Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
30 października 2012 17:27 | juergen
"Pejzaz bez Ciebie"... relacje fanow
Dziekuje wszystkim, ktorzy juz zdazyli podzielic sie swoimi wrazeniami z tego koncertu wspomnieniowego.
Kamo, dziekuje, ze pomyslalas o tych zaciekawionych ludziach, do ktorych i ja naleze i na szybko zmontowalas clip. Szczegolne dzieki za "Zielona lipke", jednak tego nie widzialem. Moze znajdzie sie niebawem ten clip u nas na stronie albo na YouTube.
Poza Malgorzata Ostrowska, za moich polskich czasow vocalistka Lombardu, nikogo z tych wykonawcow tego koncertu zupelnie nie znam. Katarzyne Jamroz poznalem przy okazji premiery plyty "Male rzeczy", bardzo mila, sympatyczna osoba, krotko porozmawialismy z nia z Mackiem wieczorem, na zwenatrz Empiku. Ale znalem ja tylko jako autorke tekstu do pieknej "Badz mym Aniolem".
Anie Rusowicz nie znam, ale jest tak podobna do swojej mamy, ze gdybym tego nie wiedzial, glowilbym sie nad tym kogo mi ona przypomina z wygladu.
Na koniec jeszcze pytanie, jak dlugo trwal koncert odliczajac przerwe? Bede mniej wiecej wiedzial ile wycieto na potrzeby TV z oryginalu.
Czekam wiec na ten program w TVP Polonia.
Pozdrawiam bydgoskich reporterow.
P.S.
Wrzuccie tez prosze zdjecie naszej Menago z synkiem, bardzo chetnie bym zobaczyl
Kamo, dziekuje, ze pomyslalas o tych zaciekawionych ludziach, do ktorych i ja naleze i na szybko zmontowalas clip. Szczegolne dzieki za "Zielona lipke", jednak tego nie widzialem. Moze znajdzie sie niebawem ten clip u nas na stronie albo na YouTube.
Poza Malgorzata Ostrowska, za moich polskich czasow vocalistka Lombardu, nikogo z tych wykonawcow tego koncertu zupelnie nie znam. Katarzyne Jamroz poznalem przy okazji premiery plyty "Male rzeczy", bardzo mila, sympatyczna osoba, krotko porozmawialismy z nia z Mackiem wieczorem, na zwenatrz Empiku. Ale znalem ja tylko jako autorke tekstu do pieknej "Badz mym Aniolem".
Anie Rusowicz nie znam, ale jest tak podobna do swojej mamy, ze gdybym tego nie wiedzial, glowilbym sie nad tym kogo mi ona przypomina z wygladu.
Na koniec jeszcze pytanie, jak dlugo trwal koncert odliczajac przerwe? Bede mniej wiecej wiedzial ile wycieto na potrzeby TV z oryginalu.
Czekam wiec na ten program w TVP Polonia.
Pozdrawiam bydgoskich reporterow.
P.S.
Wrzuccie tez prosze zdjecie naszej Menago z synkiem, bardzo chetnie bym zobaczyl
30 października 2012 17:21 | Anna Tomaszewska
Pejzaż bez Ciebie…
Przede wszystkim chciałabym podzielić sie z Wami wszystkimi moja ogromna radością z poznania tylu tak wspaniałych fanów Ireny. Znaliśmy sie tylko z KG lub Facebook’s a ten koncert dal nam okazje wreszcie poznać sie osobiście. Gosiu, Sylwio, Iwonko, Krysiu (załatwiam kajaki i płyniemy do Szwecji…;-), OK? Agniesiu, tak bardzo nam Cebie w Bydgoszczy brakowało…)… pokochałam Was już dzięki Facebook’owi, ale teraz słowa to za mało, żeby opisać jak bardzo stałyście sie mi bliskie, jesteście po prostu wspaniale…:-) Podobnie jak wiele innych osob, z którymi dane mi było wymienić uściski na spotkaniu przed koncertem i podczas planowanych i nie planowanych przerw…:-) Kama, Ola, Gosia z Nakla, Ela z mama, Krysia, Beatka, siedzące obok nas przemile ‘reprezentantki’ Inowrocławia - wstyd mi, ze nie pamiętam imion…;-(, ale chyba jedna z nich to Renatka i kilka innych osob, które zawodna pamięć gdzies mi teraz w swoich zakamarkach pochowała, ale serce na pewno na zawsze zatrzyma… Cudownie było tez ucałować i przytulic tak wielu starych znajomych jak również zobaczyć znow tak pełnego życia i energii Michała… Dziękuje Kochani, ze tam byliście, ze jesteście…;-) i powiem za Arturem, ze mam ogromna nadzieję, ze okazji do takich spotkań będzie jeszcze wiele…:-)
Co do samego koncertu, to ponieważ dotarliśmy z Renata do Bydgoszczy już w sobotę około 14:00, miałyśmy okazje obejrzeć II etap konkursu na interpretacje piosenek Ireny. Młodzi wykonawcy mieli za zadanie zaśpiewać obowiązkowo piosenkę “Ty i ja” i druga, dowolnie przez siebie wybrana. Wśród tych ostatnich znalazły sie m.in “Kawiarenki”, “Te same noce i dni”, “Wymyśliłam cię”, “Tańczy niedziele”, “I gorzko i słono”… Zasiadający w jury Maciej Miecznikowski pytał każdego z uczestników dlaczego wybrali taki a nie inny utwór, odpowiedzi były z reguły bardzo wzruszające, ale jedna rozśmieszyła nas do łez:
Juror : Dlaczego wybrał pan utwór “Póki drzewa jeszcze w kwiatach”?
Uczestnik: Nie, “Póki kwiaty jeszcze w drzewach”…
Zdezorientowany juror: Ale ja mam tu napisane “Póki drzewa jeszcze w kwiatach”…
Nieco zbity z tropu uczestnik: OK, wszystko jedno, kwiaty i drzewa to przecież rośliny, a ja kocham przyrodę”…
Przemiłą dla nas wszystkich niespodzianka był udział w konkursie Macka Winogradzkiego. Niestety jego nieskazitelne, w pełni profesjonalne ( a był to konkurs dla amatorów) wykonanie utworu “Kiedy serce śpi”, który pięknie zadedykował Michałowi, wyeliminowało go z dalszych etapów konkursu…:-(
Jeśli chodzi o ocenę zmagań tych młodziutkich wykonawców, to w większości przypadków rece same składały sie do braw, ale były tez niestety “nieporozumienia” które trudno wytłumaczyć…;-( Ja osobiście ogromnie sie cieszę, ze wygrała moja zdecydowana faworytka Malwina…;-) Urzekło mnie wszystko – jej barwa głosu, interpretacja, piękne aranżacje (zwłaszcza do piosenki “Te same noce i dni”). Gratuluje jej obu wygranych i mam nadzieje, ze jeszcze o niej nie raz usłyszymy…:-)
A koncert galowy… Już sporo tu napisano, wiec nie chce sie zbytnio powtarzać… Przede wszystkim dziękuje z całego serca wszystkim, którzy przyczynili sie do jego zorganizowania. Miał swoje wady, problem techniczne i nieprzemyślane do końca decyzje, ale najważniejsze ze sie w ogóle odbył i miejmy nadzieje, dal początek nieprzerwanej fali medialnych wspomnień. Już za kilka dni Irena i Jej piosenki znow zagoszczą w milionach polskich domów, znow przyniosą ludziom wzruszenia i miłość, a to przecież najważniejsze…
Ja tez podobnie jak Kama, mniej zwracałam uwagę na to, co działo sie na scenie a więcej na to, co wyświetlało sie na ekranie …. Czułam bardzo wyraźnie obecność Ireny i przy kolejnej “przerwie technicznej” powiedziałam do Renaty, ze to chyba Ona wlasnie przy tej aparaturze tak maci… Może dlatego, ze cos tam Jej sie nie spodobało, a może po prostu po to aby rozładować napięcie, żeby przywołać uśmiech na naszych twarzach, bo naprawdę trudno było zachować powagę, gdy p. Konarska po raz kolejny przepraszała, ze trzeba zacząć wszystko od początku:
“Nie wiem jak ja mam to państwu powiedzieć, ale…”
Później okazało sie, ze Basia doszła dokładnie do takiego samego wniosku…;-)
Przez caly koncert byłam bardzo dzielna, Irena nie “pozwoliła” mi płakać, ale przy finałowym wykonaniu “By cos zostało z tych dni” fala wzruszenia nie dala się już powstrzymać…
Jeszcze raz dziękuje wszystkim za wspólne wspominanie, za piękne słowa, uśmiechy i serce…
Pozdrawiam cieplutko,
Ania
P.s.
Jeszcze moje “3 grosze” w konflikcie na temat “Powązek”. Prochy mojej Mamy, która zmarła na niespełna rok przed Irena również spoczywają w kolumbarium na jednym z łódzkich cmentarzy. Tak sie złożyło, ze była pierwsza osoba tam pochowana i moja córeczka po pogrzebie powiedziała do mnie - “wiesz mamo strasznie mi przykro, ze Babcia jest tam taka sama, ze nie ma nikogo “do towarzystwa”. Z czasem oczywiście przybywało coraz więcej zmarłych i gdy zabrałam ja na grób Babci w rocznice jej śmierci, moje dziecko z radością wykrzyknęło - „zobacz ilu Babcie ma przyjaciół, jak tu teraz kolorowo!!!, nie jest już taka samotna…” Faktycznie nie jest i nigdy w życiu nie przyszło by mi do głowy, żeby mieć pretensje do kogokolwiek o kwiaty czy znicze “wchodzące” na płytę mojej Mamy. Jeśli ktoś powiesi tam serce, które nie zmieści sie już na jego własnej „przestrzeni” będę sie tylko cieszyć. Nie mogę być w Łodzi często, teraz na Wszystkich Świętych tez mnie niestety nie będzie, ale wiem, ze kwiatów, zniczy i innych kolorowych dowodów pamięci będzie tam mnóstwo i nikomu nie będą przeszkadzać jakies sztuczne granice, bo tak jak powiedziało moje dziecko „wszyscy tam to przyjaciele, którzy dotrzymują sobie nawzajem towarzystwa i wspólnie cieszą sie każdym kwiatkiem i każdym zniczem…”-)
Co do samego koncertu, to ponieważ dotarliśmy z Renata do Bydgoszczy już w sobotę około 14:00, miałyśmy okazje obejrzeć II etap konkursu na interpretacje piosenek Ireny. Młodzi wykonawcy mieli za zadanie zaśpiewać obowiązkowo piosenkę “Ty i ja” i druga, dowolnie przez siebie wybrana. Wśród tych ostatnich znalazły sie m.in “Kawiarenki”, “Te same noce i dni”, “Wymyśliłam cię”, “Tańczy niedziele”, “I gorzko i słono”… Zasiadający w jury Maciej Miecznikowski pytał każdego z uczestników dlaczego wybrali taki a nie inny utwór, odpowiedzi były z reguły bardzo wzruszające, ale jedna rozśmieszyła nas do łez:
Juror : Dlaczego wybrał pan utwór “Póki drzewa jeszcze w kwiatach”?
Uczestnik: Nie, “Póki kwiaty jeszcze w drzewach”…
Zdezorientowany juror: Ale ja mam tu napisane “Póki drzewa jeszcze w kwiatach”…
Nieco zbity z tropu uczestnik: OK, wszystko jedno, kwiaty i drzewa to przecież rośliny, a ja kocham przyrodę”…
Przemiłą dla nas wszystkich niespodzianka był udział w konkursie Macka Winogradzkiego. Niestety jego nieskazitelne, w pełni profesjonalne ( a był to konkurs dla amatorów) wykonanie utworu “Kiedy serce śpi”, który pięknie zadedykował Michałowi, wyeliminowało go z dalszych etapów konkursu…:-(
Jeśli chodzi o ocenę zmagań tych młodziutkich wykonawców, to w większości przypadków rece same składały sie do braw, ale były tez niestety “nieporozumienia” które trudno wytłumaczyć…;-( Ja osobiście ogromnie sie cieszę, ze wygrała moja zdecydowana faworytka Malwina…;-) Urzekło mnie wszystko – jej barwa głosu, interpretacja, piękne aranżacje (zwłaszcza do piosenki “Te same noce i dni”). Gratuluje jej obu wygranych i mam nadzieje, ze jeszcze o niej nie raz usłyszymy…:-)
A koncert galowy… Już sporo tu napisano, wiec nie chce sie zbytnio powtarzać… Przede wszystkim dziękuje z całego serca wszystkim, którzy przyczynili sie do jego zorganizowania. Miał swoje wady, problem techniczne i nieprzemyślane do końca decyzje, ale najważniejsze ze sie w ogóle odbył i miejmy nadzieje, dal początek nieprzerwanej fali medialnych wspomnień. Już za kilka dni Irena i Jej piosenki znow zagoszczą w milionach polskich domów, znow przyniosą ludziom wzruszenia i miłość, a to przecież najważniejsze…
Ja tez podobnie jak Kama, mniej zwracałam uwagę na to, co działo sie na scenie a więcej na to, co wyświetlało sie na ekranie …. Czułam bardzo wyraźnie obecność Ireny i przy kolejnej “przerwie technicznej” powiedziałam do Renaty, ze to chyba Ona wlasnie przy tej aparaturze tak maci… Może dlatego, ze cos tam Jej sie nie spodobało, a może po prostu po to aby rozładować napięcie, żeby przywołać uśmiech na naszych twarzach, bo naprawdę trudno było zachować powagę, gdy p. Konarska po raz kolejny przepraszała, ze trzeba zacząć wszystko od początku:
“Nie wiem jak ja mam to państwu powiedzieć, ale…”
Później okazało sie, ze Basia doszła dokładnie do takiego samego wniosku…;-)
Przez caly koncert byłam bardzo dzielna, Irena nie “pozwoliła” mi płakać, ale przy finałowym wykonaniu “By cos zostało z tych dni” fala wzruszenia nie dala się już powstrzymać…
Jeszcze raz dziękuje wszystkim za wspólne wspominanie, za piękne słowa, uśmiechy i serce…
Pozdrawiam cieplutko,
Ania
P.s.
Jeszcze moje “3 grosze” w konflikcie na temat “Powązek”. Prochy mojej Mamy, która zmarła na niespełna rok przed Irena również spoczywają w kolumbarium na jednym z łódzkich cmentarzy. Tak sie złożyło, ze była pierwsza osoba tam pochowana i moja córeczka po pogrzebie powiedziała do mnie - “wiesz mamo strasznie mi przykro, ze Babcia jest tam taka sama, ze nie ma nikogo “do towarzystwa”. Z czasem oczywiście przybywało coraz więcej zmarłych i gdy zabrałam ja na grób Babci w rocznice jej śmierci, moje dziecko z radością wykrzyknęło - „zobacz ilu Babcie ma przyjaciół, jak tu teraz kolorowo!!!, nie jest już taka samotna…” Faktycznie nie jest i nigdy w życiu nie przyszło by mi do głowy, żeby mieć pretensje do kogokolwiek o kwiaty czy znicze “wchodzące” na płytę mojej Mamy. Jeśli ktoś powiesi tam serce, które nie zmieści sie już na jego własnej „przestrzeni” będę sie tylko cieszyć. Nie mogę być w Łodzi często, teraz na Wszystkich Świętych tez mnie niestety nie będzie, ale wiem, ze kwiatów, zniczy i innych kolorowych dowodów pamięci będzie tam mnóstwo i nikomu nie będą przeszkadzać jakies sztuczne granice, bo tak jak powiedziało moje dziecko „wszyscy tam to przyjaciele, którzy dotrzymują sobie nawzajem towarzystwa i wspólnie cieszą sie każdym kwiatkiem i każdym zniczem…”-)
30 października 2012 16:33 |
Kochani nikt nie zaspiewa dokladnie tak samo jak wykonawca danej piosenki. Tyle bylo koncertow Ani Jantar i tez wszystscy kaleczyli jej piosenki.
A Ania Rusowicz jest ta wykonawczynia ktora naprawde ma talent.To jest to zjawisko muzyczne ktorych na polskiej scenie muzycznej juz prawie nie ma poprostu talent a nie znajomosci i mozesz spiewac.
Ania
A Ania Rusowicz jest ta wykonawczynia ktora naprawde ma talent.To jest to zjawisko muzyczne ktorych na polskiej scenie muzycznej juz prawie nie ma poprostu talent a nie znajomosci i mozesz spiewac.
Ania
30 października 2012 15:19 | Sylwia
Pejzaż bez Ciebie - pejzaż bez Irenki
Kochani, dużo już tu napisano o „Pejzażu bez Ciebie „ więc nie będę się rozpisywać. Na sam festiwal jechałam z mieszanymi uczuciami, spodziewałam się wielkich emocji. A tymczasem sam festiwal – no cóż, bez większych emocji. Zastanawiam się kto dobierał tych amatorów, to była jak dla mnie tragedia. Jak można tak okaleczyć, przepiękną piosenkę kawiarenki. Ja złapałam się tylko za głowę i pomyślałam sobie … boże kto tą dziewczynę tutaj wpuścił… Jak można pełną miłości i melodyjności piosenkę „Ty i ja wczoraj i dziś” przerobić na jazz. Dobrze, że przynajmniej zwyciężczyni konkursu Malwina zaśpiewała piosenki p.Irenki jakoś normalnie, do przyjęcia i to Ona była moim jedynym typem.
Wykonania znanych gwiazd, było moim zdaniem ok - najbardziej podobała mi się Ania Rusowicz oraz p. Kasia Jamróz. Nie pochwalę natomiast wykonania piosenki „Nie mijaj życie me” … jak dla mnie była ona po prostu wykrzyczana, a nie zaśpiewana, tak jak to śpiewała p. Irenka delikatnie prosto z serca.
Podczas całego koncertu migawki z Naszą kochaną Irenką – nie jedna łza poleciała, serce biło jakoś dziwnie, inaczej. Najbardziej wzruszyłam się na sam koniec, kiedy to puszczony był fragment z koncertu z piosenką „Nie wrócą te lata” … piękna, pełna energii Irenka śpiewała i tańczyła dla nas … zdawało się, że to jest takie realne, aż tu nagle , … jak zapałki trzask, zachwyt był i zgasł …….
Bardzo fajnie zachowali się wszyscy fani zebrani z całej niemalże Polski,
a nawet z Holandii. Atmosfera była naprawdę bardzo przyjazna, wspólne rozmowy, herbatki zdjęcia, wspomnienia, wspomnienia….
Wiem, że p. Irenka jak patrzyła na nas z połonin niebieskich, cieszyła się, że ma tak fajnych fanów.
Mile byłam zaskoczona, że jednak zachował się oryginalny "teledysk" Irenki z piosenka „Zielona lipko”
Podziękowania dla Pana Michała, że znalazł dla nas czas … dziękujemy Panie Michale za serce jakie nam Pan okazuje :)
Wykonania znanych gwiazd, było moim zdaniem ok - najbardziej podobała mi się Ania Rusowicz oraz p. Kasia Jamróz. Nie pochwalę natomiast wykonania piosenki „Nie mijaj życie me” … jak dla mnie była ona po prostu wykrzyczana, a nie zaśpiewana, tak jak to śpiewała p. Irenka delikatnie prosto z serca.
Podczas całego koncertu migawki z Naszą kochaną Irenką – nie jedna łza poleciała, serce biło jakoś dziwnie, inaczej. Najbardziej wzruszyłam się na sam koniec, kiedy to puszczony był fragment z koncertu z piosenką „Nie wrócą te lata” … piękna, pełna energii Irenka śpiewała i tańczyła dla nas … zdawało się, że to jest takie realne, aż tu nagle , … jak zapałki trzask, zachwyt był i zgasł …….
Bardzo fajnie zachowali się wszyscy fani zebrani z całej niemalże Polski,
a nawet z Holandii. Atmosfera była naprawdę bardzo przyjazna, wspólne rozmowy, herbatki zdjęcia, wspomnienia, wspomnienia….
Wiem, że p. Irenka jak patrzyła na nas z połonin niebieskich, cieszyła się, że ma tak fajnych fanów.
Mile byłam zaskoczona, że jednak zachował się oryginalny "teledysk" Irenki z piosenka „Zielona lipko”
Podziękowania dla Pana Michała, że znalazł dla nas czas … dziękujemy Panie Michale za serce jakie nam Pan okazuje :)
30 października 2012 13:17 | Kama
Krótki reportaż z Opery Nova
Moi drodzy,
zebralam krótkie fragmenty, które nagrałam na komórkę podczas konceru w sobotę, w film.
To są tylko fragmenciki,ale jest tu też nagranie " Zielonej lipki"/to było coś nowego- czego nie można znaleźć na stronie ani w internecie./
Absolutnie nie obrazuje on też przebiegu koncertu/ to widzą Ci wszyscy, którzy tam byli/.
Wiem,że ludzie są po prostu tego ciekawi i dlatego to zmontowałam/ chociaż przeciez nie powinno się absolutnie nagrywać ani robić zdjęć podczas koncertu/.
Ciekawa jestem jak to zmontuje telewizja.......boję się,że dominacja Ireny tak ciesząca nas na koncercie-może być w TV okrojona.
Tak pisano w 2007 roku po emisji koncertu Pejzaż bez Ciebie z Anną Jantar.
Ja przyznam się szczerze wykonawców traktowalam nieco marginalnie-cały czas obserwowalam to co wyświetlano w tle.
Świetnie podsumowałeś Arturze wykonanie "Kawiarenek".
To knajpiane ujęcie tematu to totalna porażka.Tak właśnie sobie o tym wykonaniu rozmawiałyśmy z Olą.
Dzięki wszystkim za miłe słowa/ mocno na wyrost/
W ogóle powiem tak-tak miło nam było z Olą spotkać się z Wami obecnymi w Operze.
Krótko spałam tej nocy-szczególnie,że do domu wracałyśmy dopiero nazajutrz, tyle tych emocji sie nawarstwiło.....
Szkoda tylko....no własnie...wiadomo czego szkoda.......i co się już nigdy nie odwróci.......
Oto ten reportaż.
[www.youtube.com]
zebralam krótkie fragmenty, które nagrałam na komórkę podczas konceru w sobotę, w film.
To są tylko fragmenciki,ale jest tu też nagranie " Zielonej lipki"/to było coś nowego- czego nie można znaleźć na stronie ani w internecie./
Absolutnie nie obrazuje on też przebiegu koncertu/ to widzą Ci wszyscy, którzy tam byli/.
Wiem,że ludzie są po prostu tego ciekawi i dlatego to zmontowałam/ chociaż przeciez nie powinno się absolutnie nagrywać ani robić zdjęć podczas koncertu/.
Ciekawa jestem jak to zmontuje telewizja.......boję się,że dominacja Ireny tak ciesząca nas na koncercie-może być w TV okrojona.
Tak pisano w 2007 roku po emisji koncertu Pejzaż bez Ciebie z Anną Jantar.
Ja przyznam się szczerze wykonawców traktowalam nieco marginalnie-cały czas obserwowalam to co wyświetlano w tle.
Świetnie podsumowałeś Arturze wykonanie "Kawiarenek".
To knajpiane ujęcie tematu to totalna porażka.Tak właśnie sobie o tym wykonaniu rozmawiałyśmy z Olą.
Dzięki wszystkim za miłe słowa/ mocno na wyrost/
W ogóle powiem tak-tak miło nam było z Olą spotkać się z Wami obecnymi w Operze.
Krótko spałam tej nocy-szczególnie,że do domu wracałyśmy dopiero nazajutrz, tyle tych emocji sie nawarstwiło.....
Szkoda tylko....no własnie...wiadomo czego szkoda.......i co się już nigdy nie odwróci.......
Oto ten reportaż.
[www.youtube.com]
30 października 2012 12:09 | Małgosia z Nakła
Postaram się dzisiaj napisać relację z koncertu "Pejzaż bez Ciebie", ale trochę później, bo zaraz mykam na uczelnię.
Natomiast chciałam poinformować, że w gazecie "Tele max" i "Super TV" również jest wzmianka o festiwalu i są tam zdjęcia Pani Ireny.
Pozdrawiam najcieplej!
Natomiast chciałam poinformować, że w gazecie "Tele max" i "Super TV" również jest wzmianka o festiwalu i są tam zdjęcia Pani Ireny.
Pozdrawiam najcieplej!
30 października 2012 09:07 | Bogusia L
[www.eastnews.pl]
[www.teletydzien.pl]
Dziękuję bardzo wszystkim za wpisy po Pejzażu bez Ciebie.
Czekam na relacje z tego koncertu w TV ale czytając to wszystko mam mieszane uczucia.
[www.teletydzien.pl]
Dziękuję bardzo wszystkim za wpisy po Pejzażu bez Ciebie.
Czekam na relacje z tego koncertu w TV ale czytając to wszystko mam mieszane uczucia.
30 października 2012 01:25 | Artur(ARTUR)
Bydoszcz kocha Irenę...
Pejzaż bez Ireny...to już zupełnie inny pejzaż sceny polskiej piosenki.Dla mnie caraz bardziej obcy i o wiele uboższy.
Nie wiem co mam napisać o wczorajszym koncercie bo przecież każdy w jakimś stopniu będzie miał możliwość zobaczyć większe fragmenty w telewizji.
Skupię się zatem na tym czego na pewno w telewizji nie będzie lub będzie przetworzone przez realizatorów.
Najpierw może o tym co mi się podobało wczoraj...a było tego trochę :)
Przede wszystkim jestem bardzo miło zaskoczony ilością fanów,którzy zjawili się wczoraj w Operze Nova w Bydgoszczy.Nie będę nawet próbował wymieniać wszystkich bo jeszcze kogoś pominę,a nie wypada.Atmosfera wśród fanów była znakomita...zarówno przed koncertem w kawiarence operowej jak przed koncertem,na koncercie,w przerwach koncertowych i po nim.Miło było mi poznać osobiście niektórych "starych" bywalców tej strony,których do tej pory znałem tylko wirtualnie.Kama i Ola to bardzo sympatyczne dziewczyny,Iwona z Piły zaraża uśmiechem, wielu młodych fanów dołączyło.Pozostałych znałem już osobiscie z wielu spotkań lub niewielu ,ale znałem:)
Bardzo podobał mi się gmach Opery Nova,piekna sala widowiskowa,scena, scenografia,bardzo profesjonalna oprawa świetlna.Podobała mi się konferansjerka,która z dużą kultura i ciepłem prowadziła cały koncert.W doskonałej formie był gość honorowy czyli p.Michał otoczony bydgoską elitą.Wyrobiona też była publiczność bydgoska.
Miałem też możliwość poznania super faceta...10 miesięcznego Nikodema-synka Agnieszki,który robił furorę wczoraj.Świetny chłopak.Gratulacje dla mamy przy okazji :),oraz specjalne pozdrowienia dla Violi z radia (dzisiejszej solenizantki),która pojawiła się również wczoraj.
Nie zawiedli w sumie też w wiekszości wykonawcy zawodowi,którym powierzono wykonanie piosenek Ireny.Szczególnie spodobała mi się interpretacja Małgorzaty Ostrowskiej,Kasi Jamróz,Janusza Radka...i Macieja Miecznikowskiego.Ten ostatni poradzil sobie wg mnie świetnie.Pozostali wykonawcy ?...No może jeszcze Ania Rusowicz fajnie poradziła sobie z interpretacją ...oczywiście to tylko moja subiektywna opinia.Miłe wrażenie zrobiła zwyciężczyni konkursu na interpretacje piosenek Ireny Jarockiej.Wypadła bardzo fajnie.
Pozostali wykonawcy nie porwali mnie.Na uwagę zasługuje chórek,który dzielnie się spisywał i w ogóle orkiestra brzmiała OK.
Wstawki z Ireną z ekranów były bardzo wzruszające.Sami zresztą zobaczycie...tzn Ci ,którzy nie byli na koncercie :)
Pieknie mówili o Irenie ludzie showbiznesu...może większosć z tych wypowiedzi zmieści się w relacji telewizyjnej.
Na koniec krótko o tym co było wg mnie porażką i to na maxa!
Brak w koncercie galowym poświęconym Irenie Jarockiej zespołu Vino z Mackiem Winogrodzkim i jego interpretacją świetnej piosenki Ireny "Kiedy serce śpi"....uważam za nieporozumienie organizacyjne.Zabrakło najwyrazniej wyobraźni...albo dobrej woli.
Profanacją i totalną klapą dla mnie było wyróżnienie i zaproszenie do udziału w koncercie galowym uczestniczki,która może i miała warunki głosowe...ale zaproponowała taką wersje "Kawiarenek",że odczuwałem autentyczny ból połączony z narastającym zdziwieniem.Pani sprawiała wrażenie,że tekst piosenki jest sprawą dowolną więc dawała mniej więcej w tym stylu....."kawiarenki lalala,kawiarenki tralala,jestem tu a ty tam dzisiaj ty jutro ja lalalala trala la...pan i pani sa na bani...jujuju jaeaee"... no coś w tym stylu.Do tego aranż nie do przyjęcia dla mnie.Inne wykonawczynie amatorki wyróznione z porzedniego dnia miały swoje interpretacje znanych przebojów Ireny...ale miało to jakąś formę do zaakceptowania.Tak mi się zdaje.Choc w wielu wypadkach była widoczna usilna walka aby przypadkiem nie przekazac za dużo melodii...a wręcz wcale :)
Nie ma co się oszukiwać, nawet najfajniejsze wykonania nie oddadzą tego za co pokochaliśmy te piosenki.
Ireny nikt nam nie zastąpi.Jej ciepła, czaru,elagancji,klasy,piękna i niczego czym emanowała.
Ale dobrze,że takie koncerty są...i oby jak najwięcej ich było.
Dużym miłym zaskoczeniem było umieszczenie fragmentu oryginalnego nagrania "Zielonej lipki" z Ireną na łodce na Mazurach.
Antonov byłby bardzo zadowolony gdyby był :)...ale właśnie dlaczego Go nie było? I nie tylko Jego...wielu się zapowiedziało i co?
OK...oglądajcie relacje telewizyjne...choć nie oddadzą one pewnie połowy tego co było.
Wracając pózną nocą do domu wspominałem...i nie do końca docierało do mnie w czym uczestniczyłem...że to koncert wspomnieniowy, a nie jak jeszcze tak niedawno bywało, koncert Ireny.
Nie wiem jak Wy,ale myślę,że powinniśmy znajdować preteksty do wspólnych spotkań live...aby czcić pamięć naszej Irenki.Była tego warta.Dziś pewnie wielu z Was w dordze powrotnej do dalekich miejsc jak dziewczyny z Holandii :) Renia i Ania...a p.Michał pewnie jeszcze leci.Inni też dojechali dopiero co pewnie.
Fajnie,że było byliśmy tam wczoraj...dla Ireny.
Może i Irenka zerkała na nas?
Dobrej nocy Fani!
Nie wiem co mam napisać o wczorajszym koncercie bo przecież każdy w jakimś stopniu będzie miał możliwość zobaczyć większe fragmenty w telewizji.
Skupię się zatem na tym czego na pewno w telewizji nie będzie lub będzie przetworzone przez realizatorów.
Najpierw może o tym co mi się podobało wczoraj...a było tego trochę :)
Przede wszystkim jestem bardzo miło zaskoczony ilością fanów,którzy zjawili się wczoraj w Operze Nova w Bydgoszczy.Nie będę nawet próbował wymieniać wszystkich bo jeszcze kogoś pominę,a nie wypada.Atmosfera wśród fanów była znakomita...zarówno przed koncertem w kawiarence operowej jak przed koncertem,na koncercie,w przerwach koncertowych i po nim.Miło było mi poznać osobiście niektórych "starych" bywalców tej strony,których do tej pory znałem tylko wirtualnie.Kama i Ola to bardzo sympatyczne dziewczyny,Iwona z Piły zaraża uśmiechem, wielu młodych fanów dołączyło.Pozostałych znałem już osobiscie z wielu spotkań lub niewielu ,ale znałem:)
Bardzo podobał mi się gmach Opery Nova,piekna sala widowiskowa,scena, scenografia,bardzo profesjonalna oprawa świetlna.Podobała mi się konferansjerka,która z dużą kultura i ciepłem prowadziła cały koncert.W doskonałej formie był gość honorowy czyli p.Michał otoczony bydgoską elitą.Wyrobiona też była publiczność bydgoska.
Miałem też możliwość poznania super faceta...10 miesięcznego Nikodema-synka Agnieszki,który robił furorę wczoraj.Świetny chłopak.Gratulacje dla mamy przy okazji :),oraz specjalne pozdrowienia dla Violi z radia (dzisiejszej solenizantki),która pojawiła się również wczoraj.
Nie zawiedli w sumie też w wiekszości wykonawcy zawodowi,którym powierzono wykonanie piosenek Ireny.Szczególnie spodobała mi się interpretacja Małgorzaty Ostrowskiej,Kasi Jamróz,Janusza Radka...i Macieja Miecznikowskiego.Ten ostatni poradzil sobie wg mnie świetnie.Pozostali wykonawcy ?...No może jeszcze Ania Rusowicz fajnie poradziła sobie z interpretacją ...oczywiście to tylko moja subiektywna opinia.Miłe wrażenie zrobiła zwyciężczyni konkursu na interpretacje piosenek Ireny Jarockiej.Wypadła bardzo fajnie.
Pozostali wykonawcy nie porwali mnie.Na uwagę zasługuje chórek,który dzielnie się spisywał i w ogóle orkiestra brzmiała OK.
Wstawki z Ireną z ekranów były bardzo wzruszające.Sami zresztą zobaczycie...tzn Ci ,którzy nie byli na koncercie :)
Pieknie mówili o Irenie ludzie showbiznesu...może większosć z tych wypowiedzi zmieści się w relacji telewizyjnej.
Na koniec krótko o tym co było wg mnie porażką i to na maxa!
Brak w koncercie galowym poświęconym Irenie Jarockiej zespołu Vino z Mackiem Winogrodzkim i jego interpretacją świetnej piosenki Ireny "Kiedy serce śpi"....uważam za nieporozumienie organizacyjne.Zabrakło najwyrazniej wyobraźni...albo dobrej woli.
Profanacją i totalną klapą dla mnie było wyróżnienie i zaproszenie do udziału w koncercie galowym uczestniczki,która może i miała warunki głosowe...ale zaproponowała taką wersje "Kawiarenek",że odczuwałem autentyczny ból połączony z narastającym zdziwieniem.Pani sprawiała wrażenie,że tekst piosenki jest sprawą dowolną więc dawała mniej więcej w tym stylu....."kawiarenki lalala,kawiarenki tralala,jestem tu a ty tam dzisiaj ty jutro ja lalalala trala la...pan i pani sa na bani...jujuju jaeaee"... no coś w tym stylu.Do tego aranż nie do przyjęcia dla mnie.Inne wykonawczynie amatorki wyróznione z porzedniego dnia miały swoje interpretacje znanych przebojów Ireny...ale miało to jakąś formę do zaakceptowania.Tak mi się zdaje.Choc w wielu wypadkach była widoczna usilna walka aby przypadkiem nie przekazac za dużo melodii...a wręcz wcale :)
Nie ma co się oszukiwać, nawet najfajniejsze wykonania nie oddadzą tego za co pokochaliśmy te piosenki.
Ireny nikt nam nie zastąpi.Jej ciepła, czaru,elagancji,klasy,piękna i niczego czym emanowała.
Ale dobrze,że takie koncerty są...i oby jak najwięcej ich było.
Dużym miłym zaskoczeniem było umieszczenie fragmentu oryginalnego nagrania "Zielonej lipki" z Ireną na łodce na Mazurach.
Antonov byłby bardzo zadowolony gdyby był :)...ale właśnie dlaczego Go nie było? I nie tylko Jego...wielu się zapowiedziało i co?
OK...oglądajcie relacje telewizyjne...choć nie oddadzą one pewnie połowy tego co było.
Wracając pózną nocą do domu wspominałem...i nie do końca docierało do mnie w czym uczestniczyłem...że to koncert wspomnieniowy, a nie jak jeszcze tak niedawno bywało, koncert Ireny.
Nie wiem jak Wy,ale myślę,że powinniśmy znajdować preteksty do wspólnych spotkań live...aby czcić pamięć naszej Irenki.Była tego warta.Dziś pewnie wielu z Was w dordze powrotnej do dalekich miejsc jak dziewczyny z Holandii :) Renia i Ania...a p.Michał pewnie jeszcze leci.Inni też dojechali dopiero co pewnie.
Fajnie,że było byliśmy tam wczoraj...dla Ireny.
Może i Irenka zerkała na nas?
Dobrej nocy Fani!
30 października 2012 00:31 | Ola
Do Z Drugiej Strony Lustra
Tak właśnie chciałabym wypowiedzieć się w tej żenującej sprawie. Trudno ująć to trafniej. Pozdrawiam serdecznie!
30 października 2012 00:18 | Ola
Pejzaż bez Ciebie
Wczoraj spędziłam niezapomniany wieczór w Operze Nova w Bydgoszczy. Moje wrażenia są jeszcze tak świeże , że właściwie nie wiem od czego zacząć...
A więc po pierwsze - piękna scenografia, wielka scena skąpana w światłach, wszechobecność Bohaterki koncertu - jej głos, jej piękna postać , jej ciepłe mądre wypowiedzi, pełne życzliwości do ludzi i świata. Właściwie podczas prezentacji wykonawców koncertu cały czas patrzyłam na Nią, z podziwem, wzruszeniem i niedowierzaniem, że tej wspaniałej osoby nie ma już wśród nas.Świadomość tej okrutnej prawdy w zderzeniu z obecnością Ireny na wielkim ekranie sceny sprawiła, że po policzkach widzów spłynęła nie jedna łza.
W koncercie uczestniczyło wielu wykonawców, którzy starali się jak najlepiej zinterpretować znane przeboje Gwiazdy. Dla wszystkich wielbicieli oryginalnych wykonań jasne jest, że stanęli przed zadaniem niezmiernie trudnym do wykonania...
Zabrzmiały przeboje takie jak:"Beatelmania story", "Motylem jestem", "Co mnie w tobie zachwyciło", "Kocha się raz", "Śpiewam pod gołym niebem", "By coś zostało z tych dni", "Wymyśliłam cię" - wszystkie zinterpretowane poprawnie, bez zbędnych udziwnień, którymi nacechowane były występy młodych wokalistów startujących w konkursie.
Mnie osobiście wzruszyła interpretowana przez Macieja Miecznikowskiego piosenka "Nie mijaj życie me", finałowe wykonanie "By coś zostało z tych dni", a wokalnie najbardziej podobała mi się Malwina Kalińska, która wygrała wczorajszy konkurs zdobywając zarówno nagrodę jury jak i publiczności.
Warto wspomnieć również o pięknie prowadzącej koncert Agacie Konarskiej oraz o wspomnieniach, którymi podzielili się z widzami m. in. Andrzej Kopiczyński, Alicja Majewska, Wojciech Trzciński Urszula Dudziak.
Ja jestem pod dużym wrażeniem. Nie zepsuły mi go nawet drobne wpadki związane z realizacją telewizyjnego widowiska. Pomimo mroźnego wieczoru w teatrze panowała naprawdę gorąca atmosfera:-)
Z wielkim wzruszeniem wspominać będę nie tylko koncert, ale i przesympatyczne spotkanie z Wami - przyjaciółmi naszej niezapomnianej Ireny. Wszystkim, z którymi dane nam było wczoraj się spotkać przesyłam najserdeczniejsze pozdrowienia. Jesteście wspaniali. Trzymajcie się ciepło!
P.S. Niedługo przekonamy się jak przekaże nam obraz tego, co się działo na scenie ruchome oko kamery...
A na razie przesyłam artykuł z dzisiejszego "Kuriera TV":
[zapodaj.net]
A więc po pierwsze - piękna scenografia, wielka scena skąpana w światłach, wszechobecność Bohaterki koncertu - jej głos, jej piękna postać , jej ciepłe mądre wypowiedzi, pełne życzliwości do ludzi i świata. Właściwie podczas prezentacji wykonawców koncertu cały czas patrzyłam na Nią, z podziwem, wzruszeniem i niedowierzaniem, że tej wspaniałej osoby nie ma już wśród nas.Świadomość tej okrutnej prawdy w zderzeniu z obecnością Ireny na wielkim ekranie sceny sprawiła, że po policzkach widzów spłynęła nie jedna łza.
W koncercie uczestniczyło wielu wykonawców, którzy starali się jak najlepiej zinterpretować znane przeboje Gwiazdy. Dla wszystkich wielbicieli oryginalnych wykonań jasne jest, że stanęli przed zadaniem niezmiernie trudnym do wykonania...
Zabrzmiały przeboje takie jak:"Beatelmania story", "Motylem jestem", "Co mnie w tobie zachwyciło", "Kocha się raz", "Śpiewam pod gołym niebem", "By coś zostało z tych dni", "Wymyśliłam cię" - wszystkie zinterpretowane poprawnie, bez zbędnych udziwnień, którymi nacechowane były występy młodych wokalistów startujących w konkursie.
Mnie osobiście wzruszyła interpretowana przez Macieja Miecznikowskiego piosenka "Nie mijaj życie me", finałowe wykonanie "By coś zostało z tych dni", a wokalnie najbardziej podobała mi się Malwina Kalińska, która wygrała wczorajszy konkurs zdobywając zarówno nagrodę jury jak i publiczności.
Warto wspomnieć również o pięknie prowadzącej koncert Agacie Konarskiej oraz o wspomnieniach, którymi podzielili się z widzami m. in. Andrzej Kopiczyński, Alicja Majewska, Wojciech Trzciński Urszula Dudziak.
Ja jestem pod dużym wrażeniem. Nie zepsuły mi go nawet drobne wpadki związane z realizacją telewizyjnego widowiska. Pomimo mroźnego wieczoru w teatrze panowała naprawdę gorąca atmosfera:-)
Z wielkim wzruszeniem wspominać będę nie tylko koncert, ale i przesympatyczne spotkanie z Wami - przyjaciółmi naszej niezapomnianej Ireny. Wszystkim, z którymi dane nam było wczoraj się spotkać przesyłam najserdeczniejsze pozdrowienia. Jesteście wspaniali. Trzymajcie się ciepło!
P.S. Niedługo przekonamy się jak przekaże nam obraz tego, co się działo na scenie ruchome oko kamery...
A na razie przesyłam artykuł z dzisiejszego "Kuriera TV":
[zapodaj.net]
29 października 2012 23:39 | zDrugiejStronyLustra
Droga Pani Zofio Eugenio
Droga Pani Zofio Eugenio, pewnie spaceruje pani po połoninach niebieskich wraz z Ireną i patrzy z góry na nasze tu dyskusje... I muszę pani powiedzieć, że ja osobiście podziwiam tych malkontentów, że mają tyle czasu i energii do stracenia, do wypatrywania zła tam, gdzie inni widzą miłość i przywiązanie. Podziwiam ich upór i abnegację, bo przecież nic z tego nie mają, prawda ? Nawet jednego dobrego słowa... Biedaczki...
W ubiegłym tygodniu spędziłam niemało czasu na Powązkach, widziałam jak ludzie zatrzymują się przed ławeczką z kwiatami, jak najpierw patrzą na płonące znicze a potem podnoszą głowy w górę i nieruchomieją wpatrzeni w zdjęcie Ireny. Byłam tam również w dniu, w którym Michał przymocował świecznik na osiem małych światełek. Światełka świecą dla wszystkich, nie tylko dla Ireny... Przechodząca wycieczka zatrzymała się, jakaś starsza pani powiedziała : "Nasza Irenka.. " Tak, nasza, bo śpiewała dla każdego, nie bała się ludzi i nie ograniczała się do prestiżowych scen, docierała do małych miejscowości, do kościołów, do szpitali...
A dzisiaj, na jej własnym portalu można przeczytać że kolorowy motyl, który przysiadł na skraju sąsiednniej płyty i ozdabia ją przyciągając oczy swoją barwą i kształtem, profanuje ją ! To dzięki temu motylowi przeczytałam kto spoczywa za tą płytą !
Kiedy byłam dzieckiem, jako harcerka, na Wszystkich Świętych, chodziłam wraz z innymi dziećmi zapalać znicze na opuszczonych grobach. I jakoś nie miałam wrażenia że je profanuję...
Michał spędził dzisiejszy dzień w samolocie, i spędzi również tę noc bo to bardzo długa podróż. I wyobrażam sobie jak dotrze do domu, zmęczony i wyczerpany, z głową jeszcze pełną wrażeń z Bydgoszczy, i przeczyta że sprofanował czyjeś groby, bo kwiaty które ustawił dla najdroższej na świecie osoby, trochę wystają na sąsiednią płytę... Bo światełka, które zapalił, oświetlają sąsiednie płyty... Lepiej by było, żeby nie było ani tych kwiatów, ani motyli, ani ławeczki i zniczy, żeby nic nie wystawało, żeby ludzie nie brali zdjęć i nie przynosili fajansowych serduszek... Żeby było pusto i ciemno... "Bez tej miłości można żyć, mieć serce puste jak orzeszek..."
PS. Następnym razem, kiedy przyjadę na Powązki, kupię największy znicz jaki tylko znajdę i postawię go na samym środku przed ławeczką - dla Pani, Pani Zofio Eugenio ! I niech mi tylko ktoś powie że sprofanowałam przestrzeń Ireny !
W ubiegłym tygodniu spędziłam niemało czasu na Powązkach, widziałam jak ludzie zatrzymują się przed ławeczką z kwiatami, jak najpierw patrzą na płonące znicze a potem podnoszą głowy w górę i nieruchomieją wpatrzeni w zdjęcie Ireny. Byłam tam również w dniu, w którym Michał przymocował świecznik na osiem małych światełek. Światełka świecą dla wszystkich, nie tylko dla Ireny... Przechodząca wycieczka zatrzymała się, jakaś starsza pani powiedziała : "Nasza Irenka.. " Tak, nasza, bo śpiewała dla każdego, nie bała się ludzi i nie ograniczała się do prestiżowych scen, docierała do małych miejscowości, do kościołów, do szpitali...
A dzisiaj, na jej własnym portalu można przeczytać że kolorowy motyl, który przysiadł na skraju sąsiednniej płyty i ozdabia ją przyciągając oczy swoją barwą i kształtem, profanuje ją ! To dzięki temu motylowi przeczytałam kto spoczywa za tą płytą !
Kiedy byłam dzieckiem, jako harcerka, na Wszystkich Świętych, chodziłam wraz z innymi dziećmi zapalać znicze na opuszczonych grobach. I jakoś nie miałam wrażenia że je profanuję...
Michał spędził dzisiejszy dzień w samolocie, i spędzi również tę noc bo to bardzo długa podróż. I wyobrażam sobie jak dotrze do domu, zmęczony i wyczerpany, z głową jeszcze pełną wrażeń z Bydgoszczy, i przeczyta że sprofanował czyjeś groby, bo kwiaty które ustawił dla najdroższej na świecie osoby, trochę wystają na sąsiednią płytę... Bo światełka, które zapalił, oświetlają sąsiednie płyty... Lepiej by było, żeby nie było ani tych kwiatów, ani motyli, ani ławeczki i zniczy, żeby nic nie wystawało, żeby ludzie nie brali zdjęć i nie przynosili fajansowych serduszek... Żeby było pusto i ciemno... "Bez tej miłości można żyć, mieć serce puste jak orzeszek..."
PS. Następnym razem, kiedy przyjadę na Powązki, kupię największy znicz jaki tylko znajdę i postawię go na samym środku przed ławeczką - dla Pani, Pani Zofio Eugenio ! I niech mi tylko ktoś powie że sprofanowałam przestrzeń Ireny !
29 października 2012 22:51 | Ewa z Warszawy
i jeszcze półfinały Pejzażu...
29 października 2012 22:40 | Ewa z Warszawy
Pejzaż...na żywo
Fragment występu Małgorzaty Ostrowskiej w piosence " Wymyśliłam Cię".
Inny głos, inna aranżacja...
[www.youtube.com]
Inny głos, inna aranżacja...
[www.youtube.com]
29 października 2012 22:32 | AnnaMaria
Pejzaż...
29 października 2012 22:26 | JC
Dot. relacji Eli z Bydgoszczy z koncertu Pejzaż bez Ciebie
Dziękuję serdecznie za tę relację z koncertu na którym być nie dane mi było, ale liczyłam na relację z przebiegu i na szczęście jest.
Ela nadmienia, że byli inni fani... Mam nadzieję, że i oni coś napiszą tutaj od siebie.
J.C.
Ela nadmienia, że byli inni fani... Mam nadzieję, że i oni coś napiszą tutaj od siebie.
J.C.
29 października 2012 22:17 | Kama
Nie nazywajmy pieniaczy nie mających krztyny kultury fanami czy nawet pseudofanami Ireny. Jestem głęboko zawstydzona i zażenowana tematem ich dywagacji.Przykro mi,że czyta te nędzne wypociny rodzina pani Ireny.Powróćmy do Pejzażu bez Ciebie....
29 października 2012 20:57 | Ewa z Warszawy
Ostatni koncert Ireny- nowość na Y.T.
Szczepanki 14.08.2011r.......................ogromny żal............................
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
29 października 2012 20:21 | Julia
Dziękuję!
Elu, dziekuje! Właśnie na to czekałam! A pseudofanom pozostawiam, ku refleksji ,przytoczone wypowiedzi Ireny...
29 października 2012 20:17 | juergen
"Pejzaz bez Ciebie"...
... tak Elu, mnie dal. Dzieki za relacje, moze jakies fotki jeszcze dojda? Z pozdrowieniami.
P.S dziekuje tez tym, co podali terminy emisji tego programu w TV, sczegolnie w TVP Polonia.
[www.youtube.com]
P.S dziekuje tez tym, co podali terminy emisji tego programu w TV, sczegolnie w TVP Polonia.
[www.youtube.com]
29 października 2012 20:07 | Ela z Bydgoszczy
pejzaż bez ciebie
Przed koncertem wszyscy spotkaliśmy się w pobliskiej kawiarence.Ciepłych powitań nie było końca , co chwile ktoś znajomy przychodził.Atmosfera była bardzo ciepła i rodzinna przy filiżance zielonej herbaty.Nadszedł czas udania sie na koncert. Wszyscy porozchodzili sie po calej sali na swoje miejsca.. Koncert rozpocząl sie krótko po 20-tej, który rozpoczeli laureatki konkursu. Druga czesc koncertu rozpoczął sie od materiału archiwalnego na którym p.Irena wykonywała na tym samym koncercie piosenke ,,Staruszek świat" z repertuaru Anny Jantar. Nastepnie opuszczono czarny ekran . Na sali zrobiło sie ciemno , postawiono mikrofon ktory oświetlono, w tle było słychać głos p.Ireny: ,,Co jest najpiekniejsze to to ze mam dalej publicznosc w kazdym wieku ciesze sie ze mlodzi spiewaja moje piosenki , to jest fantastyczne sprawa móc nieść radość ludziom" nastepnie zabrzmiała piosenka ,,wymyslilam cie". Potem wszyscy wykonawcy wyszli na scene i zaspiewali ,, By cos zostalo z tych dni". Miedzy utworami emitowano materialy archiwalne z p.Ireną nie kiedy nie znane jak ,,zielona lipka" wykonywana na jachcie, rozmowa z fanami, wypowiedzi Andrzeja Kopiczynskiego , Urszuli Dudziak, Alicji Majewskiej i Wojciecha Trzcińskiegona temat p.Ireny.Na jednym z ostatnich materialow p.Irena wypowiedziala piekne slowa: ,, Nie którzy mowia " o nie poznalamcie bedziesz bogata " a ja jestem bogata ,jestem bardzo bogata bo mam wokol siebie tak cudownych ludzi , tak fantastyczna publicznosc, jaka jest moja polska publicznosc" Na koncercie usłyszelismy : Haline Mlynkova w piosence ,,beatelmania story", Janusza Radka w ,, co mnie w tobie zachwycilo", Katarzyne Jamroz w ,,Gondolierzy nad wisla" , Anie Rusowicz w ,,spiewam pod golym niebem" , Michała Milowicza w ,,motylem jestem", Marie Niklinska w ,,kocha sie raz", Natalie Lesz w ,, odplywaja kawiarenki", zwyciezynie konkursu Malwine Kalinska w ,,ty ija wczoraj i dzis", Małgorzate Ostrowska w ,,wymyslilam cie" i Macieja Miecznikowskiego w ,,nie mijaj zycie me". Na koncu koncertu wyswietlono piosenke ,, nie wroca te lata"w wykonaniu p.Ireny , na zakonczenie wszyscy wykonawcy wlaczyli do spiwania.Ostatnia piosenke jaka zostala wykonana to ,, by cos zostalo z tych dni"ktora zaspiewali wszyscy artysci. KAzdy z wykonawcow otrzymal na zakonczenie czerwona roze.
koncert odbyl sie z malymi problemami technicznymi:) Wszyscy sie smiali zep.Irenka miala cos z tym wspolnego :):)Ostatecznie koncert zakonczyl sie po 23-ej. Na korytarzu opery wymieniano sie reflekcjami na temat koncertu.
Nadszedl czas pozegnan. Wszyscy wymieniali sie cieplymi slowami i usciskami:) Az zal bylo sie rozstac.:):)
dziekuje wszystkim ktorzy przybyli do opery , bylo cudownie:):)
p.s mam nadzieje zw moj wpis oddal chociaz namiastke atmosfery z koncertu:)
pozdrawiam
koncert odbyl sie z malymi problemami technicznymi:) Wszyscy sie smiali zep.Irenka miala cos z tym wspolnego :):)Ostatecznie koncert zakonczyl sie po 23-ej. Na korytarzu opery wymieniano sie reflekcjami na temat koncertu.
Nadszedl czas pozegnan. Wszyscy wymieniali sie cieplymi slowami i usciskami:) Az zal bylo sie rozstac.:):)
dziekuje wszystkim ktorzy przybyli do opery , bylo cudownie:):)
p.s mam nadzieje zw moj wpis oddal chociaz namiastke atmosfery z koncertu:)
pozdrawiam
29 października 2012 19:55 | Julia
Fani nad wyraz poprawni, czy pseudofani?
Wracałam dzisiaj zmęczona z pracy licząc, że po włączeniu komputera zagłębię się w liczne opisy wrażen po wczorajszym koncercie w Bydgoszczy. Zamiast kilku wpisów o koncercie (Dziękuję!) natrafiłam na ponury spór o coś dziwnego.
Gdyby napisał te zarzuty ktos z rodziny wspomnianej Zmarłej - nie dziwiłoby, ale napisała to jakoby fanka Pani Ireny... Az sie prosi zanucic tutaj " Dziwny jest ten świat...". Wciąż dziwny i zaskakujący w czynieniu zamętu, niepotrzebnych waśni... Ludzie ludziom gotują ten los (to kolejny cytat, ale z literatury).
Pamiętam grób Anny Jantar. Byłam tam po raz pierwszy w maju 1980 roku - zasypany kwiatami, zdjęciami, słoneczkami, wierszami, listami... Nikomu to nie przeszkadzało, bo - jakby ktos z siejących tutaj dzisiaj zamęt - powiedział: wszystko w granicach mogiły Anny Jantar. Ale tam sytuacja była i jest prosta. To jest grób, nazwijmy: tradycyjny. Łatwo zmiescic się w jego granicach.
Z miejscem wiecznego spoczynku naszej Ireny mamy , mówiąc kolokwialnie : gorzej. Nie dośc, ze katakumby to jeszcze wysoko. A prawdziwi fani Ireny chcieliby jak najpiękniej i jak najbliżej dac dowód swojej pamięci. Z tym, ze fizycznie jest trudno wznieśc sie aż tak wysoko, " jak motyle". Stąd pamiątki wokół.
Czytając te wywody "poprawnych ponad miarę" wciąż miałam przed oczami wszystko rozumiejacą Irenkę, Jej życzliwosc i serdecznośc dla świata i ludzi, wybaczającą różne zachowania swoich fanów... Zastanawiam się, co Ona by powiedziała na taką sytuację...
Gdyby napisał te zarzuty ktos z rodziny wspomnianej Zmarłej - nie dziwiłoby, ale napisała to jakoby fanka Pani Ireny... Az sie prosi zanucic tutaj " Dziwny jest ten świat...". Wciąż dziwny i zaskakujący w czynieniu zamętu, niepotrzebnych waśni... Ludzie ludziom gotują ten los (to kolejny cytat, ale z literatury).
Pamiętam grób Anny Jantar. Byłam tam po raz pierwszy w maju 1980 roku - zasypany kwiatami, zdjęciami, słoneczkami, wierszami, listami... Nikomu to nie przeszkadzało, bo - jakby ktos z siejących tutaj dzisiaj zamęt - powiedział: wszystko w granicach mogiły Anny Jantar. Ale tam sytuacja była i jest prosta. To jest grób, nazwijmy: tradycyjny. Łatwo zmiescic się w jego granicach.
Z miejscem wiecznego spoczynku naszej Ireny mamy , mówiąc kolokwialnie : gorzej. Nie dośc, ze katakumby to jeszcze wysoko. A prawdziwi fani Ireny chcieliby jak najpiękniej i jak najbliżej dac dowód swojej pamięci. Z tym, ze fizycznie jest trudno wznieśc sie aż tak wysoko, " jak motyle". Stąd pamiątki wokół.
Czytając te wywody "poprawnych ponad miarę" wciąż miałam przed oczami wszystko rozumiejacą Irenkę, Jej życzliwosc i serdecznośc dla świata i ludzi, wybaczającą różne zachowania swoich fanów... Zastanawiam się, co Ona by powiedziała na taką sytuację...
29 października 2012 19:16 | R.
Znaki czasów - smutne, ciemne strony postaw osób, które anonimowo wpadają w sobie znananych celach, betają i bełtają do woli. To nie prawdziwi fanii.
29 października 2012 19:10 | AnkaD
Trochę życzliwości!!!
Kochani. Spórzmy sobie głęboko w oczy, tak szczerze i bez złości,to na pewno odnajdziemy w sobie trochę zwykłej życzliwości.Pozdrawiam Anka
29 października 2012 18:39 | -
Kłamstwo!!!
[pl.wikipedia.org]
Pod katakumbą Czesława Niemena w pierwszym roku po śmierci było tyle samo a często więcej różnych różności,które wystawały daleko za granice innych katakumb.
Jedynie fani Cz.N.nie wpadli na pomysł aby robić z tego zarzut komukolwiek.
Jedynie fani Cz.N.nie wpadli na pomysł aby robić z tego zarzut komukolwiek.
29 października 2012 18:35 |
Nigdy nie słyszałam, by podobne historie działy się na innych grobach. Chociażby Czesława Niemena. Co myślicie, że on nie ma swoich fanów? Moim zdaniem , jest ich co najmniej tyle samo, ilu ma Irena Jarocka. A może oni po prostu... potrafią się zachować?
29 października 2012 18:21 | tvp
Pejzaż bez...Ireny Jarockiej
EMISJA KONCERTU GALOWEGO w TVP
2.11 godz. 14.05 – TVP1
2.11 godz. 2.40 – TVP1
3.11 godz. 18.15 – TVP 1
3.11 godz. 18.50 – TVP Polonia
6.11 godz. 13.45 – TVP Polonia
2.11 godz. 14.05 – TVP1
2.11 godz. 2.40 – TVP1
3.11 godz. 18.15 – TVP 1
3.11 godz. 18.50 – TVP Polonia
6.11 godz. 13.45 – TVP Polonia
29 października 2012 16:13 | Ewa z Warszawy
"Spór o Katakumby"- raz jeszcze
Witam Wszystkich.
Wypowiem się krótko w poruszanym dziś tak emocjonalnie temacie.
Zostało powiedziane już dużo w głosach za i przeciw..
Bywam u Iranki w katakumbach dosyć często.
Katakumby są takim specyficznym miejscem pochówku gdzie nie ma ściśle wyznaczonych granic, w którym miejscu ma stać czyj znicz, gdzie mają być postawione kwiaty czy tez inne dowody pamięci.
Jet ławeczka centralnie pod umieszczona pod katakumbą Ireny i Jej zdjęciem, ale swoim zasięgiem obejmuje tez sąsiednie miejsca pochówku.
Bywając u Ireny nie spotkałam się nigdy z żadną sytuacją, która świadczyłaby o tym, że komukolwiek przeszkadzają dowody pamięci fanów Ireny Jarockiej umieszczone na stoliku, przy nim, obok niego czy na murze pod zdjęciem Irenki.
Wręcz przeciwnie- ludzie zatrzymują się, przyglądają, miło komentują, robią zdjęcia.
I uważam, że dopóki rodzinom osób pochowanych obok Ireny Jarockiej taka spontaniczność i brak granic w tym miejscu nie przeszkadza to nie ma potrzeby i powodu robić problemu, którego tak naprawdę nie ma.
Przecież lepiej jak ludzie potrafią się zgodzić i być wyrozumiałymi niż odwrotnie.
Myślę, że Nasza Irenka też by tak chciała...
Pozdrawiam ciepło:)
Wypowiem się krótko w poruszanym dziś tak emocjonalnie temacie.
Zostało powiedziane już dużo w głosach za i przeciw..
Bywam u Iranki w katakumbach dosyć często.
Katakumby są takim specyficznym miejscem pochówku gdzie nie ma ściśle wyznaczonych granic, w którym miejscu ma stać czyj znicz, gdzie mają być postawione kwiaty czy tez inne dowody pamięci.
Jet ławeczka centralnie pod umieszczona pod katakumbą Ireny i Jej zdjęciem, ale swoim zasięgiem obejmuje tez sąsiednie miejsca pochówku.
Bywając u Ireny nie spotkałam się nigdy z żadną sytuacją, która świadczyłaby o tym, że komukolwiek przeszkadzają dowody pamięci fanów Ireny Jarockiej umieszczone na stoliku, przy nim, obok niego czy na murze pod zdjęciem Irenki.
Wręcz przeciwnie- ludzie zatrzymują się, przyglądają, miło komentują, robią zdjęcia.
I uważam, że dopóki rodzinom osób pochowanych obok Ireny Jarockiej taka spontaniczność i brak granic w tym miejscu nie przeszkadza to nie ma potrzeby i powodu robić problemu, którego tak naprawdę nie ma.
Przecież lepiej jak ludzie potrafią się zgodzić i być wyrozumiałymi niż odwrotnie.
Myślę, że Nasza Irenka też by tak chciała...
Pozdrawiam ciepło:)
29 października 2012 15:10 | Szelma Opole
Zdrowy rozsądek 7
Na grobie kogoś mi bardzo bliskiego, non stop leżą różne dziwne rzeczy, począwszy od kwiatków, po znicze, a kończąc na przedziwnych figurach Aniołów. Leżą tam, ponieważ nie mieszczą się na grobie osoby, która spoczywa obok. W takim razie, muszę to wszystko wyrzucić, ponieważ to rzekoma profanacja grobu mojego bliskiego.
No matko jedyna.
Zamiast czepiać się, to Ktoś z fanów Ireny z Warszawy mógłby się pofatygować na Powązki, i poprzekładać zdjęcia Ireny, oraz motylki, tak żeby nie wchodziły na miejsce spoczynku Pani Zofii Eugenii :) Prawda jakie to proste ?
No matko jedyna.
Zamiast czepiać się, to Ktoś z fanów Ireny z Warszawy mógłby się pofatygować na Powązki, i poprzekładać zdjęcia Ireny, oraz motylki, tak żeby nie wchodziły na miejsce spoczynku Pani Zofii Eugenii :) Prawda jakie to proste ?
29 października 2012 15:08 |
zdrowy rozsądek 6!
Miejsce pochówku pani Zofii Eugenii i to czy tam ktoś odnawiał napisy na tablicy nie jest sprawą fanów Ireny J. Wieszanie tam jakichkolwiek ozdób jest po prostu niedozwolone.
29 października 2012 14:55 |
rozsądek zdrowy 5!
Ten napis pani Zofii Eugenii jak również inne w sąsiedztwie nie były odświeżane od dnia pochówku czyli jakieś kilkadziesiąt lat.
Pewnie też tyle samo lat nikt się tym miejscem nie przejmował tak jak niektórzy fani Ireny Jarockiej.
Szczególnie pewnie zamartwiają się grobem pani Zofii Eugenii ci co tam nigdy nie byli osobiście.
Pewnie też tyle samo lat nikt się tym miejscem nie przejmował tak jak niektórzy fani Ireny Jarockiej.
Szczególnie pewnie zamartwiają się grobem pani Zofii Eugenii ci co tam nigdy nie byli osobiście.
29 października 2012 14:48 | Marcin
ostatni raz się wypowiem na temat motylków
Profanacją grobów byłoby gdyby toś zamiast zniczy kawiatów i motylków czy innych ozdób pani Eugenii płytę pokrywał niedopałkami lub przymocował tam kosz na odpadki.
Pani Jagodo czy Pani nie przesadza przypadkiem z tą taką tanią i płytką poprawnoscią?
Proponuje postawić tam tabliczkę z napisem "Pani Irenko leży Pani za wysoko więc kwiaty wstawię do swojego wazonu w domu ,a znicz zapalę za Panią na grobie mojej babci"
Jeszcze woli jasności to Dusze ani Pani Irenki ani Pani Eugenii nie spoczywają na tych półkach w katakumbach Pani Jagodo.
Jeśli już gdzieś są to na pewno nie tam!!!
Pani Jagodo czy Pani nie przesadza przypadkiem z tą taką tanią i płytką poprawnoscią?
Proponuje postawić tam tabliczkę z napisem "Pani Irenko leży Pani za wysoko więc kwiaty wstawię do swojego wazonu w domu ,a znicz zapalę za Panią na grobie mojej babci"
Jeszcze woli jasności to Dusze ani Pani Irenki ani Pani Eugenii nie spoczywają na tych półkach w katakumbach Pani Jagodo.
Jeśli już gdzieś są to na pewno nie tam!!!
29 października 2012 14:47 | ***
Zdrowy rozsądek 4
A może tak przed 1 listopada zajmijmy się grobami swoich rodzin a nie rodziną i i miejscem pochówku zmarłej Zofii Eugenii?
29 października 2012 14:44 |
Czytajmy dokładnie napisy na katakumbach A napis brzmi: Zofia Eugenia...
A więc jest to pani Zofia a nie pani Eugenia. Co nie zmienia oczywiście meritum sprawy.
Ciekawe tylko co na to rodzina pani Zofii?
Bo jak na razie wystrój przeszkadza tym, którzy rodziną pani Zofii nie są...
A więc jest to pani Zofia a nie pani Eugenia. Co nie zmienia oczywiście meritum sprawy.
Ciekawe tylko co na to rodzina pani Zofii?
Bo jak na razie wystrój przeszkadza tym, którzy rodziną pani Zofii nie są...
29 października 2012 14:29 | Jagoda
Rzadko piszę w KG, ale tym razem się wypowiem. Zgadzam się z opinią p. Ewy co do serduszek, motylków, wianuszków i - to mniej najbardziej niepokoi – zdjęć P. Ireny Jarockiej na grobach innych. Uważam po prostu,że sprawy zaszly za daleko. To,że już pani Eugenia nie żyje i nie może bronić swoich praw, nie znaczy, że mamy odmawiać jej prawa do spokojnego wiecznego odpoczynku i godnego miejsca jej pochówku. Uczciwie wszyscy myślicie, że wolno cudzy nagrobek zalepiać zdjęciami osoby, której pewnie nigdy nie znała? W naszej kulturze WSZYSTKIM zmarłym należy się szacunek. Do takiego ma prawo pani Eugenia i wszystkie dusze spoczywające w pokoju obok Ireny J.
Gwoli ścisłości, Pan Michal zapewne pisząc o motylach - miał na myśli miejsce pod płytami. Ja do tych rwnież nie mam zastrzeżęn. Natomiast przywłaszczanie sobie miejsca na płytach z nazwiskiem innych,. gdzie w głębi pochowane są ich szczątki ma swoją nazwę. To PROFANACJA GROBÓW. Skąd wiecie, że p. Eugenia by sobie tego życzyła? Chcielibyście, by na waszych grobach ktoś zakrywał wasze nazwiska zdjęciami innych, kompletnie nie powiązanych rodzinnie z wami osób? Ja nie...
Gwoli ścisłości, Pan Michal zapewne pisząc o motylach - miał na myśli miejsce pod płytami. Ja do tych rwnież nie mam zastrzeżęn. Natomiast przywłaszczanie sobie miejsca na płytach z nazwiskiem innych,. gdzie w głębi pochowane są ich szczątki ma swoją nazwę. To PROFANACJA GROBÓW. Skąd wiecie, że p. Eugenia by sobie tego życzyła? Chcielibyście, by na waszych grobach ktoś zakrywał wasze nazwiska zdjęciami innych, kompletnie nie powiązanych rodzinnie z wami osób? Ja nie...
29 października 2012 13:45 | Szelma Opole
Zdrowy rozsądek 3
Jeśli chodzi o znicze oraz kwiaty, to Pan Michał kilka tygodni temu napisał jasno o tym :
___________________________________________________________________
" 7 października 2012 19:22 | Michał Sobolewski
Wchodzenie na inne groby?
Wydaje mi się, że ktoś (nie ma odwagi podać nazwiska) pomylił pojęcia co jest prywatne co jest publiczne na Powązkach. Radzę skierować swoje uwagi do Zarządu Cmentarza.
Ja jestem właścicielem katakumby Ireny Jarockiej (obszar za płytą katakumby) i mam wieczystą dzierżawę tak i inni właściciele sąsiednich katakumb. Teren na chodniku wzdłuż katakumb jest publiczny, więc o jakimkolwiek wchodzeniu na inne groby nie można być mowy.
Zarząd Powązek umieścił publiczne ławeczki na publicznym chodniku poniżej katakumb Ireny Jarockiej i Czesława Niemena. Nie ma to żadnego związku z wchodzeniem na inne groby, gdy mowa jest o prywatnych katakumbach umieszczonych w konstrukcji budowlanej poza chodnikiem. "
___________________________________________________________________
Natomiast co do motylków i zdjęć... Może jest tego za dużo, ale skoro przez 9 miesięcy, nikt z odwiedzających sąsiadujące katakumby, nie wyraził swojego sprzeciwu, to niech tak już zostanie...
Po co wszczynać niepotrzebne oburzenie ?
___________________________________________________________________
" 7 października 2012 19:22 | Michał Sobolewski
Wchodzenie na inne groby?
Wydaje mi się, że ktoś (nie ma odwagi podać nazwiska) pomylił pojęcia co jest prywatne co jest publiczne na Powązkach. Radzę skierować swoje uwagi do Zarządu Cmentarza.
Ja jestem właścicielem katakumby Ireny Jarockiej (obszar za płytą katakumby) i mam wieczystą dzierżawę tak i inni właściciele sąsiednich katakumb. Teren na chodniku wzdłuż katakumb jest publiczny, więc o jakimkolwiek wchodzeniu na inne groby nie można być mowy.
Zarząd Powązek umieścił publiczne ławeczki na publicznym chodniku poniżej katakumb Ireny Jarockiej i Czesława Niemena. Nie ma to żadnego związku z wchodzeniem na inne groby, gdy mowa jest o prywatnych katakumbach umieszczonych w konstrukcji budowlanej poza chodnikiem. "
___________________________________________________________________
Natomiast co do motylków i zdjęć... Może jest tego za dużo, ale skoro przez 9 miesięcy, nikt z odwiedzających sąsiadujące katakumby, nie wyraził swojego sprzeciwu, to niech tak już zostanie...
Po co wszczynać niepotrzebne oburzenie ?