Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
17 marca 2013 01:45 | Artur(ARTUR)
Zapomniałem się podpisać.
Dobranoc
Dobranoc
17 marca 2013 01:42 |
"Wymyśliłam Cię Czarny Alibabo"
Aula Leopoldina na Uniwersytecie Wrocławskim to jedno z bardziej prestiżowych miejsc we Wrocławiu,w którym oprócz uroczystości uniwersyteckich odbywają się różne koncerty. Przeważnie koncerty muzyki klasycznej gdyż to miejsce bardzo współgra swoją architekturą i atmosferą do takiej. To tu odbywają się niektóre koncerty w ramach festiwali Wratislavia Cantans.
Sama Aula Leopoldina to taka mniejsza "Kaplica Sekstyńska" :)
[www.youtube.com]
Według mnie akustyka tej auli nie jest jakaś szczególna, ale klimat i miejsce bardzo działają na wyobraźnię. Zatem uczestnicząc w tym miejscu w koncercie ma się dodatkowe doznania estetyczne.
W ten sobotni mroźny wrocławski wieczór wielu wrocławian wybrało się na koncert wspomnieniowy poświęcony Irenie Jarockiej oraz Andrzejowi Zausze właśnie do tej Auli Leopoldina w budynku głównym UWr.
Punktualnie o 18 na oświetloną scenę weszła orkiestra "Dziubek Band" pod dyrekcją Mariusz Dziubka. Juz samo wejście wywołało u mnie sporo radości gdyż jest to band głównie instrumentów dętych czyli to co lubię najbardziej ..saksofony,trąbki itp. Oczywiście nie zabrakło basisty,pianisty i perkusisty. Pełen wypas.
[www.youtube.com]
Wkrótce potem bez zapowiedzi gdy zapadła cisza na sali, weszła młoda dziewczyna i zaczęła przy akompaniamencie bandu śpiewać pierwszą piosenkę. Była to oczywiście piosenka Ireny.."Gondolierzy znad Wisły". Wykonała to sprawnie i bardzo dobrze. Pierwsze brawa jeszcze nieco sztywnej publiczności i na scenę wszedł konferansjer,który przywitał publiczność i przedstawił powód,dla którego wszyscy się zebrali. Mowiąc szczerze na tym powinien zakończyć swój występ w tej imprezie gdyż pan konferansjer był zdecydowanie najsłabszym punktem tego bardzo udanego koncertu.
Mówił dużo i chętnie...ale ilość bzdur i przekłamań jakie puszczał w stronę publiczności, wspominając Irenę Jarocką, była wprost porażająca. Jedyną kwestią,do której nie można sie było przyczepić w prezentowaniu sylwetki Ireny przez wspomnianego pana był jego zachwyt nad urodą Ireny i zdania o tym jak Irena działała na publiczność a zwłaszcza męską część.
Reszta to zdanie w zdanie do poprawki lub do kasacji. Żenada,że w dobie internetu można takie brednie ze sceny opowiadać. Ale spuśćmy zasłonę milczenia na chwilę nad prowadzącym bo na szczęście to był tylko ułamek tego koncertu.
Jeszcze jedna rzecz,która mnie jakoś schłodziła na samym początku to była zapowiedź,że wszystkie utwory jakie na ten wieczór przygotowano mają zupełnie inną aranżację..."aby się nie powtarzać". No powiało grozą....
Po tych przydługich zapowiedziach czas na drugą wykonawczynię (sorry,że nie używam nazwisk wykonawców.Nie zapamiętałem,Nie chcę przekręcać). Zabrzmiały pierwsze rytmy, a ja nie poznaję co to za piosenka. Wreszcie słowa "Wracam czasem do szczenięcych lat..." moja ukochana "Beatlemania story". Znieruchomiałem,ale słuchałem i czekałem co będzie dalej. Wokalistka miła niesamowity mocny głos i dawała czadu. Nagle solówki...jeden saksofon,potem drugi,trzeci. Wykonawczyni zaczyna drugą zwrotkę. jeszcze mocniej...teraz znacznie więcej melodii i te saksy w tle...a w dalszym tle fragmenty melodii Beatlesów. Potem powtarzany refren i dęciaki na maxa ze sceny. I koniec piosenki...brawa dużo żywsze już. A mnie się zwyczajnie bardzo podobało. To zupełnie inna "Beatlemania" a ja jestem na tak. Niesamowite.
Koncert nabiera tempa. Wchodzi następna piosenkarka bez zapowiedzi...a więc nie wiadomo co zaspiewa. Przez dłuższą chwilę nie miałem pojęcia co to za utwór.Byłem tylko pewny,że to z repertuaru Ireny. Piosenka w innym aranżu ale bardzo korzystnym dla niej. Była to mało ograna piosenka "Jaki zapamiętam świat". Zupełne zaskoczenie,że wybrano taki utwór, a po chwili pełne uznanie. Wypadło bardzo dobrze.
Wchodzi pan konferansjer więc już się denerwowałem,że kolejna porcja niedorzeczności...ale tym razem pora na przypomnienie sylwetki i kariery Andrzeja Zauchy. Nie będę się powtarzał. Mimo ,że nie śledziłem zbyt dokładnie kariery A.Zauchy to wychwyciłem kilka zmysłonych faktów i tyle samo przekłamań. Resztę nie znałem więc uznałem,ze pan nie rozmija się z prawdą.
Po tej "rzeczowej" zapowiedzi na scenę wszedł wokalista i wykonał bardzo fajnie jeden z przebojów Zauchy "Byłaś serca biciem". facet miał wspaniały głos więc wykonał znakomicie. Został doceniony przez publiczność.
Następną piosenkę wykonał w duecie z dziewczyną wcześniej śpiewającą. Był to przebój Ireny "Kocha się raz". Aranżacja jak obiecano bardzo inna i bardzo szalona...ale wyszło znakomicie. Duet zaprezentował się znakomicie. Publiczność już reagowała żywiej. Mnie powalały te wstawki z saksem w tym duecie. Znakomicie sie komponowały i nadawały klimat. Piosenka znana wszystkim nie straciła na rytmiczności a zyskała coś nowego. Nie poznawałem sam siebie...zupełnie inne brzmienie znanego hitu...a mi się podoba :)
Następnie kolej na szlagier Zauchy...nie pamietam tytułu. Piosenka wykonana przez tego samego faceta. I zaraz potem znów duet...z "Kawiarenkami". Aranżacja szalona,ale suma sumarum na koniec gromkie brawa. Band i wokaliści stworzyli coś na serio fajnego z tego megahitu Ireny. Choć nie ukrywam,że po raz pierwszy słyszałem Kawiarenki w klimacie swingowo-nowoorleansko jazzowym? :) Panowie z orkiestry na serio przechodzili siebie w tym utworze.
Po tej znacznie przedłużonej wersji "Kawiarenek" nadszedł czas na "Motyla". Dziewczyna w kreacji kolorowej jak motyl zaśpiewała bardzo fajnie. Czuła tę piosenkę znakomicie. Dostała duże brawa.
Dalsza część koncertu przerywana niepotrzebnymi wkrętkami pana konferansjera toczyła się już bardzo szybko.
"Nie wrócą te lata" wykonane brawurowo z dęciakami brzmiały bardzo OK. Publiczność zareagowała bardzo żywiołowo. To wykonanie podobało się wszystkim.
Po chwili zespół zaczyna grać marsz Mendelsona i na scenę wchodzi panna młoda w sukni ślubnej...i po chwili zaczyna śpiewać "Piosenkę spod welonu". Ta aranżacja i wykonanie chyba najbardziej zbliżone były do oryginału. Głos wokalistki wielki i poradziła sobie z tym utworem świetnie,dodając fajne akcenty od siebie.
Następnie kolej na piosenki A.Zauchy. Jeden duet i solowy występ.
Piosenki wykonane również w zmienionej aranżacji. Jednej w ogóle nie znałem, a druga to o "tramwajach" :) nie znam tytułu.
Znów zmiana na scenie. Kolejny duet. Tym razem dwie panie i..."Wymyśliłam Cię". Band miał wiele miejsca na solówki a panie dały radę. Wykonanie inne niż oryginał,ale z zachowaniem melodii i klimatu zatem było OK.
Zaraz potem również wykonanie w duecie piosenki AZ a własciwie to Heleny Majdaniec "Czarny Alibaba". Moim zdaniem to jedno z najlepszych wykonań tej piosenki jakie w ogóle słyszałem. Publiczność również doceniła ten występ i to wykonanie.
Koncert wspomnieniowy zawierał jeszcze inne piosenki jak "Ach te baby" z repertuaru Zauchy i inną z repertuaru Ireny,ale tej akurat nie do konca słuchałem...bo niezawodny konferansjer rozjechał mnie na koniec informacją,że Irena Jarocka urodziła się na Dolnym Sląsku w Srebrnej Gorze...i że nieprawdą jest jakoby miała się urodzić koło Warszawy jak chcą tego warszawiacy (!). I tak siedząc w kompletnym osłupieniu nie spostrzegłem,że zespół zaczął grać wstawkę na koniec koncertu. Publiczność na koniec była dobrze rozgrzana i chętna do dalszego słuchania. Niestety "nieoceniony" pan konferansjer skutecznie zgasił zapał publiki i wywoływał wszystkich uczestników koncertu..a po ukłonie ostatniego pożegnał się i koncert się definitywnie skończył.
Było kilka minut po dwudziestej jak ludzie opuszczali tę piekną Aulę Leopoldina udając się do szatni.
Chwilę przed końcem w koncu sali stanął jakiś pan i wyraźnie czekał na kogoś..w. chwilę potem w jego kierunku z głębi auli szła szczupła pani... Po chwili gdy doszła do pana odwróciłem się i zobaczyłem coś co chyba chciałem bardzo zobaczyć...stała tyłem.
Miała dlugie kozaki,a w nie wpuszczone dzinsy ,zakiet/kurtke krótką czarną i włosy,ich kolor ,długość z tyłu wyglądały niemal identycznie jak ostatnio nosiła Irena.
Ten widok był niesamowity...i tylko w myślach zaklinałem ją aby się nie odwracała...bo przecież wiedziałem ,że już z przodu nie będzie przypominała Ireny w niczym na pewno.
Tak przez ułamek sekundy sobie irracjonalnie pofantazjowałem,ze tak właśnie by Irenka wychodziła ze swojego koncertu.......aby spotkać się ze swoją publicznością.
Nie śmiejciee się ze mnie...wiem,że to głupie.
Reasumując powiem tak...To był bardzo udany koncert. Poza prowadzącym wszyscy przygotowali się bardzo solidnie aby zadowolić zgromadzoną publiczność. Pewnie niemal w całości nadawałby się aby to nagrywała jakaś telewizja. Były jakieś kamery...więc może na YT coś się ukaże.
Zabrakło mi przynajmniej dwóch nowych piosenek z repertuaru Ireny np z płyty "Małe rzeczy"...ale przecież takich koncertów jeszcze wiele przed nami...?
Koncert był biletowany (55zł), a zatem jest to dowód na to,że jest zapotrzebowanie na tak profesjonalnie pod względem artystycznym przygotowane koncerty poświęcone Irenie....już bez Niej.
Może czas na Opole?.......Na pewno się kiedyś doczekamy.
[www.youtube.com]
Sama Aula Leopoldina to taka mniejsza "Kaplica Sekstyńska" :)
[www.youtube.com]
Według mnie akustyka tej auli nie jest jakaś szczególna, ale klimat i miejsce bardzo działają na wyobraźnię. Zatem uczestnicząc w tym miejscu w koncercie ma się dodatkowe doznania estetyczne.
W ten sobotni mroźny wrocławski wieczór wielu wrocławian wybrało się na koncert wspomnieniowy poświęcony Irenie Jarockiej oraz Andrzejowi Zausze właśnie do tej Auli Leopoldina w budynku głównym UWr.
Punktualnie o 18 na oświetloną scenę weszła orkiestra "Dziubek Band" pod dyrekcją Mariusz Dziubka. Juz samo wejście wywołało u mnie sporo radości gdyż jest to band głównie instrumentów dętych czyli to co lubię najbardziej ..saksofony,trąbki itp. Oczywiście nie zabrakło basisty,pianisty i perkusisty. Pełen wypas.
[www.youtube.com]
Wkrótce potem bez zapowiedzi gdy zapadła cisza na sali, weszła młoda dziewczyna i zaczęła przy akompaniamencie bandu śpiewać pierwszą piosenkę. Była to oczywiście piosenka Ireny.."Gondolierzy znad Wisły". Wykonała to sprawnie i bardzo dobrze. Pierwsze brawa jeszcze nieco sztywnej publiczności i na scenę wszedł konferansjer,który przywitał publiczność i przedstawił powód,dla którego wszyscy się zebrali. Mowiąc szczerze na tym powinien zakończyć swój występ w tej imprezie gdyż pan konferansjer był zdecydowanie najsłabszym punktem tego bardzo udanego koncertu.
Mówił dużo i chętnie...ale ilość bzdur i przekłamań jakie puszczał w stronę publiczności, wspominając Irenę Jarocką, była wprost porażająca. Jedyną kwestią,do której nie można sie było przyczepić w prezentowaniu sylwetki Ireny przez wspomnianego pana był jego zachwyt nad urodą Ireny i zdania o tym jak Irena działała na publiczność a zwłaszcza męską część.
Reszta to zdanie w zdanie do poprawki lub do kasacji. Żenada,że w dobie internetu można takie brednie ze sceny opowiadać. Ale spuśćmy zasłonę milczenia na chwilę nad prowadzącym bo na szczęście to był tylko ułamek tego koncertu.
Jeszcze jedna rzecz,która mnie jakoś schłodziła na samym początku to była zapowiedź,że wszystkie utwory jakie na ten wieczór przygotowano mają zupełnie inną aranżację..."aby się nie powtarzać". No powiało grozą....
Po tych przydługich zapowiedziach czas na drugą wykonawczynię (sorry,że nie używam nazwisk wykonawców.Nie zapamiętałem,Nie chcę przekręcać). Zabrzmiały pierwsze rytmy, a ja nie poznaję co to za piosenka. Wreszcie słowa "Wracam czasem do szczenięcych lat..." moja ukochana "Beatlemania story". Znieruchomiałem,ale słuchałem i czekałem co będzie dalej. Wokalistka miła niesamowity mocny głos i dawała czadu. Nagle solówki...jeden saksofon,potem drugi,trzeci. Wykonawczyni zaczyna drugą zwrotkę. jeszcze mocniej...teraz znacznie więcej melodii i te saksy w tle...a w dalszym tle fragmenty melodii Beatlesów. Potem powtarzany refren i dęciaki na maxa ze sceny. I koniec piosenki...brawa dużo żywsze już. A mnie się zwyczajnie bardzo podobało. To zupełnie inna "Beatlemania" a ja jestem na tak. Niesamowite.
Koncert nabiera tempa. Wchodzi następna piosenkarka bez zapowiedzi...a więc nie wiadomo co zaspiewa. Przez dłuższą chwilę nie miałem pojęcia co to za utwór.Byłem tylko pewny,że to z repertuaru Ireny. Piosenka w innym aranżu ale bardzo korzystnym dla niej. Była to mało ograna piosenka "Jaki zapamiętam świat". Zupełne zaskoczenie,że wybrano taki utwór, a po chwili pełne uznanie. Wypadło bardzo dobrze.
Wchodzi pan konferansjer więc już się denerwowałem,że kolejna porcja niedorzeczności...ale tym razem pora na przypomnienie sylwetki i kariery Andrzeja Zauchy. Nie będę się powtarzał. Mimo ,że nie śledziłem zbyt dokładnie kariery A.Zauchy to wychwyciłem kilka zmysłonych faktów i tyle samo przekłamań. Resztę nie znałem więc uznałem,ze pan nie rozmija się z prawdą.
Po tej "rzeczowej" zapowiedzi na scenę wszedł wokalista i wykonał bardzo fajnie jeden z przebojów Zauchy "Byłaś serca biciem". facet miał wspaniały głos więc wykonał znakomicie. Został doceniony przez publiczność.
Następną piosenkę wykonał w duecie z dziewczyną wcześniej śpiewającą. Był to przebój Ireny "Kocha się raz". Aranżacja jak obiecano bardzo inna i bardzo szalona...ale wyszło znakomicie. Duet zaprezentował się znakomicie. Publiczność już reagowała żywiej. Mnie powalały te wstawki z saksem w tym duecie. Znakomicie sie komponowały i nadawały klimat. Piosenka znana wszystkim nie straciła na rytmiczności a zyskała coś nowego. Nie poznawałem sam siebie...zupełnie inne brzmienie znanego hitu...a mi się podoba :)
Następnie kolej na szlagier Zauchy...nie pamietam tytułu. Piosenka wykonana przez tego samego faceta. I zaraz potem znów duet...z "Kawiarenkami". Aranżacja szalona,ale suma sumarum na koniec gromkie brawa. Band i wokaliści stworzyli coś na serio fajnego z tego megahitu Ireny. Choć nie ukrywam,że po raz pierwszy słyszałem Kawiarenki w klimacie swingowo-nowoorleansko jazzowym? :) Panowie z orkiestry na serio przechodzili siebie w tym utworze.
Po tej znacznie przedłużonej wersji "Kawiarenek" nadszedł czas na "Motyla". Dziewczyna w kreacji kolorowej jak motyl zaśpiewała bardzo fajnie. Czuła tę piosenkę znakomicie. Dostała duże brawa.
Dalsza część koncertu przerywana niepotrzebnymi wkrętkami pana konferansjera toczyła się już bardzo szybko.
"Nie wrócą te lata" wykonane brawurowo z dęciakami brzmiały bardzo OK. Publiczność zareagowała bardzo żywiołowo. To wykonanie podobało się wszystkim.
Po chwili zespół zaczyna grać marsz Mendelsona i na scenę wchodzi panna młoda w sukni ślubnej...i po chwili zaczyna śpiewać "Piosenkę spod welonu". Ta aranżacja i wykonanie chyba najbardziej zbliżone były do oryginału. Głos wokalistki wielki i poradziła sobie z tym utworem świetnie,dodając fajne akcenty od siebie.
Następnie kolej na piosenki A.Zauchy. Jeden duet i solowy występ.
Piosenki wykonane również w zmienionej aranżacji. Jednej w ogóle nie znałem, a druga to o "tramwajach" :) nie znam tytułu.
Znów zmiana na scenie. Kolejny duet. Tym razem dwie panie i..."Wymyśliłam Cię". Band miał wiele miejsca na solówki a panie dały radę. Wykonanie inne niż oryginał,ale z zachowaniem melodii i klimatu zatem było OK.
Zaraz potem również wykonanie w duecie piosenki AZ a własciwie to Heleny Majdaniec "Czarny Alibaba". Moim zdaniem to jedno z najlepszych wykonań tej piosenki jakie w ogóle słyszałem. Publiczność również doceniła ten występ i to wykonanie.
Koncert wspomnieniowy zawierał jeszcze inne piosenki jak "Ach te baby" z repertuaru Zauchy i inną z repertuaru Ireny,ale tej akurat nie do konca słuchałem...bo niezawodny konferansjer rozjechał mnie na koniec informacją,że Irena Jarocka urodziła się na Dolnym Sląsku w Srebrnej Gorze...i że nieprawdą jest jakoby miała się urodzić koło Warszawy jak chcą tego warszawiacy (!). I tak siedząc w kompletnym osłupieniu nie spostrzegłem,że zespół zaczął grać wstawkę na koniec koncertu. Publiczność na koniec była dobrze rozgrzana i chętna do dalszego słuchania. Niestety "nieoceniony" pan konferansjer skutecznie zgasił zapał publiki i wywoływał wszystkich uczestników koncertu..a po ukłonie ostatniego pożegnał się i koncert się definitywnie skończył.
Było kilka minut po dwudziestej jak ludzie opuszczali tę piekną Aulę Leopoldina udając się do szatni.
Chwilę przed końcem w koncu sali stanął jakiś pan i wyraźnie czekał na kogoś..w. chwilę potem w jego kierunku z głębi auli szła szczupła pani... Po chwili gdy doszła do pana odwróciłem się i zobaczyłem coś co chyba chciałem bardzo zobaczyć...stała tyłem.
Miała dlugie kozaki,a w nie wpuszczone dzinsy ,zakiet/kurtke krótką czarną i włosy,ich kolor ,długość z tyłu wyglądały niemal identycznie jak ostatnio nosiła Irena.
Ten widok był niesamowity...i tylko w myślach zaklinałem ją aby się nie odwracała...bo przecież wiedziałem ,że już z przodu nie będzie przypominała Ireny w niczym na pewno.
Tak przez ułamek sekundy sobie irracjonalnie pofantazjowałem,ze tak właśnie by Irenka wychodziła ze swojego koncertu.......aby spotkać się ze swoją publicznością.
Nie śmiejciee się ze mnie...wiem,że to głupie.
Reasumując powiem tak...To był bardzo udany koncert. Poza prowadzącym wszyscy przygotowali się bardzo solidnie aby zadowolić zgromadzoną publiczność. Pewnie niemal w całości nadawałby się aby to nagrywała jakaś telewizja. Były jakieś kamery...więc może na YT coś się ukaże.
Zabrakło mi przynajmniej dwóch nowych piosenek z repertuaru Ireny np z płyty "Małe rzeczy"...ale przecież takich koncertów jeszcze wiele przed nami...?
Koncert był biletowany (55zł), a zatem jest to dowód na to,że jest zapotrzebowanie na tak profesjonalnie pod względem artystycznym przygotowane koncerty poświęcone Irenie....już bez Niej.
Może czas na Opole?.......Na pewno się kiedyś doczekamy.
[www.youtube.com]
16 marca 2013 21:50 | JACEK
PEŁNIA KTÓREJ NIE MA
IRENKO TAK STRASZNIE TESKNIĘ
16 marca 2013 11:15 | Ewa z Warszawy
Pejzaż bez Ciebie... już prawie 14 miesięcy...
16 marca 2013 10:29 | Joanna z Warszawy
zbliża się kolejna miesięcznica odejścia Ireny.....
Dzień dobry w ten słoneczny poranek w Warszawie.
Oglądam serial o Annie German i myślę jaki będzie ten film poświęcony Irenie Jarockiej. Często po Jej odejściu słyszałam pytanie "dlaczego?". We wczorajszym 4 odcinku serialu chyba padła odpowiedź na to pytanie, kiedy przewodniczący komisji weryfikującej artystów, już na korytarzu mówi do Anny."Niech pani nie oczekuje łatwego życia. Kwiaty, wielbiciele..to wszystko w filmach ( wiemy,ze nie tylko, ale..) Życie artysty to ciężka praca. Ciągłe wyjazdy, hotele, kanapki, owrzodzenie żołądka i praca, praca, praca". Irena była pasjonatką swojego zawodu, odpoczywała też aktywnie i do tego, jak mówił Jej mąż Michał "była twarda". Taka opinia też nie sprzyja oszczędzaniu się.No i stało się, jej organizm zbuntował się....
Życzę wszystkim miłego, weekendowego odpoczynku :-)
Joanna
P.S. @ "Fanka Anny Jantar i Ireny Jarockiej".
Juergen od ponad 30 lat na co dzień przebywa poza granicami naszego kraju i posługuje się obcym językiem. Uważam,że pisze bardzo ciekawie i pięknie po polsku a nazwanie wspomnień Danusi z tego tragicznego dnia, "ciekawostką", ja odebrałam jako komplement, bo wspomnienia innych często odbieramy jako nudne. Daruj sobie te nauki, skoro sama wstydzisz się podpisać pod nimi.
Oglądam serial o Annie German i myślę jaki będzie ten film poświęcony Irenie Jarockiej. Często po Jej odejściu słyszałam pytanie "dlaczego?". We wczorajszym 4 odcinku serialu chyba padła odpowiedź na to pytanie, kiedy przewodniczący komisji weryfikującej artystów, już na korytarzu mówi do Anny."Niech pani nie oczekuje łatwego życia. Kwiaty, wielbiciele..to wszystko w filmach ( wiemy,ze nie tylko, ale..) Życie artysty to ciężka praca. Ciągłe wyjazdy, hotele, kanapki, owrzodzenie żołądka i praca, praca, praca". Irena była pasjonatką swojego zawodu, odpoczywała też aktywnie i do tego, jak mówił Jej mąż Michał "była twarda". Taka opinia też nie sprzyja oszczędzaniu się.No i stało się, jej organizm zbuntował się....
Życzę wszystkim miłego, weekendowego odpoczynku :-)
Joanna
P.S. @ "Fanka Anny Jantar i Ireny Jarockiej".
Juergen od ponad 30 lat na co dzień przebywa poza granicami naszego kraju i posługuje się obcym językiem. Uważam,że pisze bardzo ciekawie i pięknie po polsku a nazwanie wspomnień Danusi z tego tragicznego dnia, "ciekawostką", ja odebrałam jako komplement, bo wspomnienia innych często odbieramy jako nudne. Daruj sobie te nauki, skoro sama wstydzisz się podpisać pod nimi.
16 marca 2013 00:54 | Renata W.
Pierwszy film , to oczywiście nie duet , ale bardzo piękny JEJ portret .
16 marca 2013 00:46 | Renata W.
Irena Jarocka i Anna Jantar
Duety z Bogusławem Mecem (zmarł 11 marca 2012 r.)
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
15 marca 2013 23:38 | Ola
Irena i Anna
Fragment jednego z wywiadów:
- Planuje Pani występ na festiwalu Anny Jantar we Wrześni. Jak Pani wspomina zmarłą artystkę ? Czy pamięta Pani jakieś konkretne wydarzenie z nią związane ?
-"Specjalnych momentów" w naszej wspólnej pracy estradowej było sporo. Głęboko przeżyłam śmierć Ani, była bodźcem do moich działań, taka zdrowa konkurencja była nam obu potrzebna. Jak odeszła, nastąpiła pustka i dopiero wtedy poczułam jak w sumie była mi bliska. Po jakimś programie, który kręciłam w telewizji poprosiłam producenta aby zadzwonił po taksówkę. Wrócił zdenerwowany tym, że pani z radiotaxi krzyczy na niego, że robi sobie z niej żarty i żadnej taksówki dla mnie nie wyśle. Zadzwoniłam sama do tej Pani, która przekonywała mnie, że Irena Jarocka nie żyje i ona nie życzy sobie kawałów. W końcu przekonałam ją, że pewnie jej chodzi o Anię.....przepraszała i była bardzo zmieszana całą sytuacją.
[zapodaj.net]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
- Planuje Pani występ na festiwalu Anny Jantar we Wrześni. Jak Pani wspomina zmarłą artystkę ? Czy pamięta Pani jakieś konkretne wydarzenie z nią związane ?
-"Specjalnych momentów" w naszej wspólnej pracy estradowej było sporo. Głęboko przeżyłam śmierć Ani, była bodźcem do moich działań, taka zdrowa konkurencja była nam obu potrzebna. Jak odeszła, nastąpiła pustka i dopiero wtedy poczułam jak w sumie była mi bliska. Po jakimś programie, który kręciłam w telewizji poprosiłam producenta aby zadzwonił po taksówkę. Wrócił zdenerwowany tym, że pani z radiotaxi krzyczy na niego, że robi sobie z niej żarty i żadnej taksówki dla mnie nie wyśle. Zadzwoniłam sama do tej Pani, która przekonywała mnie, że Irena Jarocka nie żyje i ona nie życzy sobie kawałów. W końcu przekonałam ją, że pewnie jej chodzi o Anię.....przepraszała i była bardzo zmieszana całą sytuacją.
[zapodaj.net]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
15 marca 2013 20:43 | Daniela
Olu Danusiu dzieki za wspomnienia :-)
15 marca 2013 20:16 | Fanka Anny Jantar i Ireny Jarockiej
Do Juergena
Uważam, że to czym podzieliła się tutaj Danuta to nie jest ciekawostka lecz wspomnienie i to raczej o smutnym zabarwieniu... Niby drobiazg " językowy", ale istotny.
Danuto, dziękuję...
Danuto, dziękuję...
15 marca 2013 11:01 | Monika z Warszawy
Miłego weekendu wszystkim
Danusiu jestem Ci bardzo wdzięczna za to wspomnienie.Pozdrawiam serdecznie.
15 marca 2013 09:26 | juergen
Dodatek
Do tego wczorajszego koncertowego wspomnienia Oli i tej interesujacej ciekawostki Danuty, dodam zdjecie, nie konkretnie z tych przez Was wspomnianych miejsc koncertowych, ale z tej trasy koncertowej, dokladnie z tego programu, z ktorym wtedy jezdzila Nasza Irena.
Marcin23, moze podeslal bys to zdjecie Beacie Andrzejewskiej, z pozdrowieniami od nas fanow, w ramach wspomnien, na pewno ja to ucieszy.
Z pozdrowieniami dla Wszystkich.

Marcin23, moze podeslal bys to zdjecie Beacie Andrzejewskiej, z pozdrowieniami od nas fanow, w ramach wspomnien, na pewno ja to ucieszy.
Z pozdrowieniami dla Wszystkich.

14 marca 2013 22:33 | Danusia I.
Moje wspomnienia z 14.03.80 r
Dzień 14 .03. 80 rok Katastrofa samolotu ginie Anna Jantar .
Tego dnia czekałam z koleżanką Ewą na Irenę w Hotelu "Brda" w Bydgoszczy - tam byłysmy umówione.
W Hotelu głośno włączone radio co chwile podawało wiadomości o katastrofie, w tym także listę osób którrzy zginęły.
Cały czas z Ewą zastanawiałyśmy się czy Irena juz wie o katastrofie.
Gdybałyśmy może w autokarze mają włączone radio ?
Atmosfera przy recepcji żałobna.
Irena z zespołem w tym dniu występowała w Aleksandrowie Kujawskim. Długo oczekiwani W końcu przyjechali. Weszła uśmiechnięta Irena i po minie zorientowałyśmy się, że nie nie dotarły do niej jeszcze te straszne informacje.
Członkowie zespołu podchodzili do recepcji po swoje klucze. Tam dowiedzieli się o wszystkim, a Irena ostatnia.
Ktoś z zespołu podszedł do niej i gdy już o wszystkim się dowiedziała stanęła jak sparaliżowana
wypowiadając kilka słów - Co będzie teraz z małą Natalią?
Z nami fankami była już tylko krótka rozmowa, gdyż nie chciałyśmy przeszkadzać w tak trudnych chwilach.
Umówiłyśmy się na koleny dzień z Ireną w Hotelu i potem ktoś z zespołu odprowadził ją bladą do jej pokoju.
Pozdrawiam serdecznie
Danusia
[zapodaj.net]
Tego dnia czekałam z koleżanką Ewą na Irenę w Hotelu "Brda" w Bydgoszczy - tam byłysmy umówione.
W Hotelu głośno włączone radio co chwile podawało wiadomości o katastrofie, w tym także listę osób którrzy zginęły.
Cały czas z Ewą zastanawiałyśmy się czy Irena juz wie o katastrofie.
Gdybałyśmy może w autokarze mają włączone radio ?
Atmosfera przy recepcji żałobna.
Irena z zespołem w tym dniu występowała w Aleksandrowie Kujawskim. Długo oczekiwani W końcu przyjechali. Weszła uśmiechnięta Irena i po minie zorientowałyśmy się, że nie nie dotarły do niej jeszcze te straszne informacje.
Członkowie zespołu podchodzili do recepcji po swoje klucze. Tam dowiedzieli się o wszystkim, a Irena ostatnia.
Ktoś z zespołu podszedł do niej i gdy już o wszystkim się dowiedziała stanęła jak sparaliżowana
wypowiadając kilka słów - Co będzie teraz z małą Natalią?
Z nami fankami była już tylko krótka rozmowa, gdyż nie chciałyśmy przeszkadzać w tak trudnych chwilach.
Umówiłyśmy się na koleny dzień z Ireną w Hotelu i potem ktoś z zespołu odprowadził ją bladą do jej pokoju.
Pozdrawiam serdecznie
Danusia
[zapodaj.net]
14 marca 2013 09:25 | Kama
Smutne rocznice
Coraz więcej najsmutnieszych rocznic nas otacza.
Odchodzą nasi kochani idole.
Ci którzy uprzyjemniali nam życie,zostawiają po sobie ogromny smutek i pustkę.
Dziś o 11:15 minie 33 rocznica śmierci Anny Jantar.
Jeszcze do niedawna była to jedyna smutna rocznica, którą obchodziłam co roku....
Irena żyła, występowała, była tak ciągle obecna ......
Teraz wszystko tak tragicznie się zmieniło.
Pozostają jedynie wspomnienia, którymi możemy się ogrzać.
[www.youtube.com]
A taki piękny dziś, słoneczny dzień za oknem.
Odchodzą nasi kochani idole.
Ci którzy uprzyjemniali nam życie,zostawiają po sobie ogromny smutek i pustkę.
Dziś o 11:15 minie 33 rocznica śmierci Anny Jantar.
Jeszcze do niedawna była to jedyna smutna rocznica, którą obchodziłam co roku....
Irena żyła, występowała, była tak ciągle obecna ......
Teraz wszystko tak tragicznie się zmieniło.
Pozostają jedynie wspomnienia, którymi możemy się ogrzać.
[www.youtube.com]
A taki piękny dziś, słoneczny dzień za oknem.
14 marca 2013 01:11 |
Wieczór wspomnień przy piosenkach Ireny Jarockiej i Andrzeja Zauchy 16.03.2013
Wymysliłam Cię Czarny Alibabo - piosenki Ireny Jarockiej i Andrzeja Zauchy 16.03.2013 (sobota), 18:00;
[www.mlodzi.wroclaw.pl]
[www.mlodzi.wroclaw.pl]
14 marca 2013 01:04 |
Ocalić od zapomnienia - Irena Jarocka - KONCERT 17 MARCA 2013
W najbliższą niedzielę, 17 marca o godzinie 16.00 w Gminnym Ośrodku Kultury w Tłuchowie odbędzie się koncert z cyklu Ocalić od zapomnienia - Irena Jarocka. Jest to drugi koncert z tego cyklu - pierwszy kilka lat temu poświecony był twórczości Anny Jantar.
[terazlipno.pl]
[terazlipno.pl]
13 marca 2013 22:49 | Ola
Do Ewy
13 marca 2013 21:04 | Ewa z Warszawy
Do Oli
A gdzie Olu odbył się ten koncert Irenki 33 lata temu?
Pozdrawiam:)
Pozdrawiam:)
13 marca 2013 19:47 | Ola
13.03. 1980
Tego dnia byłam na koncercie Ireny Jarockiej. Widziałam ją wtedy po raz pierwszy po wielu latach. Pamiętam, że siedziałam na balkonie w teatrze i podziwiałam naszą artystkę. Nie odważyłam się jednak pójść po koncercie po autograf.Zrobiłam to dopiero przy kolejnej okazji za rok.
Program koncertu wypełniły dobrze znane piosenki "Gondolierzy znad Wisły", Wymyśliłam cię", Być narzeczoną twą", "Deszczowa panna", "Kawiarenki", "Piosenka spod welonu", "Ale porte del sole", "Żegnaj Charlie". Były też pięknie wykonane piosenki francuskie "Na me quitte pas" i "Plaisir d'amour", brawurowo wykonany utwór "Gimme some loving" oraz premierowe wówczas utwory "Tańczy niedziela" i "Bliski sercu dzień". Wraz z Ireną Jarocką występowali wtedy Beata Andrzejwska oraz Grzegorz Markowski ( jeszcze przed swą rockową przemianą).Koncert był wspaniały Wróciłam pełna wrażeń.
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
Na drugi dzień, jeszcze pełna wrażeń z koncertu poszłam do szkoły, gdzie dowiedziałam się, że na lotnisku Okęcie rozbił się samolot, w którym leciała Anna Jantar.
[www.youtube.com]
Tak to w życiu radość miesza się ze łzami....
Piszcie, wspominajcie, bo tu smutno!
Program koncertu wypełniły dobrze znane piosenki "Gondolierzy znad Wisły", Wymyśliłam cię", Być narzeczoną twą", "Deszczowa panna", "Kawiarenki", "Piosenka spod welonu", "Ale porte del sole", "Żegnaj Charlie". Były też pięknie wykonane piosenki francuskie "Na me quitte pas" i "Plaisir d'amour", brawurowo wykonany utwór "Gimme some loving" oraz premierowe wówczas utwory "Tańczy niedziela" i "Bliski sercu dzień". Wraz z Ireną Jarocką występowali wtedy Beata Andrzejwska oraz Grzegorz Markowski ( jeszcze przed swą rockową przemianą).Koncert był wspaniały Wróciłam pełna wrażeń.
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
Na drugi dzień, jeszcze pełna wrażeń z koncertu poszłam do szkoły, gdzie dowiedziałam się, że na lotnisku Okęcie rozbił się samolot, w którym leciała Anna Jantar.
[www.youtube.com]
Tak to w życiu radość miesza się ze łzami....
Piszcie, wspominajcie, bo tu smutno!
12 marca 2013 21:07 |
Piękne zdjęcia Ireny Jarockiej
11 marca 2013 21:41 | Julia
Do Iwony z Piły
Iwonko, nie wiem dlaczego u Ciebie sie filmiki nie otwierają...W większosci są to YT, więc powinny.. Moze jakiś informatyk bądź bardziej biegły komputerowiec Ci wyjaśni.
A tę stronę koncertową odkryłam zupełnie przez przypadek, szukając czegos innego!
Pozdrowienia marcowo - zimowe dla wszystkich!
A tę stronę koncertową odkryłam zupełnie przez przypadek, szukając czegos innego!
Pozdrowienia marcowo - zimowe dla wszystkich!
11 marca 2013 19:43 | Iwona z Piły
DO JULII
Super stronka, ale u mnie filmiki się nie otwierają. Czy Ktoś z Was może zna przyczynę i może mi pomóc?
Pozdrawiam serdecznie i milego wieczoru życzę
Iwona
Pozdrawiam serdecznie i milego wieczoru życzę
Iwona
11 marca 2013 14:34 |
Fajna stronka i chyba nowa .Dzieki Julia
11 marca 2013 09:21 | Marika
Dzień dobry w nowym tygodniu :)
Julio
Dziękuję za podesłaną stronę. Ja jej nie znałam i bardzo cieszę się , że przesłałaś ją do Irenkowej kawiarenki.
Przedwczoraj Ola podarowała nam "odrobinkę Irenkowej energii"...a Ty dzisiaj pomnożyłaś to wielokrotnie.
Bardzo to miłe móc chociaż w ten sposób, tak z koncertu na koncert z panią Irenką ponownie wędrować :)
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich miłych bywalców tego miejsca. Dobrego i spokojnego tygodnia życzę :)
Dziękuję za podesłaną stronę. Ja jej nie znałam i bardzo cieszę się , że przesłałaś ją do Irenkowej kawiarenki.
Przedwczoraj Ola podarowała nam "odrobinkę Irenkowej energii"...a Ty dzisiaj pomnożyłaś to wielokrotnie.
Bardzo to miłe móc chociaż w ten sposób, tak z koncertu na koncert z panią Irenką ponownie wędrować :)
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich miłych bywalców tego miejsca. Dobrego i spokojnego tygodnia życzę :)
9 marca 2013 14:19 | Ola
Odrobina Irenkowej energii na dziś
Bardzo lubię ten teledysk. Polecam!
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]