czy masz może jeszcze fotki z występów klubowych Ireny z Kalisza? Irena znakomicie wypadała na takich koncertach z żywiołową młoda publicznością w światłach dyskotekowych i tym klimacie.
Ten koncert w Kaliszu odbył się w najpopularniejszym tamtejszym klubie muzycznym (nie pamiętam nazwy). Było to mistrzostwo w kontakcie z młodzieżową publicznością...Srednia wieku to ponizej 20 lat,a klub pękał w szwach...setki młodych ludzi.
Wspaniale przyjęcie Ireny i ta żywiołowa reakcja po każdej piosence zapadły mi w pamięć.Tego dnia Irena miała wcześniej koncert na balu sportowca w Ostrowie Wielkopolskim z udziałem wszystkich mijecowych dygnitarzy i sponsorów...a dopiero grubo po 22 występ w Kaliszu.
Pamiętam,że na stronie Dzidka był cały fotoreportaż z tech wydarzeń tego zimowego dnia...może się zachowały?
[www.youtube.com]
Ta piosenka była przyjeta bardzo żywiołowo wtedy...potem bisy i spotkania z młodymi uczestnikami imprezy przedłużyły się do póznej nocy.Tam poraz pierwszy poznałem częsć Bajmowców :)...ale tę najważniejszą część :)
Szkoda,że nie ma tego oryginalnego teledysku-filmiku z Ireną na YT. Może koś ma w swoich zbiorach?
Juergenie opisałeś tak plastycznie swoją jedną z bardzo wielu przygód fańskich z Ireną...że wzbudzziłeś pewnie nie tylko moje wspomnienia z tamtych lat...kiedy Irena koncertowała nonstop po kraju.Ciekawe o jakim mieście wspominasz?
Dzidku czy masz może jeszcze fotki z występów klubowych Ireny z Kalisza? Irena znakomicie wypadała na takich koncertach z żywiołową młoda publicznością w światłach dyskotekowych i tym klimacie.
Ten koncert w Kaliszu odbył się w najpopularniejszym tamtejszym klubie muzycznym (nie pamiętam nazwy). Było to mistrzostwo w kontakcie z młodzieżową publicznością...Srednia wieku to ponizej 20 lat,a klub pękał w szwach...setki młodych ludzi.
Wspaniale przyjęcie Ireny i ta żywiołowa reakcja po każdej piosence zapadły mi w pamięć.Tego dnia Irena miała wcześniej koncert na balu sportowca w Ostrowie Wielkopolskim z udziałem wszystkich mijecowych dygnitarzy i sponsorów...a dopiero grubo po 22 występ w Kaliszu.
Pamiętam,że na stronie Dzidka był cały fotoreportaż z tech wydarzeń tego zimowego dnia...może się zachowały?
[www.youtube.com]
Ta piosenka była przyjeta bardzo żywiołowo wtedy...potem bisy i spotkania z młodymi uczestnikami imprezy przedłużyły się do póznej nocy.Tam poraz pierwszy poznałem częsć Bajmowców :)...ale tę najważniejszą część :)
25 kwietnia 2012 00:27 | Anna,Ewa
Zakochałam się w Irenie Jarockiej
Nigdy nie poznałam osobiście Pani Ireny Jarockiej, ale zakochałam się w niej kiedy usłyszałam Śpiewam pod gołym niebem, albo Wymyśliłam Cię. Do końca nie jesten pewna , która to była piosenka, ale podobnie jak Ewa z Warszawy uwielbiałam Śpiewam pod gołym niebem. "Piosenkarka" była ze mnie raczej kiepska i chyba tak jest do dziś ale ciągle siedziałam przy adapterze, takim z radiem. Taka bardzo smarkata ciągle ściągałam ze stolika TV tego "grzmota" na podłogę i śpiewałam razem z Ireną.[www.youtube.com]. Kupowałam Czas, Nową Wieś, Film, Ekran. Wycinałam i wklejałam, opisywałam. Stałam pod kioskiem Ruchu i wypatrywałam Ireny na okładkach. Wreszcie wypatrzyłam pocztówkę- moją ukochaną do dzisiaj. Irena Jarocka w spódnicy i bluzce w kratę. Następnego dnia babcia wracając z pracy kupiła mi ją. Jak ja się cieszyłam.Kupiła mi też pocztówkę Anny Jantar. Przez kilka lat, dopóki nie wyblakły wisiały na słomkowej macie nad moim tapczanem, a ja wpatrywałam się i ciągle pytałam babcię, która z nich jest ładniejsza.Babcia uśmiechała się i mówiła " obie są ładne, ale jedna ma piękniejsze rysy" . Wreszcie kiedyś mi odpowiedziała na moje pytanie. Byłam zadowolona.
24 kwietnia 2012 23:24 | Ewa z Warszawy
Jak zaisniała dla mnie Irena...
To było w latach 70tych. Miałam 10, 11 lat. Zaczęło się od tego, ze za pieniądze,które dostałam od taty nabyłam w kiosku książeczkę -album Synkopy " Irena Jarocka"
Przeczytałam ją jednym tchem, zafascynowały mnie zamieszczone zdjęcia oraz zamieszczone piosenki.
Były teksty i nuty piosenek.Nauczyłam się słów. Te piosenki już trochę znałam z radia o telewizji. Zaczęłam sama je nucić...
Tę książeczkę mam do dziś i jest dla mnie bardzo cenna;)
Jedną z piosenek, którą wtedy bardzo polubiłam było " Śpiewam pod gołym niebem".
Dla mnie była to piosenka o moim mieście - o Warszawie.
Lubiłam słowa " Warszawo moja, Warszawo bliska
Twym lustrem niebo, welonem Wisła..."
Lubiłam jak Irena ją śpiewała swoim miękkim, aksamitnym głosem.
Gdy spaceruję brzegiem Wisły często jest ze mną ta piosenka.
Od dziecka do dziś...
Jedna z najpiękniejszych piosenek o Warszawie jakie znam;)
[teledyski.info]
Przeczytałam ją jednym tchem, zafascynowały mnie zamieszczone zdjęcia oraz zamieszczone piosenki.
Były teksty i nuty piosenek.Nauczyłam się słów. Te piosenki już trochę znałam z radia o telewizji. Zaczęłam sama je nucić...
Tę książeczkę mam do dziś i jest dla mnie bardzo cenna;)
Jedną z piosenek, którą wtedy bardzo polubiłam było " Śpiewam pod gołym niebem".
Dla mnie była to piosenka o moim mieście - o Warszawie.
Lubiłam słowa " Warszawo moja, Warszawo bliska
Twym lustrem niebo, welonem Wisła..."
Lubiłam jak Irena ją śpiewała swoim miękkim, aksamitnym głosem.
Gdy spaceruję brzegiem Wisły często jest ze mną ta piosenka.
Od dziecka do dziś...
Jedna z najpiękniejszych piosenek o Warszawie jakie znam;)
[teledyski.info]
24 kwietnia 2012 23:11 | juergen
Moje slodkie wspomnienie...
Bylo to dosyc dawno, jedna noga bylem jeszcze smarkaczem, druga juz prawie nie, ale pelnym sercem bylem juz fanem Naszej Ireny. Wybralem sie na jakis koncert Gwiazdy przy okazji trasy na Dolnym Slasku, miasta juz nie pamietam, chociaz Artur je niedawno tu nawet wspominal. Dojechalem na miejsce koncertu wczesnym popoludniem, przed budynkiem stal juz autokar Ireny i woz techniczny, nikogo jednak nie bylo widac, dowiedzialem sie, ze Irena z zespolem poszli na miasto zjesc obiad. Usiadlem wiec na schodach z tylu budynku prowadzacych do zaplecza sceny, czekalem i wypatrywalem moja Gwiazde. Po dluzszym czasie wyczekiwania, nareszcie ida, cala rozciagnieta grupa, na przodzie Irena. Pamietam nawet dokladnie, miala dlugi czarny popelinowy plaszcz z podniesionym kolnierzem, czarne krotkie kozaczki (trzewiki) do kostki z wywinietym jezykiem do przodu i ciemne cieniowane okulary, co wtedy byly
dopiero modne na tzw. zachodzie. Podnioslem sie natychmiast i od razu powrocilo zdenerwowanie, cisnienie roslo, serce zaczelo mocniej walic, nogi sie trzesly, slowem trema niesamowita. Z takimi symptomami powinno sie wlasciwie siedziec w domu na czterech literach, albo przyjsc jak wszyscy "normalni" ludzie na koncert i usiasc w fotelu a nie pchac sie na zaplecze sceny, na ktorej za kilka godzin ma sie rozpoczac koncert Gwiazdy. Ale mlody fan nie posiada rozsadku, tylko idzie na fanskie serca ryzyko, czyli sam tego chcialem.
Kiedy cala grupa sie zblizala a ja tak stalem, jeden z muzykow glosno krzyknol "o , Irena ma jednego fana" i wszyscy w smiech, tego mi jeszcze brakowalo na ta moja treme. Kiedy Irena zblizala sie do schodow, powiedzialem dzien dobry i chcialem sie zapytac, czy mnie w ogole pamieta, ale nie zdazylem, bo Irena odpowiadajac mi dzien dobry, zaraz dodala "fajnie, ze jestes", przywitala sie i rozluznila troche sytuacje, natomiast ten muzyk, przechodzac obok mnie po schodach, potargal mi jeszcze reka wlosy, tez dla rozluznienia. Irena poprosila mnie za kulisy, spytala czy chce z nia wypic herbate w kafeteryjce i zebym sprawdzil czy jest juz otwarta. Wskazala gdzie ona jest, pobieglem wiec na gore sprawdzic, byla otwarta, przeszczesliwy, ze za chwile bede pic herbate z moja Gwiazda, oznajmilem, ze jest otwarta. Chcesz zostawic kurtke u mnie w garderobie? - spytala, no co za pytanie pomyslalem, ludzie trzymajcie mnie, moja kurtka w garderobie u Gwiazdy, kto tak ma ?!!! Poszlismy do kawiarenki, Irena zamowila dla nas herbate, stalismy przy ladzie bufetu, poprosila zebym wybral sobie jakies ciastko do herbaty, sama chciala tylko herbate. Wybralem napoleonka, nie wiem czy kazdy to ciastko zna, moze mialo tez inne nazwy w roznych czesciach Polski, chodzi mi o te cieniutkie warstwy francuskiego ciasta z takim pysznym waniliowym-budyniowym kremem, na wierzchu posypane cukrem pudrem. Pycha, ale tylko jak jest swieze, jak ma sie pecha to w kremie sa grudki, albo ciasto jest jak zelowka butow. Moj napoleonek byl pierwsza klasa, pani przyniosla nam zamowienie do stolika, Irena spytala niesmialo, "czy ma pani moze cytryne?". Pani przy barze zniknela gdzies , po chwili pojawila sie trzymajac w reku cytryne, wyczarowala ja specjalnie dla Ireny. To byly takie glupie czasy, ze trzeba bylo byc nie lada czarownica, aby takie rarytasy wyczarowac na poczekaniu. Irena siedziala naprzeciw mnie, zaczela mnie pytac jak w szkole, taki maly "Small Talk dobrej cioci", to wtedy wlasnie dostalem autograf z dedykacja "Przyszlemu plastykowi zyczac wielu sukcesow I.J", mam go do dzis... Troche mnie to wspomnienie rozkleilo, ale to byl wstep, teraz prawdziwy dramat... Siedzac i odpowiadajac na pytania Pani Ireny, patrzylem tak na mojego napoleonka i pomyslalem wtedy, co za diabel mnie podkusil, zeby wziac wlasnie napoleonka, nie bylo widelczyka do ciasta tylko jakas tempa lyzeczka, pomyslalem, jak ja go mam jesc? Byl super swiezy, myslalem ze to ciasto francuskie bedzie sie rozpryskiwac po calym stoliku jak wbije w niego ta lyzeczke. Zaczol sie tu prawdziwy horror dla mnie, moglem wziac sernik albo szarlotke. Nie chcialem sie przeciez zblamowac przed moja Gwiazda, jesc umie, ale z napoleonkiem nie zawsze jest latwo. Trwalo to troche, ale nie mialem wyjscia, trzeba bylo jakos zaczac jesc, zanim wzbudzi to zainteresowanie. Zaczolem od kremu po bokach, obskrobywalem go jak lody, a tu jeszcze padlo pytanie od Ireny obserwujacej moje zmagania "smakuje?"- tak. W pewnym momencie wszedl ktos z ludzi Ireny i powiedzial, ze wszystko jest juz gotowe do proby przedkoncertowej. Wykorzystalem blyskawicznie ten moment, kiedy Irena zwrocila sie w jego kierunku i dziabnolem mojego napoleonka od gory, wszystko bylo ok, niepotrzebnie sie obawialem. Irena powiedziala, zebym sie nie spieszyl, jadl spokojnie a ona pojdzie na probe. Przyznam, ze jak sam zostalem, to czulem jak to napiecie dopiero powoli ze mnie schodzilo. Szybko sie z napoleonkiem uwinolem bo chcialem byc tez na probie. Po pierwszym koncercie znowusz bylem za kulisami i przygladalem sie podpisujacej autografy Irenie, bardzo to lubialem. Pozniej Irena spytala, czy zostane na drugim koncercie, mialem bilet tylko na pierwszy, powiedziala, zebym sie nie martwil, ktos mial mnie gdzies tam usadowic na widowni.
Obojetnie czy z kremem czy bez, widelczykiem czy lyzeczka, teraz juz nigdy nie bede mial okazji zjesc jakies ciastko w towarzystwie Ireny... Jest to bardzo bolesne, taka bajka bez happy endu...
Znalazlem dwa zdjecia, sa zlej jakosci, sfotografowalem je teraz na szybko moim leptopem, ale zrobilem je Irenie, kiedy zblizala sie do tych schodow, na ktorych czekalem.
[naforum.zapodaj.net]
[naforum.zapodaj.net]
dopiero modne na tzw. zachodzie. Podnioslem sie natychmiast i od razu powrocilo zdenerwowanie, cisnienie roslo, serce zaczelo mocniej walic, nogi sie trzesly, slowem trema niesamowita. Z takimi symptomami powinno sie wlasciwie siedziec w domu na czterech literach, albo przyjsc jak wszyscy "normalni" ludzie na koncert i usiasc w fotelu a nie pchac sie na zaplecze sceny, na ktorej za kilka godzin ma sie rozpoczac koncert Gwiazdy. Ale mlody fan nie posiada rozsadku, tylko idzie na fanskie serca ryzyko, czyli sam tego chcialem.
Kiedy cala grupa sie zblizala a ja tak stalem, jeden z muzykow glosno krzyknol "o , Irena ma jednego fana" i wszyscy w smiech, tego mi jeszcze brakowalo na ta moja treme. Kiedy Irena zblizala sie do schodow, powiedzialem dzien dobry i chcialem sie zapytac, czy mnie w ogole pamieta, ale nie zdazylem, bo Irena odpowiadajac mi dzien dobry, zaraz dodala "fajnie, ze jestes", przywitala sie i rozluznila troche sytuacje, natomiast ten muzyk, przechodzac obok mnie po schodach, potargal mi jeszcze reka wlosy, tez dla rozluznienia. Irena poprosila mnie za kulisy, spytala czy chce z nia wypic herbate w kafeteryjce i zebym sprawdzil czy jest juz otwarta. Wskazala gdzie ona jest, pobieglem wiec na gore sprawdzic, byla otwarta, przeszczesliwy, ze za chwile bede pic herbate z moja Gwiazda, oznajmilem, ze jest otwarta. Chcesz zostawic kurtke u mnie w garderobie? - spytala, no co za pytanie pomyslalem, ludzie trzymajcie mnie, moja kurtka w garderobie u Gwiazdy, kto tak ma ?!!! Poszlismy do kawiarenki, Irena zamowila dla nas herbate, stalismy przy ladzie bufetu, poprosila zebym wybral sobie jakies ciastko do herbaty, sama chciala tylko herbate. Wybralem napoleonka, nie wiem czy kazdy to ciastko zna, moze mialo tez inne nazwy w roznych czesciach Polski, chodzi mi o te cieniutkie warstwy francuskiego ciasta z takim pysznym waniliowym-budyniowym kremem, na wierzchu posypane cukrem pudrem. Pycha, ale tylko jak jest swieze, jak ma sie pecha to w kremie sa grudki, albo ciasto jest jak zelowka butow. Moj napoleonek byl pierwsza klasa, pani przyniosla nam zamowienie do stolika, Irena spytala niesmialo, "czy ma pani moze cytryne?". Pani przy barze zniknela gdzies , po chwili pojawila sie trzymajac w reku cytryne, wyczarowala ja specjalnie dla Ireny. To byly takie glupie czasy, ze trzeba bylo byc nie lada czarownica, aby takie rarytasy wyczarowac na poczekaniu. Irena siedziala naprzeciw mnie, zaczela mnie pytac jak w szkole, taki maly "Small Talk dobrej cioci", to wtedy wlasnie dostalem autograf z dedykacja "Przyszlemu plastykowi zyczac wielu sukcesow I.J", mam go do dzis... Troche mnie to wspomnienie rozkleilo, ale to byl wstep, teraz prawdziwy dramat... Siedzac i odpowiadajac na pytania Pani Ireny, patrzylem tak na mojego napoleonka i pomyslalem wtedy, co za diabel mnie podkusil, zeby wziac wlasnie napoleonka, nie bylo widelczyka do ciasta tylko jakas tempa lyzeczka, pomyslalem, jak ja go mam jesc? Byl super swiezy, myslalem ze to ciasto francuskie bedzie sie rozpryskiwac po calym stoliku jak wbije w niego ta lyzeczke. Zaczol sie tu prawdziwy horror dla mnie, moglem wziac sernik albo szarlotke. Nie chcialem sie przeciez zblamowac przed moja Gwiazda, jesc umie, ale z napoleonkiem nie zawsze jest latwo. Trwalo to troche, ale nie mialem wyjscia, trzeba bylo jakos zaczac jesc, zanim wzbudzi to zainteresowanie. Zaczolem od kremu po bokach, obskrobywalem go jak lody, a tu jeszcze padlo pytanie od Ireny obserwujacej moje zmagania "smakuje?"- tak. W pewnym momencie wszedl ktos z ludzi Ireny i powiedzial, ze wszystko jest juz gotowe do proby przedkoncertowej. Wykorzystalem blyskawicznie ten moment, kiedy Irena zwrocila sie w jego kierunku i dziabnolem mojego napoleonka od gory, wszystko bylo ok, niepotrzebnie sie obawialem. Irena powiedziala, zebym sie nie spieszyl, jadl spokojnie a ona pojdzie na probe. Przyznam, ze jak sam zostalem, to czulem jak to napiecie dopiero powoli ze mnie schodzilo. Szybko sie z napoleonkiem uwinolem bo chcialem byc tez na probie. Po pierwszym koncercie znowusz bylem za kulisami i przygladalem sie podpisujacej autografy Irenie, bardzo to lubialem. Pozniej Irena spytala, czy zostane na drugim koncercie, mialem bilet tylko na pierwszy, powiedziala, zebym sie nie martwil, ktos mial mnie gdzies tam usadowic na widowni.
Obojetnie czy z kremem czy bez, widelczykiem czy lyzeczka, teraz juz nigdy nie bede mial okazji zjesc jakies ciastko w towarzystwie Ireny... Jest to bardzo bolesne, taka bajka bez happy endu...
Znalazlem dwa zdjecia, sa zlej jakosci, sfotografowalem je teraz na szybko moim leptopem, ale zrobilem je Irenie, kiedy zblizala sie do tych schodow, na ktorych czekalem.
[naforum.zapodaj.net]
[naforum.zapodaj.net]
24 kwietnia 2012 23:00 | jozek
jak Irena zaistniala.............;
Byl marzec 1970 w hotelu dla polskich stypendystow w Paryzu.
Konsjerzka powiedziala mi, ze z koncertow w Belgii wrocila piosenkarka, Jarocka.
Gdy wszedlem rano do hotelowej jadalni zobaczylem siedzaca i cos pijaca spokojna Dziewczyne.
Pozornie niepozorna.
Miala dystans do wszystkich ale okazala sie bardzo serdeczna i uprzejma.
Bylem pod urokiem i tak juz mi zostalo...................
Oto jak Irena zaistniala w moim zyciu i ubarwila je.
Mialem radosc spotkac Ja ponownie w grudniu 2010 w Warszawie
Konsjerzka powiedziala mi, ze z koncertow w Belgii wrocila piosenkarka, Jarocka.
Gdy wszedlem rano do hotelowej jadalni zobaczylem siedzaca i cos pijaca spokojna Dziewczyne.
Pozornie niepozorna.
Miala dystans do wszystkich ale okazala sie bardzo serdeczna i uprzejma.
Bylem pod urokiem i tak juz mi zostalo...................
Oto jak Irena zaistniala w moim zyciu i ubarwila je.
Mialem radosc spotkac Ja ponownie w grudniu 2010 w Warszawie
24 kwietnia 2012 22:51 | angel97
Witam,
Rzadko się wpisuję , ale codziennie czytam każdy wpis. Mam 16 lat i tak samo jak wszyscy tutaj nie mogę się pogodzić ze śmiercią pani Ireny. Była wspaniałą osobą , lecz nie miałam okazji by ją spotkać na żywo. Z tego właśnie powodu z zaciekawieniem czytam każdy wpis fanów którzy znali panią Irenę i nie tylko. Jej "Kawiarenki" , "Wymyśliłam Cię" czy też te najnowsze piosenki na zawsze zostaną w moim sercu. Dziękuję panu Michałowi za wpisy w których choć trochę można poczuć obecność pani Ireny i które podnoszą na duchu. Zawsze jest w nich mnóstwo optymizmu którego uczyła pani Irena.
a tutaj daje jeszcze kilka linków których chyba jeszcze tutaj nie było :
[pl.gloria.tv]
[itvwagrowiec.pl]
Pozdrawiam cieplutko :)
Rzadko się wpisuję , ale codziennie czytam każdy wpis. Mam 16 lat i tak samo jak wszyscy tutaj nie mogę się pogodzić ze śmiercią pani Ireny. Była wspaniałą osobą , lecz nie miałam okazji by ją spotkać na żywo. Z tego właśnie powodu z zaciekawieniem czytam każdy wpis fanów którzy znali panią Irenę i nie tylko. Jej "Kawiarenki" , "Wymyśliłam Cię" czy też te najnowsze piosenki na zawsze zostaną w moim sercu. Dziękuję panu Michałowi za wpisy w których choć trochę można poczuć obecność pani Ireny i które podnoszą na duchu. Zawsze jest w nich mnóstwo optymizmu którego uczyła pani Irena.
a tutaj daje jeszcze kilka linków których chyba jeszcze tutaj nie było :
[pl.gloria.tv]
[itvwagrowiec.pl]
Pozdrawiam cieplutko :)
24 kwietnia 2012 22:36 | Beata Kossowska
wspomnienia smaków, wspomnienia spotkań
słuchajcie, a mi wśród tych słodkich chwil, przyszło do głowy, żeby Was zapytać o to jak Irena zaistniała w Waszym życiu.
Mielibyście ochotę napisać tutaj o tym?
Na przykład moje jedno z bardziej magicznych dziecięcych wspomnień łączy się ze śpiewem Ireny – pamiętam jak dzierżę w dłoni muszelki, piaszczystą drogę do morza wiodącą przez niesamowicie pachnący sosnowy las i „Kawiarenki” dobywające się prawdopodobnie z tranzystorowych radyjek niesionych przez plażowiczów, a może z jakichś głośników ośrodków wczasowych..
„Kawiarenki, kawiarenki,
porwą gdzieś w siódme niebo aż stolik nasz” - to „dośpiewuję” dziś - wówczas słów nie zapamiętałam, ale ten urzekający klimat pełen powietrza, słońca i radości noszę we wspomnieniach do dziś...
napiszecie coś od siebie?
P.S.
Czy Juergen bywa czasem w Warszawie, może nas tutaj też obdarowałby swoim sernikiem ?
Józkowi tymczasem podziękowania za słodkości z Paryża :-)
Mielibyście ochotę napisać tutaj o tym?
Na przykład moje jedno z bardziej magicznych dziecięcych wspomnień łączy się ze śpiewem Ireny – pamiętam jak dzierżę w dłoni muszelki, piaszczystą drogę do morza wiodącą przez niesamowicie pachnący sosnowy las i „Kawiarenki” dobywające się prawdopodobnie z tranzystorowych radyjek niesionych przez plażowiczów, a może z jakichś głośników ośrodków wczasowych..
„Kawiarenki, kawiarenki,
porwą gdzieś w siódme niebo aż stolik nasz” - to „dośpiewuję” dziś - wówczas słów nie zapamiętałam, ale ten urzekający klimat pełen powietrza, słońca i radości noszę we wspomnieniach do dziś...
napiszecie coś od siebie?
P.S.
Czy Juergen bywa czasem w Warszawie, może nas tutaj też obdarowałby swoim sernikiem ?
Józkowi tymczasem podziękowania za słodkości z Paryża :-)
24 kwietnia 2012 22:35 | Ewa z Warszawy
do Józka
To prawda1 I chciałoby się skosztować.
No bo skoro od samego patrzenia +2kg, to co tam...
No bo skoro od samego patrzenia +2kg, to co tam...
24 kwietnia 2012 22:20 | j
dolci
Na te sycylijskie az grzech patrzec............
Od widiku + 2kg!!!
Jozek
Od widiku + 2kg!!!
Jozek
24 kwietnia 2012 22:19 | Ewa z Warszawy
do Józka w temacie bardzo słodkim i pięknym jednocześnie...
Ja też tak uważam jak Ty Józku.
I mi także bardzo się podobało.
To są po prostu słodkie dzieła sztuki. A ich twórcy to mistrzowie w swojej dziedzinie...
Pozdrawiam ciepło;)
I mi także bardzo się podobało.
To są po prostu słodkie dzieła sztuki. A ich twórcy to mistrzowie w swojej dziedzinie...
Pozdrawiam ciepło;)
24 kwietnia 2012 22:16 | jozek
dzieki Ewo
Pasja+talent=piekno. Podziwiam tych ludzi.
fantastyczny dokument
fantastyczny dokument
24 kwietnia 2012 21:54 | Ewa z Warszawy
Jeszcze na słodko...
24 kwietnia 2012 21:39 | jozek
slodkosci bis............;
Do dzis wspominamy z moja corka nasze wakacje w Czarnym Lesie i tamtejsze ciasto ze sliwkami.................(pflaumentorte?)
Juergen i Oba Macki wiedza zapewne o czym mowie i za czym tesknie?
Marze tez o sprobowaniu slynnego tu sernika Juergena.
;-)))
Juergen i Oba Macki wiedza zapewne o czym mowie i za czym tesknie?
Marze tez o sprobowaniu slynnego tu sernika Juergena.
;-)))
24 kwietnia 2012 20:46 | jozek
slodkosci
Jak slodko tu sie zrobilo i jakos tak lzej po wpisie Naszego Michala..........
Wtrace wiec i moje 3 grosze do tych slodkich gustow.
Pamietam z moich studenckich czasow w Krakowie pyszne kokosanki, ktorymi raczylismy sie z narzeczona podczas sesji egzaminacyjnych.
Pamietam tez koszmarny smak ciasteczek anyzkowych, ktore specjalnie dla mnie piekla jedna z ciotek gdy bylem dzieckiem.
Kazano mi je jesc zeby tej ciotce nie bylo przykro!!!!!
Gdy juz bylem w Paryzu moje dziecko przywozilo mi krowki "ciagotki" i Prince polo.
Teraz, gdy jade do Polski biegne na jedyne na swiecie..........paczki do Bliklego.
To sa moje polskie, jedyne, niepowtarzane smaki, ktorych czasami brakuje.
Pisze tylko o slodyczach, bo lista tych podniebiennych wspomnien jest dluuuuga
Wiele slodkosci posylam Wam z Paryza
moze slynne makaroniki z cukierni Ladurée?.....
Jozek
Wtrace wiec i moje 3 grosze do tych slodkich gustow.
Pamietam z moich studenckich czasow w Krakowie pyszne kokosanki, ktorymi raczylismy sie z narzeczona podczas sesji egzaminacyjnych.
Pamietam tez koszmarny smak ciasteczek anyzkowych, ktore specjalnie dla mnie piekla jedna z ciotek gdy bylem dzieckiem.
Kazano mi je jesc zeby tej ciotce nie bylo przykro!!!!!
Gdy juz bylem w Paryzu moje dziecko przywozilo mi krowki "ciagotki" i Prince polo.
Teraz, gdy jade do Polski biegne na jedyne na swiecie..........paczki do Bliklego.
To sa moje polskie, jedyne, niepowtarzane smaki, ktorych czasami brakuje.
Pisze tylko o slodyczach, bo lista tych podniebiennych wspomnien jest dluuuuga
Wiele slodkosci posylam Wam z Paryza
moze slynne makaroniki z cukierni Ladurée?.....
Jozek
24 kwietnia 2012 10:59 | krystyna
do P, Michała i wszyskich Irenkowiczów
Drogi p, Michale te wyjątkowe Irenkowe apetyczne ciasteczka z Paryża skojarzyły mi się z kruchymi lukrowanymi i obsypanymi kolorową posypką ciasteczkami pieczonych przez moje wnuki . Dostajemy je zawsze na Boże Narodzenie .
Uwielbiam kokos , batony kokosowe , rafaello , nawet same wiórki kokosowe z cukrem bardzo mi smakują .To tyle dla zmysłu mojego smaku.
A dla zmysłu słuchu to nie zapomniany głos p.Ireny , uwielbiam jej piosenki w polskim i francuskim wykonaniu , w niemieckim nie , bo mam uraz na Niemców . dobrze, że p.Irena nie została w Niemczech jako Irena Jarova .
Do Garderoby p.Ireny dodała bym jeszcze brązowa sukienkę z kwiatami ?- motylkami ? na rękawach , z występu p. Ireny w Legnicy .
Podziwiam tutaj też osoby potrafiące wkomponować się w tematykę zagadnień i darzę ich wielkim szacunkiem , często mimo trudnych dni wpisy wywołują uśmiech na twarzy , dlatego lubię zaglądać do tej Irenkowej kawiarenki, odkrywać nowe artykuły i nagrania p. Ireny .
Dla mnie tak jak dla wielu z nas bardzo ważnym wpisem byłby wpis samej gospodyni -P.Irenki , ale cóż możemy tylko mieć nadzieję ,ze P.Irena tam z góry czyta nasze pisanie .
Pozdrawiam cieplutko z okolic Bełchatowa - Krystyna
Uwielbiam kokos , batony kokosowe , rafaello , nawet same wiórki kokosowe z cukrem bardzo mi smakują .To tyle dla zmysłu mojego smaku.
A dla zmysłu słuchu to nie zapomniany głos p.Ireny , uwielbiam jej piosenki w polskim i francuskim wykonaniu , w niemieckim nie , bo mam uraz na Niemców . dobrze, że p.Irena nie została w Niemczech jako Irena Jarova .
Do Garderoby p.Ireny dodała bym jeszcze brązowa sukienkę z kwiatami ?- motylkami ? na rękawach , z występu p. Ireny w Legnicy .
Podziwiam tutaj też osoby potrafiące wkomponować się w tematykę zagadnień i darzę ich wielkim szacunkiem , często mimo trudnych dni wpisy wywołują uśmiech na twarzy , dlatego lubię zaglądać do tej Irenkowej kawiarenki, odkrywać nowe artykuły i nagrania p. Ireny .
Dla mnie tak jak dla wielu z nas bardzo ważnym wpisem byłby wpis samej gospodyni -P.Irenki , ale cóż możemy tylko mieć nadzieję ,ze P.Irena tam z góry czyta nasze pisanie .
Pozdrawiam cieplutko z okolic Bełchatowa - Krystyna
24 kwietnia 2012 09:51 | Toldzik
O słodkościach
Pozdrawiam Ciasteczkowych Łasuchów wszystkich opcji smakowych z "Cukierenki Jarenki"
[www.youtube.com]
Proszę o dokładkę w każdej ilości...
P.S.
Dla tych, którzy uwielbiają cukierniczo kulinarne pasje, piosenka znawcy tematu z mojej ulubionej bajki z dziecięcych lat:
[martin26-m1.wrzuta.pl]
[www.youtube.com]
Proszę o dokładkę w każdej ilości...
P.S.
Dla tych, którzy uwielbiają cukierniczo kulinarne pasje, piosenka znawcy tematu z mojej ulubionej bajki z dziecięcych lat:
[martin26-m1.wrzuta.pl]
24 kwietnia 2012 08:58 | Gosia nb
poniżej
24 kwietnia 2012 08:57 |
Wiązanka francuska
Właśnie przy kawie (bez ciastek kokosowych :-) kolejny raz wysłuchałam wiązanki francuskiej przypomnianej przez Puellę.
Najbardziej lubię i po prostu śmieję się gdy Irena śpiewa o czeskim błędzie w tym utworze:-) Gra aktorska i interpretacja niesamowita. Ten utwór jest do słuchania i oglądania doskonały. I ten George Gondol na końcu:-)) Piosenek francuskich w ogóle słucha się w specjalnym innym wewnętrznym klimacie. Mam tak , że tylko siedząc w skupieniu mogę ich słuchać nie zajęta czymś innym. Czekam na płytę z niecierpliwością żeby usiąść i się wsłuchać.
Miłego dnia i dużo słońca wszystkim życzę .
Najbardziej lubię i po prostu śmieję się gdy Irena śpiewa o czeskim błędzie w tym utworze:-) Gra aktorska i interpretacja niesamowita. Ten utwór jest do słuchania i oglądania doskonały. I ten George Gondol na końcu:-)) Piosenek francuskich w ogóle słucha się w specjalnym innym wewnętrznym klimacie. Mam tak , że tylko siedząc w skupieniu mogę ich słuchać nie zajęta czymś innym. Czekam na płytę z niecierpliwością żeby usiąść i się wsłuchać.
Miłego dnia i dużo słońca wszystkim życzę .
24 kwietnia 2012 00:38 | Puella555
Jak to miło, że Pan Michał podzielił się z nami takimi pysznościami. Ktokolwiek je przysłał, trafił w dziesiątkę. Mieliśmy okazję poznać kilka przepisów polecanych przez Panią Irenę – ciekawa jestem, czy miała Ona swoje ulubione ciasteczka – może kiedyś jeszcze uda się znaleźć jakieś Jej specjalne i sprawdzone receptury bo wiemy, że i w tej dziedzinie była znakomita.
Ten tydzień i następny na pewno upłyną nam pod znakiem piosenki francuskiej. Dołączam do wszystkich dziękujących za tę płytę.
[www.twojewiadomosci.com.pl]
Ona po prostu musiała się ukazać, bo zawiera same perełki, które były Pani Irenie bardzo bliskie. Miło również słyszeć, że pozostałe utwory również kiedyś zostaną zebrane i wydane.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
W oczekiwaniu na płytę – słowa Pani Ireny:
"Oto moje ulubione piosenki francuskie – album tak bliski mojemu sercu, jak zresztą każdy album moich piosenek polskich. Gdy w Paryżu przez pięć lat studiowałam śpiew, one właśnie kształtowały moją wrażliwość. Później wykonywałam je na koncertach wszędzie – na całym świecie. Tak powstał ten album, o którym marzyłam od dawna, i również o tym by nagrać go z Włodkiem Nahornym. Są to moje ulubione francuskie standardy. Śpiewam je z miłością dla Was"
Na dobranoc –wiązanka francuska [www.youtube.com]
Ten tydzień i następny na pewno upłyną nam pod znakiem piosenki francuskiej. Dołączam do wszystkich dziękujących za tę płytę.
[www.twojewiadomosci.com.pl]
Ona po prostu musiała się ukazać, bo zawiera same perełki, które były Pani Irenie bardzo bliskie. Miło również słyszeć, że pozostałe utwory również kiedyś zostaną zebrane i wydane.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
W oczekiwaniu na płytę – słowa Pani Ireny:
"Oto moje ulubione piosenki francuskie – album tak bliski mojemu sercu, jak zresztą każdy album moich piosenek polskich. Gdy w Paryżu przez pięć lat studiowałam śpiew, one właśnie kształtowały moją wrażliwość. Później wykonywałam je na koncertach wszędzie – na całym świecie. Tak powstał ten album, o którym marzyłam od dawna, i również o tym by nagrać go z Włodkiem Nahornym. Są to moje ulubione francuskie standardy. Śpiewam je z miłością dla Was"
Na dobranoc –wiązanka francuska [www.youtube.com]